Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Krótko, nie zawsze na temat ;-)

Dystans całkowity:13176.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:631:58
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maksymalna prędkość:66.71 km/h
Liczba aktywności:910
Średnio na aktywność:14.48 km i 0h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
23.00 km 0.00 km teren
00:51 h 27.06 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

I znowu ten trzynasty... ;-)

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Ostatnimi czasy bardzo niewiele rowerowałem. To brak czasu, to jakieś choróbsko, przy którym wolałem jednak nie ryzykować wyjazdów. Bieżący weekend również planowałem jeszcze odpuścić. Po południu Aneczka zaczęła coś jednak wspominać o rowerze... ;-) No i odmieniło mi się! ;-) 



Pogoda była o tyle lepsza niż rok temu, że nie padało ;-) Wbiłem szoską na drogę rowerową, a później przez Koźle dostałem się na Dębową, gdzie zakręciłem pętelkę :-) Tempo jazdy było raczej umiarkowane, ale pozytywem tego wyjazdu - o ile w końcu zacznę coś robić - był zamysł o powrocie do porannych jazd.

Dębowa. Szaro, buro... Pięknie! Bo na rowerze! ;-)


Dane wyjazdu:
49.20 km 0.00 km teren
01:54 h 25.89 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Który to już raz na Ankę? ;-)

Sobota, 20 lutego 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Który to już raz na Ankę? ;-)

Przed południem pojechaliśmy do Koźla, a tam zaskoczenie - Łukasz rozgląda się za kolarką! Jak ktoś tak mówi, to ja nie mówię "nie"! :-) Mając nadzieję, że Łukasz dokona dobrego wyboru, po małym porządkowaniu już w domku, wyruszyłem na krótki objazd :-)



Trasę skleciłem naprędce :-) Na obwodnicy dwa razy machnąłem Łukaszowi, który wcześniej przyjechał zobaczyć Cabo :-) Dalej jechało się bardzo sympatycznie, nie licząc cholernych dołów :-) Na nawrocie w Zalesiu okazało się, że do tej pory miałem wiatr w plecy, ale po zmianie kierunku w Olszowej wcale nie zrobiło się jakoś tragicznie :-) Wiedziałem jednak, że najgorzej będę miał w powrocie. W Dolnej jak zwykle miałem wiatr w twarz i pomyślało mi się, że to super miejsce na trening ;-) Po drodze zaliczyłem jeszcze odwróconą Alpenstrasse, gdzie na stromym zjeździe od razu przypomniało mi się, że w szosówce hamulce to nie są hamulce - to spowalniacze ;-) Niedługo potem zacząłem wspinać się na Górę św. Anny :-) Zjazd był lekko szalony ;-) Niski chwyt i jazda! Oczywiście z zachowaniem ostrożności :-) Tylko doły i mocny przeciwny wiatr odbierały część swobody. Trafiłem też na tak dziurawy odcinek, że aż zakląłem zwalniając przy tym bardzo znacznie. Gdyby nie to wyprzedziłbym jakiś motor jadący przede mną ;-) W Zdzieszowicach średnia prędkość spadła, a później był już tylko mało znaczący odcinek do domku :-) 

Dolna. Tutaj wieje chyba non stop ;-) W oddali Góra św. Anny :-)



Tuż przed Porębą. Efekt piątkowych lekkich opadów i niższej w ostatnich dniach temperatury widać na poboczu drogi :-)



Alpenstrasse :-) Tym razem w drugą stronę ;-)



Na szczycie Góry św. Anny :-) 



Dane wyjazdu:
45.90 km 0.00 km teren
01:45 h 26.23 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Walentynkowy spacer z kochanką ;-)

Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

No dobra... Wcale nie chciałem dawać tak prowokacyjnego tytułu, ale jak to bywa ostatnimi czasy, natchnęła mnie do tego Aneczka :-) Pogoda dzisiaj była super! Przed wyjściem postanowiłem jeszcze dopompować opony, które od grudnia straciły nieco na twardości i to porządnie mnie opóźniło. Wkręcana na gwint pompka Topeak Racerocket HP po napompowaniu koła, wykręcała się wraz z wentylem! W przednim kole wentyl wykręcił się tylko nieznacznie, natomiast w tylnym wykręcił się całkowicie i aż dwa razy musiałem pompować od zera! :-) W końcu udało się jednak wyjść i po małym zamieszaniu z Kasinym pampersem ruszyłem w trasę :-) 



Dzień był wyśmienity! Trochę co prawda wiało, ale przeciągająca się dookoła wiosna pobudzała endorfinki :-) Do Góry św. Anny przemknąłem bez przystanków (prócz przystanku na SMS'a do Aneczki przed Cisową) mając zamiar zrobić jakieś zdjęcie na szczycie, lecz otwarte kramy i ludzie odwiedli mnie od tego zamiaru :-) Zatrzymałem się jeszcze przy punkcie widokowym, lecz słońce zaburzało horyzont i średnio było cokolwiek widać :-) W końcu postanowiłem podjechać sentymentalnie na miejsce naszego pierwszego zdjęcia ;-) Oczywiście więcej jechałem, jak stałem ;-) Rowerek jak zwykle ładnie pokonywał dystans :-) Trochę kląłem na nasze polskie dziury, ale nie było tragedii :-) Na przejazd kolejowy trafiłem akurat, gdy się zamykał :-) Nieco psuło mi to plany, bo "ścigaliśmy" się z Aneczką, ale za to na postoju pięknie zaśpiewał jakiś ptak :-) Ech... Wiosna, wiosna idzie! :-)

