Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Krótko, nie zawsze na temat ;-)

Dystans całkowity:13176.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:631:58
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maksymalna prędkość:66.71 km/h
Liczba aktywności:910
Średnio na aktywność:14.48 km i 0h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
19.26 km 0.00 km teren
00:49 h 23.58 km/h:
Maks. pr.:37.14 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Wyjazd szoską po autko :-)

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Autko miało być gotowe pod wieczór. Domek miałem pusty, więc wykorzystałem to na odpoczynek przy Maidenach ;-) Niestety z upływem czasu czułem się coraz gorzej... Sierpień, a ja z infekcją! Masakra...


Ogólnie jechało się całkiem dobrze i jak zwykle rower pozytywnie mnie nastrajał :-) Czułem jednak ogólne zmęczenie organizmu, brak świeżości, dynamiki... W Karchowie spostrzegłem nawet, że od pewnego czasu czuję, jak moje ciało robi się lekko wyczuwalnie obolałe. Mam nadzieję, że jakim cudem doprowadzę się do porządku na weekend! Na przedostatniej prostej minąłem kombajn - żniwa w pełni i świetnie pachniało słomą :-) Niestety przez zachmurzone niebo, górskie pasmo było słabo widoczne. 

Biskupia Kopa na horyzoncie :-)


Dane wyjazdu:
4.68 km 0.00 km teren
00:13 h 21.60 km/h:
Maks. pr.:26.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 030816

Środa, 3 sierpnia 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Pora na pracowy rower przyszła, gdy dzieciaczki rozpoczęły swoje "wakacje" ;-) Korzystając z okazji oddałem autko na przegląd i dzięki temu pojawiła się perspektywa pracowego roweru :-) Ciężko się przyznać, ale nie towarzyszyła temu euforia taka, jak przy poprzednich takich dojazdach. Chyba czas najwyższy odbudowywać emocje - w każdym aspekcie życia.


Aneczka wyruszyła wcześniej ode mnie. Gdy dojechałem do piekarni, była już w środku. Zdziwko ;-) Później kawałek razem i spokojnie do pracy :-) Po południu jazda również na zupełnym luzie :-) Antoś fajnie, płynnie chodzi, zmienia biegi... Wierny od tylu lat... :-)


Dane wyjazdu:
19.07 km 0.00 km teren
00:39 h 29.34 km/h:
Maks. pr.:41.48 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Z szoską do Adama

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Po pracy pędem do domu, pakowanie i z powrotem do auta. Czasu było bardzo mało!


Na miejscu obejrzeliśmy samochód, pogadaliśmy - przy okazji pochwaliłem się swoją Portugalią :-) Powrót początkowo spokojnie, ale później tempo jakoś samo wzrosło :-) Jechałem osłabiony, pociągając nosem :-) Zaraz za Gościęcinem minąłem się z żoną właściciela sklepu, do którego nie wchodzę ;-) Szybkie pozdrowienie i dalej do przodu :-) Na obwodnicy minąłem zaś Gosię od nożyczek, po czym szybciutko dojechałem do domku :-) Nawet zdjęcia nie zdążyłem zrobić! ;-)


Dane wyjazdu:
5.18 km 0.00 km teren
00:13 h 23.91 km/h:
Maks. pr.:43.38 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Przypadkowy miejski objazd na koniec miesiąca

Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Po tym jak wyśmigałem na rowerze tyle kilometrów w drodze do Portugalii, nadeszły dla mnie i dla całej naszej rodzinki ciężkie rowerowe czasy. Praca i totalny brak czasu odbiły się brakiem rowerowych wyjazdów. Nawet dziś gdy pogoda ładnie dopisywała i w zasadzie mieliśmy wstępnie zaplanowany wyjazd do Rud okazało się, że Karolek jest lekko niemrawy... Wyszło więc jak wyszło i dzień zamiast rowerowy, zrobił się domowo-pracowy. Po południu Ania udała się z dziećmi do Romka, ja zostałem by jeszcze lekko się ogarnąć, a tuż przed wyjściem zabrałem się jeszcze za regulację tylnej przerzutki w Cabo. Nie mogło być inaczej - pod pozorem jazdy testowej wziąłem go na plecy, by właśnie z nim udać się do rodzinki :-)


W zasadzie, to nawet nie zdążyłem się rozpędzić, a już byłem na miejscu ;-) Przerzutka wciąż lekko niedomagała, ale ja przecież wciąż się uczę :-) Pod wieczór udało mi się jeszcze śmignąć miastem :-) Chociaż tyle i aż tyle :-)


Dane wyjazdu:
25.64 km 0.00 km teren
00:53 h 29.03 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

A może bym się tak kopsnął na rower? :-)

