Info
Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)Więcej moich rowerowych statystyk.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Grudzień1 - 0
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik4 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 0
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec7 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec1 - 0
- 2019, Luty2 - 0
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Grudzień1 - 0
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik4 - 0
- 2018, Wrzesień11 - 0
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec16 - 0
- 2018, Czerwiec12 - 0
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec4 - 0
- 2018, Luty5 - 0
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik7 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec17 - 0
- 2017, Czerwiec24 - 0
- 2017, Maj31 - 0
- 2017, Kwiecień6 - 0
- 2017, Marzec6 - 0
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad2 - 0
- 2016, Październik12 - 0
- 2016, Wrzesień7 - 0
- 2016, Sierpień17 - 0
- 2016, Lipiec9 - 0
- 2016, Czerwiec10 - 0
- 2016, Maj19 - 0
- 2016, Kwiecień18 - 0
- 2016, Marzec4 - 0
- 2016, Luty3 - 0
- 2016, Styczeń8 - 0
- 2015, Grudzień5 - 0
- 2015, Listopad4 - 0
- 2015, Październik6 - 0
- 2015, Wrzesień23 - 0
- 2015, Sierpień24 - 0
- 2015, Lipiec26 - 0
- 2015, Czerwiec22 - 0
- 2015, Maj26 - 0
- 2015, Kwiecień22 - 0
- 2015, Marzec25 - 0
- 2015, Luty19 - 0
- 2015, Styczeń14 - 0
- 2014, Grudzień8 - 0
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik20 - 0
- 2014, Wrzesień5 - 0
- 2014, Sierpień6 - 0
- 2014, Lipiec6 - 0
- 2014, Czerwiec7 - 0
- 2014, Maj10 - 0
- 2014, Kwiecień7 - 0
- 2014, Marzec6 - 0
- 2014, Luty4 - 0
- 2014, Styczeń4 - 0
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik2 - 0
- 2013, Wrzesień4 - 0
- 2013, Sierpień11 - 0
- 2013, Lipiec7 - 0
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj3 - 0
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Luty1 - 0
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Grudzień2 - 0
- 2012, Listopad3 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 0
- 2012, Sierpień21 - 0
- 2012, Lipiec21 - 0
- 2012, Czerwiec17 - 0
- 2012, Maj20 - 0
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec8 - 0
- 2012, Luty10 - 0
- 2012, Styczeń11 - 0
- 2011, Grudzień9 - 0
- 2011, Listopad13 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień19 - 0
- 2011, Sierpień23 - 0
- 2011, Lipiec31 - 0
- 2011, Czerwiec22 - 0
- 2011, Maj27 - 0
- 2011, Kwiecień16 - 0
- 2011, Marzec14 - 0
- 2011, Luty7 - 0
- 2011, Styczeń7 - 0
- 2010, Grudzień9 - 0
- 2010, Listopad9 - 0
- 2010, Październik17 - 0
- 2010, Wrzesień24 - 0
- 2010, Sierpień22 - 0
- 2010, Lipiec4 - 0
- 2010, Czerwiec5 - 0
- 2010, Maj1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dystans całkowity: | 13176.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 631:58 |
Średnia prędkość: | 20.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.71 km/h |
Liczba aktywności: | 910 |
Średnio na aktywność: | 14.48 km i 0h 41m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
41.84 km
0.00 km teren
01:37 h
25.88 km/h:
Maks. pr.:60.35 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Jesienno-grudniowa przejażdżka :-)
Sobota, 21 grudnia 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Jesienno-grudniowa, czy wiosenno-grudniowa? :-) Pytanie jest na pewno zasadne, ponieważ ponieważ pogoda i temperatura w niczym nie przypominała zimowo-grudniowej :-) Co prawda miał to być ostatni taki dzień w tym roku po którym miało nastąpić wyraźne oziębienie, ale mimo wszystko - przecież już druga połowa grudnia!Rowerowo zachodzą u mnie jakieś dziwne zmiany... W sumie, to gdyby nie zdjęcie do kalendarza, to pewnie bym nie wyszedł. Mam konflikt z czasem i z tym ile musiałbym go poświęcać, aby dalej robić rowerowe postępy. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to co omija mnie w domu...