Rynek w Leśnicy :-) Ach... Cóż za sentyment ;-)


Dane wyjazdu:
25.57 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Krótki przejazd w towarzystwie :-)

Niedziela, 7 lutego 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Niedziela obudziła się piękna :-) Podobnie było również wczoraj, ale połowa soboty zeszła mi na grzebaniu przy aucie :-) Będę się musiał sprężyć, jeśli chcę zrealizować cichy zamysł pobicia stycznia :-) Dziś również nie miałem zbyt dużo czasu, bo wybieraliśmy się do Gliwic (niestety pociągiem ;-) ), ale to była za to bardzo dobra okazja by sprawdzić pedały na Cabo. 



Na dole okazało się, że oczywiście zapominałem o tym, że w szosie nie mam już uchwytu na nawigację... :-) Co tam! Damy rady w inny sposób udokumentować przejazd :-) Wyjeżdżając zauważyłem sąsiada Łukasza, a później od mostu na obwodnicy "goniłem" jakiegoś kolarza. Wyprzedziłem go przed rondem, a od Dębowej jechaliśmy już razem. Momentami wiało jak cholera, ale dzięki towarzystwu mogłem nieco chować się przed podmuchami, będąc słabszym zawodnikiem. Od Rafała dowiedziałem się też, że w Kędzierzynie działa jakaś grupa kolarska i trzy razy w tygodniu spotyka się na jazdy, oraz że mamy w mieście jakiegoś zawodowca i emerytowanego zawodowca ;-) Prócz niego na trasie spotkałem jeszcze czterech innych kolarzy i - co tu dużo pisać - to chyba największa ilość, jaką udało mi się tu kiedykolwiek zaobserwować :-) Kolarstwo zaczyna być chyba u nas coraz bardziej dostępną i popularną dyscypliną :-) Mnie to oczywiście bardzo cieszy! 
Na skrzyżowaniu w Bierawie pogadaliśmy trochę. Rafał czekał na jakiegoś kompana i lecieli dalej w kierunku Rud. Mnie natomiast gonił czas, więc ruszyłem w drogę powrotną, ciesząc się z komfortowej jazdy szosówką :-) Wiatr w końcu przestał przeszkadzać :-) Większość trasy pokonałem też w dolnym chwycie, który sprawiał mi przyjemność :-) Wjeżdżając na niski chodnik już przed blokiem o mały włos nie obiłem rantów obręczy. Od połowy grudnia powietrze zdążyło już trochę zejść z opon i ruszając w dzisiejszą trasę, faktycznie czułem jakby było go mniej. Gdzieś kiedyś czytałem o konieczności dopompowywania szosowych opon, ale zapomniałem sprawdzić ich stan przed wyjściem. Jak zwykle... ;-) 

Kapliczka przy drodze na Bierawę. Jakoś nie widział mi się ten wyjazd bez zdjęcia :-) Pogoda przepiękna, rowerek również, trzeba to udokumentować! :-) 


Dane wyjazdu:
35.10 km 0.00 km teren
01:39 h 21.27 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

No i już po zimie...

Sobota, 30 stycznia 2016 · dodano: 30.01.2016 | Komentarze 0

Kilka dni temu z zimowego snu obudził się Bronek. Obserwuję go co prawda dopiero drugi sezon, ale już jestem prawie pewien, że to nasz domowy przepiowiadacz wiosenno-zimowy :-) To dopiero czwarty raz, ale znów się nie pomylił :-) Zima zdała się odejść, a w jej miejsce pojawiły się temperatury rzędu pięciu, czy ośmiu stopni i słoneczne poranki, tak jak dziś :-) To był dobry moment, aby przepiąć nowe pedały do Kosi i sprawdzić, czy tu również lewy będzie strzelać. Z drugiej strony żałowałem, że typowo zimowe wyjazdy prawdopodobnie nie będą już możliwe aż do kolejnej zimy. Wspomnienie ostatniego wypadu do Mosznej działało pobudzająco na moje serce :-)



Na Górę św. Anny dotarłem całkiem szybko. Miałem wiatr w plecy. Jazda po asfalcie nie była jednak tak efektywna jak z Cabo :-) Na szczycie byłem dosłownie chwilkę, robiąc zdjęcie i wpatrując się przez moment w widoczne na horyzoncie pasmo Gór Opawskich. Gdy ruszyłem w drogę powrotną, zerwał się bardzo mocny wiatr. Zgodnie z zamierzeniem zatrzymałem się jeszcze na punkcie widokowym przy rezerwacie geologicznym, gdzie nieco mocniej oparłem rower. Mimo to wiało tak mocno, że Kosia nie ustała, a ja uratowałem ją przed upadkiem dosłownie w ostatniej chwili! Zjazd z Góry miałem pod wiatr i taka też była droga aż do samego domu. Mimo to jakoś niewiele mi to przeszkadzało :-) Kosia jak zawsze dała rady :-)

Na szczycie :-)


Punkt widokowy. W oddali widoczne pasmo Gór Opawskich.