Środa, 13 lipca 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Po południu miałem wolną chatę. Trochę ogarnąłem, po czym na moment walnąłem się na sofę :-) W telewizji pokazywali akurat relację z Tour de Pologne, a w przerwie ujrzałem rowerową reklamę Skody, która natchnęła mnie do wyjścia :-)


Przy ogródkach działkowych spadło na mnie kilka małych kropel. Było trochę duszno, niebo spowite było chmurami i wyglądało na to, że zanosi się na deszcz :-) Jechałem bardzo rekreacyjnie, ale raczej nie powoli :-) Czułem się dobrze, choć organizm jakby mówił mi, że chyba jeszcze nie pozbierał się w pełni po wyprawie. Nie było tej świeżości jazdy, którą miałem wcześniej. Coś mi mówiło, że błędem było tak raptowne porzucenie roweru po zakończonej eskapadzie, ale z drugiej strony nie miałem przecież na to wpływu - czekały na mnie poza rowerowe obowiązki. W Cisku minąłem grupę około dwudziestu rowerzystów, a następnie w kolejnej wsi jeszcze jedną, nieco mniejszą :-) Jak się okazało, to było nic, bo na rondzie przy obwodnicy dosłownie wpadliśmy na siebie z Michałem! :-) Ależ świat jest malutki! :-) Porzuciłem rower przy barierce energochłonnej i chwilę pogadaliśmy ;-) Niedługo potem byłem już w domku zadowolony z tego, że sensownie wykorzystałem dzisiejsze popołudnie :-)


Dane wyjazdu:
43.36 km 0.00 km teren
01:44 h 25.02 km/h:
Maks. pr.:51.37 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

"Mamusiu tatuś się zgubił!" :D

Sobota, 9 lipca 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Nie zgubił się, a poszedł na rower! :-) W końcu! :-) Wczoraj wieczorem dosłownie chciałem obudzić się o wschodzie słońca. Oczy otworzyłem o szóstej dwadzieścia, chwilę później zbierając się do wyjścia :-)


Na drodze rowerowej przypomniałem sobie o kasku :-) Czułem, że brakuje mi go na głowie. Bezpieczeństwo to raz, ale przede wszystkim bez niego wyglądałem jakoś tak nieprofesjonalnie ;-) Ponadto zadałem sobie pytanie: jak ja dojechałem do tej Portugalii? Tylnego hamulca praktycznie nie było, a klamka hamulca opierała się na kierownicy :-) A ja chciałem jeszcze po powrocie z wyprawy na tym trochę pojeździć... Na wylocie z Raszowej ujrzałem Ją... Góra św. Anny. Momentalnie poczułem, że brakowało mi jej widoku i obecności. To naprawdę bardzo fajne miejsce. Zdecydowałem się na podjazd od Leśnicy, gdyż tu asfalt był gorszy. Ten lepszy zostawiłem sobie na zjazd :-) Śmigając później w Porębie poczułem, jak wzbierają się we mnie mega pozytywne uczucia - zarówno psychiczne jak i fizyczne. Jakie to cudowne uczucie tak jechać na rowerze! Na pobliską Alpenstrasse wjeżdżałem z lekkimi obawami, ale pokonałem ją bez dosłownie najmniejszego oporu! Turystyczna jazda chyba jednak coś po sobie pozostawia ;-)

Góra św. Anny na horyzoncie. Można poczuć się jak w domu. To miejsce staje mi się coraz bliższe... 


Odwiedziny u starego kumpla :-) Przy okazji podziękowania... Dziękuję, że się udało! Dziękuję za siłę!


Zaczynam przypominać sobie co daje jazda na szosie i czerpać ogromną radość z jazdy :-) Okolice Góry św. Anny pozwalały jeszcze mocniej celebrować jazdę :-) Czułem się, jakby dziś było jakieś święto :-)


Dane wyjazdu:
14.85 km 0.00 km teren
01:07 h 13.30 km/h:
Maks. pr.:27.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Na duży plac zabaw :-)

Piątek, 8 lipca 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Po pracy ponownie zebraliśmy się na rower :-) Póki co idzie to nam całkiem sprawnie :-)



Z Pogorzelca wydostaliśmy się azotowym skrótem :-) W lesie między Azotami, a Piastami minęliśmy drwali, którzy piłą cięli pnie drzew. Później już na głównej drodze, zauważyłem ciekawe ogłoszenie na którym było napisane "sprzedam drzewo". Ciekawe które, jak tu ich pełno ;-) Wkrótce byliśmy już na placu zabaw, który okazał się być bardzo ciekawy :-) Kasia przez większość czasu wspinała się po schodach, a raz zjechała nawet w ślimaku! :-) Karolek natomiast odkrył dla siebie wysoką wieżę, ze szczytu której również zjeżdżało się w plastikowej rurze :-) Karol miał tam mega frajdę! Poza tym spotkałem dwie koleżanki ze szkoły. Na ulicy w ogóle bym ich nie poznał! Wracając wstąpiliśmy po jedzonko, by nasze brzuszki nie miały okazji przegadać Karolka ;-)



Dane wyjazdu:
14.53 km 0.00 km teren
00:58 h 15.03 km/h:
Maks. pr.:24.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

"Czuję się tak, jakby dom wrócił"...

