Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Krótko, nie zawsze na temat ;-)

Dystans całkowity:13176.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:631:58
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maksymalna prędkość:66.71 km/h
Liczba aktywności:910
Średnio na aktywność:14.48 km i 0h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
3.35 km 0.00 km teren
00:12 h 16.75 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Wypłynęliśmy na powierzchnię :-)

Piątek, 5 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 0

No i stało się :-) Uzupełniłem wszystkie zaległe wpisy na blogu :-) Mam nadzieję, że była to pierwsza i ostatnia sytuacja, iż musiałem nadrabiać tak duże zaległości.
Od samego rana ciągnęło mnie na rower, ale musiałem poczekać na wyjaśnienie się pewnych kwestii tak, abym będąc na mieście mógł już pozałatwiać swoje sprawy. Po południu okazało się jednak, że niewiele będę miał do załatwiania. To i dobrze - będę mógł pojeździć bardziej swobodnie :-)



Wpierw chciałem udać się na stację benzynową, aby kompresorem dopompować opony w Kosi. Skierowałem się więc w kierunku działek, ale nie był to najlepszy pomysł, bo przecież niedawno solidnie padało i gruntowa droga momentami pokryta była wielkimi kałużami. Nie chcąc brudzić Kośki i opon, wziąłem ją nawet raz na ręce ;-) Gdy dotarłem na miejsce, spadły na mnie pierwsze krople deszczu. Nie bardzo się nim przejąłem i robiłem swoje :-) O ile tylne koło napompowało się bez problemu, to już z przodem był problem. Później pomyślałem sobie, że może coś z wentylem, lub dętką jest nie tak? Będę musiał sprawdzić to w domu.
Udałem się na pobliską pocztę. Okazało się jednak, że moja paczka nie dotarła, więc jadąc w letnim deszczu, skierowałem się w stronę domu. Spadające krople nie przeszkadzały mi nic, a nic :-) Chyba nawet stwierdzę, że dzięki nim jechało mi się przyjemniej :-)

Dane wyjazdu:
11.50 km 0.00 km teren
00:32 h 21.56 km/h:
Maks. pr.:32.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Z Kosią na spacer :-)

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 0

Jak wczoraj pomyślałem, tak dziś zrobiłem :-) Do popołudnia uzupełniałem zaległe wpisy na blogu, ale już pod koniec coraz to bardziej ciągnęło mnie, aby wyjść z Kosią na spacer. Tak też uczyniliśmy kilka minut po szesnastej :-)



Przed wyjściem bałem się trochę, że długo nie jeżdżona Kosia będzie zastana, skrzypiąca i w ogóle, ale zostałem pozytywnie zaskoczony. Co prawda w oponach było troszkę mało powietrza i później wyszły także pewne niedomagania przedniej przerzutki, ale generalnie było wręcz bardzo dobrze. Tym bardziej, że pogoda dopisywała :-)
Udałem się w kierunku Rogów. Gdy je przejeżdżałem, na polnej drodze zaczęły pojawiać się rozległe kałuże, ale daliśmy z Kośką rady :-) Gdy mijaliśmy jedną z nich, coś bardzo zielonego przemknęło mi przed oczami, skacząc do jednej z kałuż. Od razu pomyślałem sobie, że to pewnie żaba i faktycznie tak też było :-) Jakby tego było mało, dwa razy śmiesznie wynurzyła łepek spod tafli wody :-) Niestety była ona tak brudna, że już później owej żabki nie ujrzałem :-) I widzisz Kosia, jakie mamy przygody? :-) Ruszyliśmy dalej, dziarsko (no bo przecież Kosia tak potrafi!) jadąc do głównej drogi, na której minął nas autobusem nasz sąsiad. Chwilę później skręciliśmy w polną drogę, prowadzącą w kierunku Odry. Gdy wjechaliśmy na wał, poczułem się spokojny i szczęśliwy. Było cicho, ptaki śpiewały i jedynie jakiś pies szczekał w oddali. Rozejrzałem się naokoło i ruszyliśmy dalej. Dojeżdżając do głównej, zauważyłem jadący po niej śmieszny, biały samochodzik. Był podobny do cywilnej wersji Pana Samochodzika i była to nasza kolejna dzisiejsza atrakcja :-) Powoli już jednak zmierzaliśmy ku domowi, jadąc spokojnie, choć oczywiście utrzymując tempo powyżej średniej ;-)

Dane wyjazdu:
12.47 km 0.00 km teren
00:36 h 20.78 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Kryzysowo? ;-)

