Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Krótko, nie zawsze na temat ;-)

Dystans całkowity:13176.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:631:58
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maksymalna prędkość:66.71 km/h
Liczba aktywności:910
Średnio na aktywność:14.48 km i 0h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
01:14 h 28.38 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Po pracy na Ankę :-)

Poniedziałek, 18 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Po południu zadzwoniłem w sprawie transportu Z, a gdy kończyłem rozmowę do domu weszła cała ekipa :-) Zacząłem się szykować :-) 



Było dość chłodno. Ruszyłem spokojnie i takie też utrzymywałem tempo aż do lasu przed Raszową. Lekko czułem też prawe kolano i starałem się jechać tak, by go zbytnio nie obciążać. Gdy byłem na samym środku przejazdu kolejowego, dróżnik zaczął opuszczać szlabany :-) Śmigałem dalej, a na początku podjazdu na Górę św. Anny minąłem jakiegoś fotografa. Uniosłem nawet kciuk do góry i uśmiechnąłem się do zdjęcia ale usłyszałem, że zrobiłem to zbyt późno. No tak... Z mojej perspektywy zbyt szybko - przejechałem rowerem! :-) Nad głową rozciągał się piękny pióropusz pączków na drzewach... Ślicznie :-) Niebawem byłem już na szczycie, przywitałem się z Karolem i popędziłem w dół :-) Przy zajeździe miałem już łzy w oczach ;-) Droga powrotna była szybsza lecz miałem wrażenie, iż zdarzało mi się pokonywać ten odcinek jeszcze szybciej. Na kłodnickim skrzyżowaniu zostałem zatrzymany przez czerwone światło, lecz odbiłem to sobie bardzo szybko nabierając prędkości. Fajnie :-) Ostatni sprint zaliczyłem przy garażach na Starej, dając nieco bardziej popracować mięśniom :-) Ech... Super się śmiga! :-) 

Cześć! :-)


Dane wyjazdu:
35.10 km 0.00 km teren
01:12 h 29.25 km/h:
Maks. pr.:63.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

On the bike / road / Anka ;-)

Wtorek, 12 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Po pracy pojechałem na Rogi, ale mimo korków byłem z powrotem w domu tak, jakbyśmy normalnego dnia odbierali dzieci z placówek :-) Zjadłem szybki obiad i słuchając wytycznych Aneczki, wyszedłem na rower ;-)



Na dole zauważyłem, jak bardzo mi było śpieszno :-) Zostawiłem tasiemkę na ramie ;-) Z miasta wydostałem się bardzo szybko :-) Pogoda była szara i nawet przez moment pomyślałem sobie, że będzie padać. Za Raszową spróbowałem podczas jazdy włączyć tylną lampkę, ale nie zauważyłem żadnej czerwonej poświaty. Ponadto drogowcy "naprawiali" drogę i na łatach opony łapały drobne kamyczki. Zatrzymałem się więc nieplanowo na Rynku w Leśnicy, by wyczyścić opony i sprawdzić lampkę. Opony OK, ale lampka padła, przez co byłem zmuszony do zmiany planów w wjazd jedynie na Górę św. Anny. Podjazd był standardowy, choć jechałem jak przez całą trasę bardziej mięśniowo. Na szczycie przywitałem się z papieżem i rura w dół! :-) Łzy w oczach ;-) Jeszcze gdyby ten asfalt był lepszej jakości... :-) Za Leśnicą wciąż gnałem i w zasadzie po raz pierwszy zwolniłem dopiero przed przejazdem kolejowym :-) Kłodnicę również przeleciałem, a za światłami prawie aż do samego ronda jechałem cały czas czterdzieści pięć na godzinę! :-) Ten rowerek, to jest po prostu bajka... :-) Już dawno powinienem był go mieć! 

Cześć!



Dane wyjazdu:
16.60 km 0.00 km teren
00:38 h 26.21 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Powrót po szoskę :-)

Piątek, 8 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Przebrałem się w pracy :-) Szybko do auta, po Anię, Kasię, do Castoramy, na stację po kawę, bankomat, niczego nie zgubić, niczego nie zapomnieć, szybko, przebrać buty na miejscu, nie wylać kawy, papa Kasia! Ach... ;-)



Pogadałem chwilę z Krzyśkiem i wio w drogę :-) Było chłodno, ale szybko się rozgrzałem :-) Kłodnicę przejechałem ponad czterdziestką, obwodnica również szybkim tempem :-) Niestety na Piastach zorientowałem się, że portfel wzięła Ania! :-) No nic! Podjadę jeszcze raz... :-) Nieco więcej kilometrów nie zaszkodzi, choć to jazda po mieście i kilka razy poczułem spaliny. Taki czas - popołudniowy ruch. Przed klatką obejrzałem jeszcze rowerek i szybko wbiegłem do góry :-)

Dane wyjazdu:
6.00 km 0.00 km teren
00:14 h 25.71 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Cabo do serwisu! ;-)

Czwartek, 7 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Po pracy szybki obiad i wyjazd do Koźla - mimo mokrego asfaltu po deszczu :-)