Czwartek, 7 lipca 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Miesiąc temu o tej porze, mijało pół godziny odkąd dotarłem na Cabo da Roca... Wyjazd wciąż mam w swojej świadomości... :-) Od powrotu minął jednak miesiąc, MIESIĄC(!!!) podczas którego nie byłem na rowerze! Nie licząc porażkowego wyjazdu do pracy, to również była porażka... Na szczęście Aneczka czuwała!
 

Wyruszyliśmy zaraz po pracy :-) Plan nie był napięty, ale to w końcu pierwszy wyjazd z dzieciaczkami w tym roku(!). Portugalia zabrała mi, a co za tym idzie całej rodzinie, dużo więcej czasu, niż było na to przewidziane. Postaramy się jednak nadrobić lato! :-) Jechało się bardzo przyjemnie, a mnie Portugalia pozwoliła w końcu nie gonić średniej :-) Swoją już wyrobiłem! ;-) W Brzeźcach zatrzymaliśmy się na placu zabaw :-) Fajnie było... :-) Później na azotowym skrócie minęliśmy się z konikami zatrzymując się chwilę później, by pokazać je dzieciom :-) Następnie podjechaliśmy na kolejny plac zabaw, a na sam koniec - by szczęście taty było pełne - wstąpiliśmy po pełne, butelkowane do sklepu ;-)
_
No bo przecież kochamy rowery!!!



Dane wyjazdu:
4.68 km 0.00 km teren
00:14 h 20.06 km/h:
Maks. pr.:27.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Porażka

Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Od powrotu z Portugalii nie miałem możliwości, by pójść na rower mimo, że chęci oczywiście były. Ten weekend mógł być pierwszym spędzonym na rowerze - w domyśle z dziećmi. Niestety musieliśmy jechać z Aneczką do pracy...!


Antek zachowywał się na drodze jakoś dziwnie... Pomijam już fakt, że ruszając przez moment pedałowałem w miejscu ;-) Miałem wbitą najlżejszą przerzutkę ;-) Ogólnie dojazd do pracy na luzie, ale gul w gardle był... Tym bardziej że wracając z Koźla do domu zauważyłem przyczepkę ciągniętą przez rower, a wcześniej w aucie Karol pytał kiedy pojedziemy do Koźla na rowerach... I to wszystko w weekend w który faktycznie mogliśmy pojeździć!
W drodze powrotnej Antek już nie zachowywał się dziwnie ;-) Niemniej jednak podobnie jak rano miałem lekkie problemy z obsługą lewej przerzutki. Palce tej ręki wciąż mają w sobie Portugalię ;-) Bardzo szybko w trakcie jazdy znów zacząłem pałać sympatią do Antosia :-) To naprawdę super rower! :-)


Dane wyjazdu:
11.44 km 0.00 km teren
00:28 h 24.51 km/h:
Maks. pr.:39.06 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Mały test saddlebaga od Rafała :-)

Sobota, 14 maja 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

W końcu dotarło do mnie, że do wyjazdu został już praktycznie tylko tydzień czasu! Spraw do załatwienia jest jeszcze multum! Szykuje się Balaton II, ale w większej skali ;-) Korzystając z przejaśnienia i porannego pakowania saddlebaga, wyruszyłem na małą przejażdżkę :-) 

Podczas jazdy czuć było, że rower nie był już tak lekki jak zwykle. Troszkę też nim majtało na boki, ale do obydwu zmian przyzwyczaiłem się bardzo szybko :-) Od Kłodnicy jechałem więc praktycznie tak, jakbym pod siodełkiem niczego nie miał :-) Torba okazała się być bardzo zacna! :-) Cieszyłem się też z tego, że było dość wietrznie, bo gdy majtało rowerem, saddlebag również "tańczył" :-) Skoro teraz jest tak dobrze... ;-) Oj, chyba spodoba mi się taka jazda :-) W drodze powrotnej, z obwodnicy pięknie widać było Górę św. Anny :-) Wyszło słońce, na pierwszym planie tuż pod obwodnicą morze rzepaku, a na horyzoncie wzniesienie z widocznym sanktuarium :-) Cudnie :-)

Już przy pierwszym zdjęciu dorobiłem nieco moro na czarnym materiale ;-) 


Na zabytkowej alejce kozielskiego parku :-) Naokoło piękna zieleń i świergoczące ptaki :-) Pięknie :-)