mAPA (Narysuj)
Ruszyłem w kierunku Kłodnicy. Już na całe szczęście połatali pas jezdni w kierunku Koźla :-) Słoneczko co jakiś czas umilało jazdę i było stosunkowo ciepło :-) W lesie za Kłodnicą zauważyłem zamykający się w oddali szlaban kolejowy. Gdy do niego dojechałem, postanowiłem zagadać innego rowerzystę, który również czekał na przejazd :-) Chyba w ogóle kojarzę tego Pana z naszego osiedla :-) Chwilkę porozmawialiśmy i podjechaliśmy około kilometra, po czym się urwałem. Na Górze św. Anny nie spędziłem dużo czasu :-) W drodze powrotnej jechałem chyba szybciej, ale swoich myśli chyba nie dogoniłem. Co ja chcę dalej robić? Czy wciąż rower, czy dać sobie spokój? Jakie będą koszty każdej z tych decyzji? Chyba dobrze, że jest zima - mam nadzieję, że przez ten czas rozwiążę swoje rozterki...
Tuż za Raszową :-) Pięknie oświetlona Góra św. Anny :-) (daj z kapliczką)
Rozpoczynamy podjazd :-) Słoneczko co prawda umila jazdę, ale na horyzoncie widać pas ciemnych chmur :-) Co przyniosą? :-)
Wspinaczki ciąg dalszy :-) (przed muzeum)
Na szczycie :-)
Już w drodze powrotnej :-)
Dane wyjazdu:
50.65 km
0.00 km teren
01:53 h
26.89 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Słoneczno jesienna szarość :-)
Niedziela, 24 listopada 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Po słonecznej i nie wykorzystanej rowerowo sobocie postanowiłem dziś wskoczyć na szosę. Drugiego tak pięknego dnia szkoda było marnować :-) A przy okazji znów pojawiły się myśli co dalej z tym rowerowaniem. Czyżbym po dziesięciu latach na nowo szukał swojego "ja"? Choć w sumie to chyba znalazłem i tym czymś jest szosa, ale jednak szkoda trochę tych zjazdów poza asfalt, termosu jesienną porą i związanego z tym klimatu. Nie mam jednak zacięcia na pozaszosowe wypady. Czy to nie w porządku?MAPA
Wyruszyłem spokojnie przez Kędzierzyn, bo ogólnie nie miałem zamiaru się śpieszyć :-) Słońce pięknie świeciło i miałem nadzieję na jeszcze lepsze jesienne zdjęcia :-) Nie tylko ja postanowiłem skorzystać z prawdopodobnie ostatniego tak pięknego dnia w tym roku. Na wylocie z Blachowni minąłem parę z przyczepką, a później też na całej trasie kilku biegaczy, innych szosowców no i rowerzystów :-) Z czwórką takich rowerzystów zagadałem się przy Pałacu Biskupów Wrocławskich w Ujeździe. Fajnie się gawędziło, ale niestety w międzyczasie słońce gdzieś się schowało... :-) Gdy już ruszyłem znów /pojawił się problem z przednią przerzutką, ale jak poprzednio wystarczyło pokręcić śrubą baryłkową i po sprawie :-)/ - czechy o wschodzie słónca? Dziwna sprawa :-) Oczywiście ponownie kręciłem na początku w złym kierunku i dopiero gdy doszedłem do oporu, zacząłem kręcić w stronę przeciwną :-) Trochę czasu więc znów straciłem, a słońce zdawało się nie chcieć wracać. Kręciłem więc nawet za bardzo nie szukając sposobności do zrobienia zdjęcia, ale sama jazda oczywiście sprawiała mi przyjemność :-) W Porębie dałem sobie lekki upust na serpentynkach i w zasadzie to byłem już w domku :-) Wypad zaliczony :-)
Wjeżdżamy do Ujazdu :-)
W Pałacu coś zaczyna się dziać... /Gdy byłem tu po raz pierwszy /x lat temu/ to była to tylko i wyłącznie rudera./ Nie omieszkałem oczywiście skorzystać z okazji i sobie trochę połazić :-) (zdj z rowerem + seria + link)
Sympatyczna droga w kierunku Jaryszowa :-)
Widziałem go z kilkudziesięciu metrów i coś mnie tknęło, aby zawrócić i zjechać w inną uliczkę od skrzyżowania, aby zobaczyć co leży na asfalcie... W chwilę później jeden z lokalnych kierowców zatrzymał się i przesunął go na pole.
