Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
5.39 km 0.00 km teren
00:24 h 13.47 km/h:
Maks. pr.:36.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 300617

Piątek, 30 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Leniwie do przedszkola, a później jako tako do pracy :-)
W drodze powrotnej znów jechałem szybciej! :-) Wiał chłodny wiatr, a ja o mały włos nie wpakowałem się na przejeździe dla rowerów na innego rowerzystę :-) W przedszkolu również jakoś się śpieszyłem :-) Później Karol strzelił glebę przy krawężniku (nie to, żebym dwieście metrów wcześniej nie przypominał mu jak ma zjeżdżać ;-) ) i kilka chwil później byliśmy na Bema :-) Stamtąd wyrwałem pod wiatr do jednego (zepsutego) i drugiego bankomatu, gdzie zaparkowałem obok jakiegoś sakwiarza :-) Szkoda, że nie miałem okazji zamienić z nim kilku słów :-)



Dane wyjazdu:
4.36 km 0.00 km teren
00:25 h 10.46 km/h:
Maks. pr.:36.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 290617

Czwartek, 29 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Karol strzelił glebę zjeżdżając z chodnika na kurz i drobne kamyczki, leżące na ulicy :-) Szybko się pozbierał i ruszyliśmy dalej :-) Jeszcze nie jedna gleba przed nim... :-) Jechaliśmy nadzwyczaj powoli :-) Coś chyba młody nie miał dziś energii ;-) Ja zresztą również postanowiłem mocno wyluzować w drodze do pracy :-)
Powrót to była istna odmiana! Wyrwałem ekstremalnie! Co prawda mocny wiatr wiejący z boku nie pozwalał jechać optymalnie, ale... czułem się mega! Oj, już dawno nie miałem aż takiej frajdy z jazdy Antkiem! :-) Prawie prułem powietrze! ;-) Do przedszkola zajechałem tak szybko, że aż nawet nie wiedziałem kiedy ;-) Później tempo oczywiście spadło, ale wciąż jechało się bardzo przyjemnie :-)


Dane wyjazdu:
4.67 km 0.00 km teren
00:23 h 12.18 km/h:
Maks. pr.:31.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 280617

Środa, 28 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard. Powoli porankowym standardem robi się porankowy standard ze śpiochem...



Bardzo spokojnie, nie licząc jęczenia Karola, że chce jechać na przodzie. Później pozytywnie mnie zaskoczył, przejeżdżając przez furtkę w przedszkolu :-) Dotychczas przeprowadzał tam rower :-)
Z pracy ponownie wyrwałem! :-) Och... Ale się fajnie pędziło! :-) Szybko po Karola, jeszcze do bankomatu, objechać osiedle z drugiej strony, żeby dalej było i już... :-)


Dane wyjazdu:
4.36 km 0.00 km teren
00:24 h 10.90 km/h:
Maks. pr.:33.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 270617

Wtorek, 27 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard ze śpiochem ;-)



Do przedszkola znów nieśpiesznie, podobnie zresztą jak i później do pracy. W drodze powrotnej dostałem jednak kopyta! :-) Ruszyłem tak, że poczułem aż wiatr w skrzydłach! :-) Szybko po Karolka i już razem do domu :-) I znów jak o poranku, patrząc na niego żałowałem, że nie możemy wziąć mu roweru na urlop...


Dane wyjazdu:
4.40 km 0.00 km teren
00:27 h 9.78 km/h:
Maks. pr.:25.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 260617

Poniedziałek, 26 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard z wielkim śpiochem - jeszcze nawet na sofie :-)



Do przedszkola mieliśmy tempo niższe niż zazwyczaj. Później również jakoś mi się nie śpieszyło, choć nogi same z siebie chętnie pracowały więcej niż to było potrzebne, by się przemieszczać.
Z powrotem znowu dość leniwie. Dzień był bardzo słaby, zero energii.


Dane wyjazdu:
7.01 km 0.00 km teren
00:55 h 7.65 km/h:
Maks. pr.:17.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pierwszy rodzinny wyjazd w nowej konfiguracji sprzętowej ;-)

Sobota, 24 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Chodziło mi po głowie, aby dziś wybrać się szosą na Górę św. Anny. Ostatnie wyjazdy długodystansowe chyba trochę namąciły mi rowerowo w głowie więc uznałem, że krótszy wyjazd pozwoli mi nabrać troszkę dystansu (słowo klucz ;-) ) do siebie i roweru, a poza tym - naprawdę dawno tam nie byłem! Później stwierdziłem jednak, że skoczę gdzieś pozaasfaltowo Antkiem. Chyba przyszedł czas, aby chwilowo odpocząć od szosy, smakując nieco komfortu Antkowego siodełka... :-) Około południa, tak ni z tego ni z owego, wpadła mi jednak do głowy myśl, aby wziąć na rower Karolka i z nim przejechać niebieski szlak. Milisekundę później miałem już modyfikację tego planu! Jedziemy całą rodziną! :-)