Środa, 3 sierpnia 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 0

Wczoraj pomyślało mi się, że chyba przechodzę rowerowy kryzys. Nie chodzi nawet o zachowanie powyprawowe (bo rok temu też po wyprawie miałem przerwę), a o ogólne wrażenie. Chyba jakoś ostatnio nie ciągnie mnie na rower. Na szczęście przyczyną są raczej inne obowiązki, które muszę aktualnie podjąć - tak mi się przynajmniej zdaje.
Dziś miałem okazję sprawdzić, jaki faktycznie jest mój stosunek do roweru. Plan zakładał odwiedzenie kilku miejsc w Kędzierzynie, w celu załatwienia kilku spraw. Pogoda sprzyjała - dziś była luka między deszczowymi dniami. Nieco jednak zrzędła mi mina, gdy wszedłem po rower. No tak... Nie wyczyściłem go po powrocie z Czech. Doraźnie przesmarowałem łańcuch i wyruszyłem w drogę.



Jechało mi się bardzo fajnie, choć jak można się domyślić, nieco niepewnie za sprawą braku obciążenia :-) Kierownicą machałem jak wiosłem :-) Mimo wszystko bardzo sprawnie dotarłem do Kędzierzyna. Muszę przyznać też, że jechało mi się bardzo przyjemnie :-) Antka pozostawiłem u Ani, wypuściłem Bronka z terrarium i wyruszyłem w miasto :-) W drodze powrotnej doszedłem do wniosku, że przecież bardzo lubię rowerowanie :-) Żadnego kryzysu nie ma :-) Chyba tylko obecnie mam inne priorytety :-)
Jutro chyba wyrwę Kośkę ;-)

Dane wyjazdu:
4.12 km 0.00 km teren
00:16 h 15.45 km/h:
Maks. pr.:29.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Wyprawowe dopinanie guzików

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 0

Jakoś w tym roku nie czuję urlopu i tego, że wyprawa przede mną... Być może to kwestia pogody, a być może tego, iż tegoroczne Czechy (choć piękne, urokliwe i bardzo przyjazne rowerzystom) nie mają tego "czegoś", co miał zeszłoroczny Balaton. Zapewne po dwóch tygodniach stwierdzę inaczej, ale dzisiaj tak to odczuwam. Teoretycznie dziś mógłbym już wyruszać, ale pogoda wciąż jest niepewna, a poza tym muszę jeszcze podopinać ostatnie guziki...



Jednym z takowych guzików jest skompletowanie rowerowego wyposażenia i zaopatrzenia. Pierwszymi punktami były więc kozielskie sklepy rowerowe, gdzie kupiłem linki, a także przednią lampkę - dokładnie taką, którą najbardziej brałem pod uwagę :-) Nawet wizyta we Wrocławiu nie była potrzebna i nawet o dziwo nie przepłaciłem ;-) Wcześniej uciąłem sobie pogawędkę z kumplem, którego spotkałem przed wejściem. Następnie udałem się do innego ze sklepów, aby przy okazji obecności na mieście podpytać o flagę, ale widać to wciąż u nas towar deficytowy ;-) Lepiej było w księgarni, w której zaopatrzyłem się w plan Pragi. Tam dodatkowo spędziłem kilka minut, rozmawiając ze sprzedawczynią na tematy wypraw rowerowych :-) Ostatnim punktem, był sklep BHP, gdzie kupiłem rękawiczki robocze - tak w razie "W" ;-)
Tak się złożyło, że pogoda od samego rana dopisywała. Momentami nawet żałowałem, że nie wyruszyłem już dziś rano... Te dwa niewykorzystane na przygotowania dni zaważyły jednak na tym, iż już na starcie miałem jednodniowe opóźnienie. Co prawda mógłbym wystartować jak rok temu, ale jednak tegoroczny wyjazd chciałbym mieć zaplanowany w szczegółach, tak więc nie chciałem pozwolić sobie na tak spontaniczne jak rok temu opuszczenie domu.

Dane wyjazdu:
14.94 km 0.00 km teren
00:41 h 21.86 km/h:
Maks. pr.:36.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

To będzie burza, czy nie?!? ;-)

Wtorek, 19 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0

Za oknem świeciło poranne słońce. Automatycznie więc wybrałem się do pracy na rowerze. Chyba wykorzystamy dobrą pogodę na wypranie i wysuszenie namiotu przed wyprawą.