Kościół pw. Matki Bożej Śnieżnej w Olszowej. Rowerowo-turystyczna klasyka...
Ciekawie rysująca się droga do Zalesia Śląskiego. Z rowerowej perspektywy wyglądała dużo lepiej, niż zza kółka samochodu :-) Zresztą jak całe otoczenie :-)
Góra św. Anny otoczona jesienną szarością... (bez rowerysty)
Tak jak z buraka z roweru też trzeba wydobyć słodycz :P
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
14.26 km
0.00 km teren
00:33 h
25.93 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Listopadowe zdjęcie?
Niedziela, 17 listopada 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Nie miałem parcia na wyjście. Anula co prawda bardzo na to liczyła, bo listopad, bo kalendarz i tak dalej, ale ja...? Czy chciałem? Wyjrzałem za okno. Faktycznie pogoda nie przywoływała jesiennych skojarzeń. Wyszedłem na balkon i ku swojemu zdziwieniu stwierdziłem, że jest wyraźnie ciepło. I to nie tak, że tylko od słońca, a ogólnie powietrze było ciepłe. Oczywiście jak na tą porę roku :-) Może faktycznie warto skorzystać z dnia?Trasy jednak ułożyć sobie nie umiałem. Niby fajna pogoda, niby nawet dwie godziny mógłbym sobie pozwolić, ale tu nie bardzo, tam nie bardzo, tu nic nie ma, a tam już mi się nie chce, bo nuda. W końcu stwierdziłem, że wybiorę się na standardowy krótki przejazd i tak już zostało. I to mimo tego, że jesiennych akcentów będę miał na tej trasie niezmiernie mało.
MAPA - narysuj lub kopia z kapliczka w kierunku bierawy (+ nawrót grzegorz)... e... lepiej narysuj ;-)
Na Gliwickiej po raz pierwszy zaczęło do mnie docierać, że dobrze się stało że wyszedłem :-) Faktycznie szkoda byłoby przesiedzieć cały dzień w domu :-) Oprócz tego czułem znowu, że potrzebne mi są nowe okolice na rower... Zdecydowanie.
Wiał wiatr. Oczywiście w twarz :-) Oczywiście i tak fajnie się jechało :-) Wracając przez Stare Koźle minąłem się z innym rowerzystą. W pół sekundy później krzyknąłem do niego po imieniu, rozpoznając w nim dawnego kolegę z pracy :-) Pogadaliśmy chyba z pół godziny :-) Później jeszcze tylko jeden przystanek na zdjęcie i powrót do domu na większym tempie :-)
Na wylocie z Kędzierzyna :-)
Przy kapliczce :-)
I znów przy kapliczce ;-) Tu jak na dłoni widać zmiany w otoczeniu, związane z upływem pór roku :-) (raczej 2 bez budynku, szlaku nie dawaj)
Na krótkim fotograficznym postoju :-) (2 ost zdjecia)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
13.71 km
0.00 km teren
00:31 h
26.54 km/h:
Maks. pr.:44.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Prawie listopadowo w krótkim rękawku :-)
Niedziela, 27 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Połowę dnia spędziliśmy w Rudach :-) To miejsce ma absolutnie świetną energię! Karol i Kasia trochę pojeździli, my zaś na nogach :-) Wróciliśmy po obiadku i przepysznym żurku! :-) W domu prawie mnie nie było. Już od jutra pogoda ma się radykalnie zmienić i po prostu chciałem trochę pokręcić :-)MAPA
Czasu nie było zbyt wiele, więc zakręciłem jedynie małą pętelkę za Starym Koźlem, ale zabawa i tak była! :-) W pierwszej fazie byłem mocno zdziwiony swoim tempem tym bardziej, że przeszkadzał mi wiatr. Później już trochę zwolniłem, ale za to odlatywałem ciesząc się z tego jak Cabo pięknie sunie po asfalcie, z tego jak pięknie jeszcze świeci słońce, z tego jak super śliczny dzień wciąż mam do dyspozycji. Cudnie :-)
Na polnym łączniku między Starym Koźlem, a Brzeźcami :-) (zdj nr 3+6? (raczej tak))
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
26.71 km
0.00 km teren
00:56 h
28.62 km/h:
Maks. pr.:54.59 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
No i o to chodzi!
Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
W południe wyszliśmy z Karolem na dwór. Co oczywiste było odczuwalnie cieplej - powietrze po wczorajszym dniu nie zdążyło się wychłodzić. Gdy wróciliśmy do domu, nie opuszczała mnie myśl o wyjściu na rower... Choćby na chwileczkę! :-)Już pierwsze metry na szosce dały mi pozytywne odczucia :-) Czułem całym sobą, że to jest to, czego mi brakowało :-) Drogą rowerową jechałem raczej spokojnie, ale już od Ronda Milenijnego zwiększyłem tempo i to mimo silnego przeciwnego wiatru! Czułem się dobrze z Cabo! Przez wioski jechałem miarowo, zwalniając jedynie momentami :-) W Długomiłowicach docisnąłem na zjeździe :-) Przy okazji pomyliłem zjazd na Dębową i w boczną uliczkę skręciłem wcześniej, na dohamowaniu uślizgując ciekawie tylne koło :-) Nie było jednak tego złego, bo tu już nie miałem samochodów :-) "Najgorzej" było przed wioską Dębowa - tutejsze wyboje mocno mnie spowolniły. No i trzy razy wyłączyła się nawigacja. Tylko trzy razy. Widać i ona woli szosę ;-) Na obwodnicy docisnąłem, podkręcając średnią :-) Te dwadzieścia pięć kilometrów było zdecydowanie lepsze, niż wczorajsze sto! :-) To jest to!
Na obrzeżach Cisku :-) Góra św. Anny na horyzoncie :-)
Długomiłowice :-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
42.74 km
0.00 km teren
01:31 h
28.18 km/h:
Maks. pr.:57.97 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Na degustację mirabelek ;-)
Sobota, 21 września 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Od wczesnego popołudnia miałem wolną chatę. Trochę porobiłem co miałem porobić, ale nie trwało to zbyt długo ;-) Słoneczko pięknie świeciło i po prostu nie mogłem nie wykorzystać tak uroczego dnia tym bardziej, że w tym roku już pewnie bardzo mało ich będzie :-) W zasadzie, to w najbliższym czasie chyba nawet wcale... Trasę wytyczyłem sobie w try migi, a że nie chciałem jechać na Górę św. Anny, to wybór padł na inną pętelkę - skądinąd również bardzo ciekawą :-)Podczas jazdy na rowerze było wyraźnie czuć, że powietrze jest już zimne. Na obwodnicy zbyt wcześnie zjechałem na drugą stronę i przez chwilę musiałem podciągnąć pasem awaryjnym pod prąd. Dalej walczyłem z wiatrem, podobnie zresztą od samego początku wyjazdu :-) Pierwszą przerwę zrobiłem sobie w Cisku uznając, że pora najwyższa, bo mimo wiatru jakoś tak się rozpędziłem, że pojawiły się obawy, czy w ogóle zdjęcie dziś zrobię ;-) Za Ciskiem zaczęły się problemy z nawigacją. Zaczęła wyłączać się na wybojach. A już myślałem, że problem zniknął. Jeśli to się będzie utrzymywać, to zimą odeślę ją do serwisu. W związku z tym postanowiłem szybciej wjechać na "krajówkę" i nie jechać przez Jaborowice.