Początek trasy bardzo spokojny, ale tuż przed nowym rondem napotkałem spodziewany korek. Rondo Milenijne przejechałem bardzo blisko jakiegoś mało ostrożnego kierowcy, ale na szczęście kłodnicka prosta była już bezproblemowa :-) Na światłach ruszałem wraz z Łukaszem, który akurat wracał z pracy :-) Chwilę później poczułem, że mój tyłek robi się mokry ;-) W sklepie rowerowym o dziwo był ruch. Postałem kilka chwil, ale w ostateczności uznałem, że sytuacja się przeciąga i wyruszyłem do Damiana załatwić jeszcze inną sprawę. Zjeżdżając z głównej nieopatrznie wpakowałem się na mokry po deszczu i śliski bruk. Jazda momentalnie zrobiła się niepewna! Na miejscu od słowa do słowa dowiedziałem się o nowym sklepie rowerowym i że mogę tam zastać Magika! Ruszyłem za nowiną! Przy skrzyżowaniu z Żeromskiego zauważyłem Piotra krzycząc mu tylko, że się śpieszę :-) Niebawem na Chrobrego w progu powitał mnie mój poszukiwany serwisant! W chwilę później przybiliśmy piątkę również z jego kompanem, a podczas pobytu tam czułem się w stu procentach jak u swoich! Cabuś został na serwis, a ja - uradowany jak skowronek - wróciłem z Łukaszem do domu :-)

Dane wyjazdu:
35.10 km 0.00 km teren
01:20 h 26.33 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Wieczorkiem na Ankę :-)

Wtorek, 5 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Po pracy wyszliśmy z dziećmi i babcią na podwórko :-) Działo się ;-) Rodzeństwo kłóciło się tylko o rower ;-) W domu poczułem się "zmęczony", więc tym bardziej zgodnie z wcześniejszym zamiarem, udałem się czym prędzej na przejażdżkę :-) 



Wyszedłem po osiemnastej. Jechałem to spokojnie, to troszkę szybko. Na szczycie Góry św. Anny rozbrzmiał dzwon z Sanktuarium moment po tym, jak tam przyjechałem. Po kilku chwilach, spędzonych między innymi na obserwacji czterech motolotniarzy, ruszyłem w drogę powrotną. Tu też się działo! ;-) Cały czas poznaję rower, a na zjazdach robi się to najlepiej ;-) Przez moment jechałem prawie na kierownicy ;-) Tempo jazdy miałem bardzo fajne aż do samego domu :-) Skrzyżowanie w Kłodnicy przemknąłem z niecałą czterdziestką na blacie, a cały powrót do domu zajął mi niecałe pół godziny :-) 
_
Ten rower, to jakieś szaleństwo... :-)

 Motolotniarze na Górze św. Anny. Jakoś napawają mnie dobrymi emocjami. Siła pasji.


Dane wyjazdu:
13.20 km 0.00 km teren
00:43 h 18.42 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Poszukując Magika

Poniedziałek, 4 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Dzionek był iście przepiękny! :-) Ubrałem letnie ciuszki - po raz pierwszy w tym roku - i wyruszyłem nieco odetchnąć :-)



Nie mając za bardzo pomysłu na trasę, udałem się na poszukiwania Magika. Niestety nie zastałem go, a obydwa telefony nie odpowiadały. Udałem się więc do Koźla i tam umówiłem się na serwis. Wracając, pędziłem przez większą część obwodnicy w okolicach czterdziestu kilometrów na godzinę, dodatkowo na wysokiej kadencji :-) Fajnie było! :-)

Dane wyjazdu:
43.70 km 0.00 km teren
01:58 h 22.22 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Na Ankę z Łukaszem - szoski w ruch! ;-)

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Korzystając z okazji iż była przepiękna pogoda, oraz planów wstępnie nakreślonych kilka dni temu, wybraliśmy się z Łukaszem na Ankę :-) 



Spotkaliśmy się w Kłodnicy i szybko przeszliśmy do konkretów :-) Tempo mieliśmy rekreacyjne, trochę też gadaliśmy :-) Po zdobyciu szczytu zjechaliśmy w kierunku Wysokiej, gdzie Łukasz prześcignął mnie jak rakieta ;-) W drodze powrotnej wbiliśmy jeszcze w Porębie na Wiejską od łagodniejszej strony. Rowerki dawały radę! W Kłodnicy każdy z nich pojechał już w swoją stronę :-)

Już chyba powoli "moja" stała rowerowa miejscówka :-)

Przepiękna pogoda i dobra widoczność uprzyjemniały wyjazd :-)


 Sanktuarium na szczycie. 