Na miejscu kolega z pracy wystraszył mnie nieco informacją, iż po południu mają nadejść burze. Początkowe zaniepokojenie szybko jednak minęło i po południu wzięliśmy się z Anią za namiot. Żeby nie było: Antek też robił jako praczka ;-) Co prawda w trakcie suszenia faktycznie złapał nas deszcz, ale - w różnych proporcjach - daliśmy rady i cała operacja udała się w 100 procentach :-)

Dane wyjazdu:
14.43 km 0.00 km teren
00:41 h 21.12 km/h:
Maks. pr.:35.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Deszczowy powrót z pracy

Czwartek, 14 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 0

Rano już automatycznie wstaję z myślą o jeździe do pracy na rowerze. Czasem nawet nie do końca zwracam uwagę na pogodę. Tak było i tym razem :-)



Gdy tylko ruszyłem, miałem wrażenie, że kilka kropel deszczu spadło mi na głowę, ale mimo to optymistycznie kontynuowałem jazdę. Na drodze rowerowej doszedł do mnie szmer, a za chwilę przede mną w odległości około trzech metrów, przeleciał bażant :-) Gdy dotarłem do pracy, niestety sprawdziły się moje obawy co do pogody, bo przez pół dnia okresowo padało. Już po czwartej pakowałem się z nadzieją, iż padać już nie będzie, ale gdy byłem już gotów do jazdy, znów na ziemię zaczęły spadać krople. Szybko więc podjechałem do Ani, aby przeczekać najgorsze :-)
W lekkim pośpiechu, po czasie udałem się do domu. Gdy ponownie byłem na drodze rowerowej doszedłem do wniosku, że okalająca ją łąka żyje! :-) Aż zatrzymałem się na moment :-) Przypomniało mi się też dzisiejsze spotkanie z bażantem i jak na zawołanie, odezwał się on po kilku chwilach, gdy już ponownie jechałem :-) Niestety nie udało mi się już uciec przed deszczem, który dorwał mnie bezlitośnie na promenadzie.

Dane wyjazdu:
8.88 km 0.00 km teren
00:26 h 20.49 km/h:
Maks. pr.:31.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pomieszkiwanie, cz. 6

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0

Nastał ostatni dzień pomieszkiwania. Rano udałem się do pracy, a po powrocie pakowanie i w drogę...



Na tak krótkim odcinku nie działo się nic nadzwyczajnego. Ot zwykły - choć wiadomo, że przyjemny :-) - przebieg na rowerze. Muszę przyznać, że chyba jednak trochę będzie mi brakowało tego późniejszego wstawania i szybkich powrotów.

Dane wyjazdu:
6.92 km 0.00 km teren
00:25 h 16.61 km/h:
Maks. pr.:26.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pomieszkiwanie, cz. 5

Wtorek, 12 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0

Wróciłem! :-) Dla odreagowania oczywiście najlepszy jest rower :-) Pogoda także dopisywała, a mnie rwało...



Wyjechaliśmy z Anią późnym popołudniem, udając się na krótki przejazd. Początkowo tłukliśmy się osiedlem, ale później było już tylko lepiej :-) Gdy zjechaliśmy w końcu z asfaltu, można było się odprężyć. Mimo to dało o sobie znać zmęczenie dniem i tak, gdy byliśmy przy działkach zasugerowałem, abyśmy już wracali, co też uczyniliśmy.
Czułem jednak, że bardzo był mi potrzebny ten wyjazd. Od razu mi lepiej :-)

Dane wyjazdu:
2.86 km 0.00 km teren
00:10 h 17.16 km/h:
Maks. pr.:26.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pomieszkiwanie, cz. 4

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0

Znów pobudka rano i znów tak mało kilometrów przede mną... Ile czasu tak wytrzymam? ;-)



Raz, i w pracy... Dwa, i z powrotem. Chyba sobie mniejszą korbę sprawie, aby zwiększyć ilość machnięć nogami ;-)
Alem sobie dziś pojeździł na rowerze...
;-)

Dane wyjazdu:
2.68 km 0.00 km teren
00:06 h 26.80 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Pomieszkiwanie, cz. 3 - wypad na Kośce! :-)

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0

Sobota - dzień przerwy :-) To znaczy wieczór przerwy ;-) Michał i Ania są w domu, także i my jedziemy tam, aby się z nimi spotkać. Oczywiście ja byłem spłukany, ale od czego jest Kośka, trwająca wiernie na posterunku? ;-)

Wizyta w bankomacie nad Odrą ;-)

To był fajny, bardzo szybki przejazd Kośką, po ciemnych ulicach mrocznego miasta Koźla ;-) Kasa zdobyta, Kośka rozbudzona - pięknie jest ;-)