W Polskiej Cerekwi wspiąłem się na podjazd i pod koniec wcale nie jechałem szybko. Mimo tego adrenalina momentalnie mi skoczyła! Wjeżdżając w zakręt zauważyłem po prawej dwa startujące wróble, które przeleciały mi tuż obok twarzy! Odruchowo odsunąłem aż tułów do tyłu! Normalnie dostałbym wróblem w twarz! ;-) Zawsze warto wyjść na rower - coś ciekawego się wydarzy ;-) Śmigałem dalej i na zjeździe /minąłem drzewko z mirabelkami/. - bikeblog\2019\08\03 Początkowo chciałem odpuścić, ale ostatecznie zawróciłem i to była dobra decyzja :-) Owoce były już lekko przejrzałe, ale wciąż smaczne ;-) Może to właśnie dzięki nim nabrałem tempa? ;-) Mniej więcej od Ostrożnicy nogi nabrały wigoru i mocy, bo do tej pory mimo fajnej prędkości przejazdowej, to nie wykazywały woli walki ;-) Kilometry do Kędzierzyna były już pełniejsze kolarsko :-) Jechało mi się bardzo miło i nawet zimne powietrze nie przeszkadzało :-) Zatrzymałem się jeszcze na chwilkę przy Dębowej i prując obwodnicą wróciłem do domku :-) Słońce wciąż świeciło... :-)
Fotograficzny postój w Cisku :-) (1 nie - przepalone; bez Anki)
Kozy w Zakrzowie :-)
Mirabelkowy postój ;-) Naokoło fajne polne widoczki :-) (daj jakieś z widoczkiem)
Do zobaczenia za rok!
Króciutko na Dębowej :-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
5.46 km
0.00 km teren
00:33 h
9.93 km/h:
Maks. pr.:30.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek
Spontaniczny rodzinny wyjazd na Dębową :-)
Niedziela, 15 września 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
W zasadzie, to nie mieliśmy na dziś żadnych planów :-) Wstaliśmy z Aneczką później niż zwykle. Było wyraźnie cieplej niż wczoraj i byłem lekko zawieszony w temacie mojego niedoszłego wyjazdu do Czech, który właśnie dziś miał być takim lekkim zwieńczeniem tegorocznego sezonu. Trochę chciałoby się napisać "jaki sezon, takie zwieńczenie" ;-) Liczę jednak na to, że jeszcze pojadę sobie na takowe "zwieńczenie-zakończenie" letniego sezonu, no a poza tym już myślę o jesieni i rowerowych wypadach turystycznych :-) Robi mi się ciepło na samą myśl o nich :-) Generalnie jednak nie żałowałem, że czeski wypad nie wypalił :-) Krótko po dwunastej Aneczka wypaliła z propozycją wypadu z rowerami :-) No to jedziemy :-)W sumie to pakowanie zajęło mi więcej czasu niż sam dojazd :-) Szybko rozstaliśmy się z żeńską częścią naszej rodziny i ruszyliśmy z Karolem na rowerowy przejazd naokoło zbiornika wodnego :-) Pogoda była świetna, choć na początku miałem wrażenie, że na szosie w normalnym stroju byłoby mi troszeczkę chłodno :-) Tymczasem nie ujechaliśmy daleko, bo dosłownie po kilkudziesięciu metrach zeszliśmy nad brzeg, gdzie spędziliśmy trochę czasu :-) Gdy w końcu ruszyliśmy dalej, nasza jazda też nie była jakaś ekstremalna. Z mojej perspektywy było wręcz leniwie choć wiadomo - Karol musiał się mocniej namachać :-) Zaliczyliśmy po drodze kilka podobnych postojów, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną do dziewczyn, które przebywały na plaży :-)
(zdj bez opisu)
1szy postoj - wybierz jkies zdjecie/a; raczej bez K
2gi postoj - j.w+ daj zdj wody lub galezi i wysokiej trawy
3ci postoj - j.w.