Dane wyjazdu:
5.06 km 0.00 km teren
00:16 h 18.97 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Powrót po Marshall'a ;-)

Środa, 6 stycznia 2016 · dodano: 06.01.2016 | Komentarze 0

Karolek spędził dziś trochę czasu ze swoją nianią :-) W domku okazało się, że została u niej Karolkowa zabawka :-) Autko było już w pełni sił, ale w mojej głowie od razu pojawiła się myśl o rowerze :-)



Na początku jechałem spokojnie, choć na fajnym momencie :-) Gdy Marshall był już w kieszeni kurtki, udałem się jeszcze do parku, przejeżdżając przy okazji przez Plac Wolności :-) Jadąc obwodnicą troszkę przyśpieszyłem i niedługo potem byłem już w domku :-) Na osiedlu zostałem jeszcze lekko obszczekany przez jakiegoś yorka :-) Sympatycznie ;-) Jak to rower zmienia nastawienie do świata ;-)

Załapałem się jeszcze na świąteczne zdjęcie :-)


Przedmiot zamieszania ;-)


Dane wyjazdu:
4.50 km 0.00 km teren
00:18 h 15.00 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:-6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 050116

Wtorek, 5 stycznia 2016 · dodano: 05.01.2016 | Komentarze 0

Porankowy standard ;-) 



Śniegu napadało, a złom odpalić znów nie chciał. Aż szkoda roweru wyciągać... Niemniej jednak droga do przedszkola upłynęła nam przyjemnie :-) Później też było spoko, ale z racji większej ilości śniegu jechałem ostrożniej. Tuż przed pracą przy drugim przejeździe, z mojej prawej strony chciał wyprzedzać mnie kolega z pracy. Po pogawdce rozstalismy się szybko i pokojowo :-)
Wracając jechałem ostrożnie. Śnieg był wyjezdzony przez ciężarówki, zrobiły się też niewielkie koleiny. Gdy Karolek był już w foteliku, jazda miała niewiele wspólnego z bezpieczeństwem. Mimo tego jechało się przyjemnie :-) Jak to na rowerze :-)



Dane wyjazdu:
4.36 km 0.00 km teren
00:13 h 20.12 km/h:
Maks. pr.:28.10 km/h
Temperatura:-14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 040116

Poniedziałek, 4 stycznia 2016 · dodano: 05.01.2016 | Komentarze 0

Porankowy standard, oraz słabe kręcenie w BMW ;-) To znaczy na początku kręciło żwawo, a później już mu się odechciało ;-) 



Szybka akcja i już ruszaliśmy z Karolkiem rowerem do przedszkola :-) Było minus czternaście stopni! Karol zniósł to dzielnie :-) Droga do pracy była fajna i poniekąd cieszył mnie ten temperaturowy rowerowy rekord :-)
Po południu zaczął prószyć drobny śnieg :-) Jechało się bardzo przyjemnie :-)

Dane wyjazdu:
26.10 km 0.00 km teren
01:12 h 21.75 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:-11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Treningowo 001/2016

Niedziela, 3 stycznia 2016 · dodano: 05.01.2016 | Komentarze 0

Pierwsza jazda po Nowym Roku :-) Od dwóch dni jesienna zima ustąpiła miejsca tej zimowej zimie ;-) Śniegu co prawda praktycznie nie ma, ale temperatura znacznie spadła.



Wyjazd po standardowej trasie, po której kilka razy śmigałem w ubiegłym roku. Mroźno, ale fajnie się jechało :-) W Bierawie minąłem Łukasza-sąsiada, ale nie zostałem przez niego zauważony. Przed wjazdem do Kędzierzyna zaczęły mi lekko marznąć palce u nóg :-)

Zamarznięta Odra :-)


Motolotniarz na wjeździe do Cisku :-) Siła pasji! :-)


Dane wyjazdu:
4.40 km 0.00 km teren
00:13 h 20.31 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 211215

Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · dodano: 30.12.2015 | Komentarze 0

Po super weekendzie nastał znowu rowerowy "porankowy standard" ;-) 



Dojazd na spokojnie. Na skrzyżowaniu z Bema zorientowałem się, że nie wpiąłem licznika. Obecnie używam go tylko w Antku i to wiele tłumaczy :-) Naokoło było szaro i wiał wiatr, ale i tak było milej niż w aucie :-) Ogólna szarość powodowała, że jeszcze bardziej doceniałem weekendowa pogodę i fakt, że mogłem objeździć kolarkę :-) Ten weekend, to był naprawdę super dar!
Po południu pogoda skiepścila się jeszcze bardziej. Było jeszcze bardziej szaro, a w dodatku padał deszcz. Świetnie jechało się po kałużach :-))