Spóźniony o kilometr ;-)


Dane wyjazdu:
42.40 km 0.00 km teren
01:42 h 24.94 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Późnym wieczorkiem na Ankę :-)

Piątek, 1 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Popołudniowa atmosfera w domu była nieco gorąca ;-) Aneczkę ogarnął zakupowy szał ;-) Nic to - trzeba było się zwinąć na rower :-) Oczywiście za przyzwoleniem szefa ;-) 



Dojazd na Gorę św. Anny spokojny. Na szczycie przy pomniku Jana Pawła II zostałem zaczepiony przez jakąś parę szukającą sklepu. Robiło się też coraz to bardziej ciemno, więc lampka poszła w użycie. Na zjeździe w Wysokiej jechałem ostrożnie, ale też nie odpuszczałem za bardzo. Zdecydowanie więcej asekuracji było przy zjeździe z Alpenstrasse. Później już gnałem :-) W drodze powrotnej do domu utrzymywałem raczej stałą prędkość około trzydziestu kilometrów na godzinę. Niestety gdy wyjechałem z lasu w Kłodnicy, zaliczyłem małą przygodę. Nie wiem jak to się stało, ale przy ruszaniu spadł mi łańcuch i to na zewnątrz korby! Szybko załatwiłem sprawę i ruszyłem dalej, ponownie trzymając tempo :-) Do domu wpadłem już jednak nieco zmęczony.

Industrialny zachód słońca.


Przy pomniku Jana Pawła II.


Ładnie oświetlony Rynek.


W oddali Góra św. Anny. I pomyśleć, że byłem tam dosłownie kilka minut temu!


Dane wyjazdu:
21.40 km 0.00 km teren
00:51 h 25.18 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Na starych kozielskich śmieciach :-)

Czwartek, 31 marca 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Po kilku tygodniach zajmowania się tematem, zdecydowałem się w końcu na lampkę na przód szosówki. Aneczka dziś przywiozła ją po pracy, a że popołudnie i tak miałem spędzić z dziećmi, rowerowe wyjście przesunęło się na wieczór :-) 



W domu zamocowałem lampkę na oko. Do Koźla dojechałem po nieco ponad dziesięciu minutach. Nieopodal radia poczekałem chwilkę na Damiana, a później zeszło nam trochę minutek na rowerowym gadaniu :-) Bierz chłopie przełaja! ;-) Gdy ruszałem do Łukasza było już ciemno i jak na dłoni widać było złe ustawienie lampki na kierownicy. Świeciła jakieś półtora metra przed kołem. Korekty dokonałem już podczas rozmowy z Łukaszem i wtedy zobaczyliśmy prawdziwe możliwości Ixona :-) Ładnie dawał :-) Wkrótce się pożegnałem i ruszyłem w drogę poza miasto :-) Zaraz za Koźlem jadący z przeciwka samochód mrugnął mi długimi. Zmieniłem tryb lampki na słabszy ;-) Dawała rady i w zupełnej ciemności można było komfortowo jechać. Przed Radziejowem dokonałem jeszcze drobnej korekty :-) Ruszanie po ciemku zajęło mi jednak nieco więcej czasu, gdyż nie widziałem wcale pedałów :-) Gdy wyjechałem ze wsi, cieszyłem się przepięknym gwiazdozbiorem wysoko na niebie... Było cudnie. Niedługo potem byłem już na "krajówce"?, gdzie jazda była już pełnym komfortem :-) W serce wlała się radość :-) Teraz nie będę już ograniczany przez wschody i zachody słońca! :-) Jeden temat mniej na garbie ;-) Gdy zbliżałem się do skrzyżowania z Dębową, samochód na podporządkowanej dziwnie długo czekał na włączenie się do ruchu, gdy tymczasem na głównej byłem tylko ja. Na forach widywałem wpisy, że przy tego typu lampkach pozostali uczestnicy ruchu są skłonni sądzić, że zbliża się potencjalnie szybszy pojazd typu skuter, lub podobny. Czyżby w tym przypadku było tak samo? :-) Mknąłem dalej, a za Odrą - korzystając z zupełnie pustej obwodnicy - zjechałem na środek swojego pasa. Lampka oświetlała całą szerokość drogi, nawet z lekkimi zakładkami na barierki po obu stronach. Fajnie! :-) Do domu wróciłem zadowolony z nocnego przejazdu :-) Oby było takich więcej! :-) 

Reńska Wieś. Przy pomniku ofiar I i II wojny światowej.


Za Radziejowem. W zupełnej ciemności sprawdzam zasięg lampki :-)


Dane wyjazdu:
25.50 km 0.00 km teren
00:55 h 27.82 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

- Mamo, ale dziś zachód słońca jest dopiero za pół godziny! ;-)

Wtorek, 29 marca 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Moja skleroza kompletnie zapomniała o weekendowej zmianie czasu :-) Gdy to sobie uświadomiłem, szybko sprawdziłem na kalendarzu o której dziś skończy się dzień. Kilka minut później byłem już gotowy do wyjścia :-) Trasa nie była ważna :-) 



Chciałem co prawda skoczyć na Ankę, ale czasu już na to nie miałem. Wybrałem się więc na standardową treningową trasę. Do Kobylic miałem wiatr w twarz. Później już śmigałem, ale nawet za Bierawą - już po zmianie kierunku - lepiej niż na początku udawało mi się utrzymywać prędkość. To był znowu udany wyjazd :-)

Zachód słońca przed Starym Koźlem :-)