4ty postoj - jw (przy cwiczeniach)
5ty postj - jw. (mostek) + daj zdj wody
zaglowka
K w oddali (raczej ostatnie)
zaglowka
na plazy (raczej - z naciskiem na RACZEJ sam rower)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-), z Bąbelkiem :-)
Dane wyjazdu:
15.24 km
0.00 km teren
00:33 h
27.71 km/h:
Maks. pr.:35.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Zmarzłem :-)
Sobota, 14 września 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Po południu dzieciaki poszły do babci :-) Miały tam nocować i tak się sprzeczały do którego plecaka ma trafić pasta, że... zapomniały ją wziąć, a wraz z nią szczoteczek do zębów :-) W sumie, to i tak chodziło mi po głowie aby iść na rower, ale teraz to już musiałem ;-)Nie spodziewałem się, że jest tak chłodno. Ba! Było wręcz lekko zimno! I to mimo świecącego cały dzień słońca. Od razu zerknąłem na godzinę, bo ta wiedza przyda mi się, gdybym faktycznie wybierał się jutro na dłuższy przejazd. Do babci dojechałem całkiem szybko i niesamowicie ucieszyłem się na widok Karolka... :-) Później przemknąłem Pogorzelcem na wylot w kierunku Gliwic i rozpocząłem standardowy przejazd :-) Dziś było już naprawdę, ale to naprawdę bardzo spokojnie :-) Nie działo się dosłownie nic nadzwyczajnego :-) Odwróciłem jedynie trasę w stosunku do tej, którą zwykle robię i tyle :-) Na wlocie do Brzeziec minąłem znajomą, ale nie zdążyłem jej przywitać i nadrobiłem wracając, bo jeszcze kręciła się koło domu ;-) Wcześniej strąbił mnie jakiś narwaniec w białej Skodzie ;-) Oczywiście żart - to były pozdrowienia od dobrego sąsiada, lub sąsiadki ;-) A poza tym, to zmarzłem ;-)
zdj bez opisu
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
14.13 km
0.00 km teren
00:33 h
25.69 km/h:
Maks. pr.:35.22 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Przewietrzyć główkę :-)
Czwartek, 12 września 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Po powrocie z sesji zdjęciowej nie zagrzałem długo miejsca w mieszkaniu :-) Ładnie świeciło słoneczko i chciałem schwytać jeszcze troszkę kilometrów w tej schyłkowo letniej aurze :-)Nie śpieszyłem się :-) W zasadzie, to jechałem nawet leniwie :-) Na wlocie do Brzeziec minąłem kolegę z byłej pracy i popędziłem dalej przed siebie :-) Chyba jakoś dziwnie mi się jechało. Jakby szosa miała lekko skręconą kierownicę... To chyba jednak efekt mojego kilkugodzinnego krzywego siedzenia za biurkiem w pracy. Ech... Praca, praca, praca. Za dużo tej etatowej pracy w życiu.
Przy kapliczce, rozwidlenie na Bierawę :-)
Ku zachodowi słońca ;-) Ruch na tej bocznej uliczce był dziś większy niż zwykle :-) A zwykle tu nie ma ruchu ;-) (daj z rowerzystą tak aby go aby tylko było widać)
Przy kolejnej kapliczce :-)
I przy ławeczce ;-) (raczej trzecie zdjęcie z tej serii)
Ruszając nie zauważyłem tego maleńkiego olbrzyma ;-) Na szczęście zanim odjechałem poleciał sobie w trawkę :-) Byłoby go szkoda, gdyby trafił pod czyjeś koła...
A to zrobię jeszcze jedno zdjęcie ;-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
41.88 km
0.00 km teren
01:34 h
26.73 km/h:
Maks. pr.:66.71 km/h
Temperatura:32.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Szybcikiem na Ankę :-)
Sobota, 31 sierpnia 2019 · dodano: 06.01.2023 | Komentarze 0
Sobota była bardzo pogodna i słoneczna :-) Korzystając z możliwości, chciałem złapać i dziś trochę kilometrów tym bardziej, że na niedzielę zaplanowałem sobie najtrudniejszy tegoroczny przejazd. Co prawda daleko mu do ubiegłorocznych maksimów, ale zawsze to coś :-)Do Raszowej jechało mi się bardzo dobrze. Oczywiście nie licząc przejazdu przez Kędzierzyn :-) Finalnie jednak wyjazd okazał się być w pewnym sensie trudny z uwagi na wysoką temperaturę i wiatr. W drodze powrotnej serpentynki w Porębie, a później już tylko kręcenie kilometrów do domu.
Sporo ludzi na Górze św. Anny, a zatem zrobiłem tylko zdjęcie :-) Tuż przed szczytem odbywało się jakieś nabożeństwo.
Mnóstwo samochodów w Porębie i ogólnie w okolicach Góry św. Anny. Jakaż to uroczystość dziś się odbywa?
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)