Zebraliśmy się nadzwyczaj szybko :-) Sprytnie ominęliśmy jednokierunkową i bardzo sprawnie wyjechaliśmy z osiedla, zostawiając wszystkie bloki za sobą :-) Nagle za Gliwicką zadzwonił telefon Ani - dzwoniła inna Ania z prośbą o klucze do mieszkania :-) Byliśmy zatem zmuszeni się zatrzymać i niestety poczekać dość długo na szybkie, ale w tym przypadku zadziwiająco powolne autko wujka Michała ;-) Czas ten wykorzystaliśmy, aby pieszo poznać najbliższą okolicę :-) Gdy już ruszyliśmy dalej, wszyscy napawaliśmy się rowerową jazdą :-) No, może z wyjątkiem mamy, która martwiła się za wszystkich i o wszystko ;-) Nawet Kasia zaczynała troszkę marudzić wyłącznie wtedy, gdy stawaliśmy ;-) Cały szlak przejechaliśmy całkiem żwawo, ale mimo tego odrzuciliśmy pomysł, aby zakręcić jeszcze kółeczko pośród pól nieopodal Odry. Była to w końcu pierwsza pełnorowerowa wycieczka Karola i nie należało przesadzać. Gdy znaleźliśmy się już ponownie po drugiej stronie Gliwickiej, wjechaliśmy w las, gdzie słońce nie dokuczało tak Karolowi, który zaczął przejawiać pierwsze, minimalne oznaki zmęczenia :-) Dość szybko dojechaliśmy na plac zabaw, gdzie daliśmy odpocząć nogom, a później już pojechaliśmy sobie do domku :-) Jeszcze na sam koniec wyjazdu stwierdziłem, że to lepsze niż dwieście kilometrów na szosie i... coś w tym było :-) To co prawda zupełnie inna charakterystyka, ale dziś zrelaksowałem się naprawdę mocno... :-)

W oczekiwaniu na szybkie autko wujka ;-)


Poznajemy najbliższą okolicę :-)


Przystanek na niebieskim szlaku :-)


Nawet i samolot się nam trafił! :-)


Młody zasuwa! :-)


Gdzieś nad głowami świergotały młode ptaszki :-) Cudnie się ich słuchało... Postałem tam by nacieszyć ucho :-)


Idealne autko na wujka Bodzia znalezione! ;-)


Znów po drugiej stronie ;-)


Nasz dzisiejszy "cel" osiągnięty :-) Co to była za wycieczka!


Dane wyjazdu:
4.35 km 0.00 km teren
00:23 h 11.35 km/h:
Maks. pr.:26.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 230617

Piątek, 23 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Droga do przedszkola upłynęła nam na poszukiwaniu kałuż pozostałych po nocnej ulewie :-) Gdy już dojechałem do pracy, poczułem silna więź z Antkiem. Przypomniało mi się nasze "nikt za nas tego nie przejedzie". Właśnie... Nikt za nas życia nie przejedzie...


Dane wyjazdu:
21.89 km 0.00 km teren
00:51 h 25.75 km/h:
Maks. pr.:52.53 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Jestem dętka ( :-) )

Czwartek, 22 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

W domu nie zabawiłem zbyt długo - musiałem jechać do Damiana. Jak zwykle po ratunek :-)



Do Koźla dostałem się w miarę szybko, choć jechałem bez werwy. Nie miałem też żadnego planu na popołudniowy objazd, który chciałem przy okazji wykręcić. Gdy już rozstaliśmy się z Damianem, do głowy wskoczyła mi trasa pętelki, którą postanowiłem przejechać. Nie za daleko, nie za blisko, zdążę jeszcze coś zrobić w domu :-) Skierowałem się w kierunku Dębowej :-) Podobnie jak wczoraj było tu całkiem dużo ludzi :-) Cieszyłem się, że dziś to ja jestem na rowerze, a nie na plaży :-) Dystans pokonywałem miarowo i raczej powoli. Dopiero przed Reńską Wsią troszkę przyśpieszyłem, a następnie już dopiero na obwodnicy, gdzie dobiłem do pięćdziesiątki. Mimo wszystko czułem, że jestem dętka, zupełnie bez formy...

Góra św. Anny widziana z Długomiłowic.


Dane wyjazdu:
4.65 km 0.00 km teren
00:24 h 11.62 km/h:
Maks. pr.:23.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 220617

Czwartek, 22 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Droga do przedszkola była dziś uterenowiona ;-) O dziwo, bo przecież to ta sama co zawsze ;-) Były jednak dziury w jezdni, zjazd z chodnika i wysokie krawężniki ;-) Przy pracy korek obok furtki ;-) Jechałem niespiesznie :-)
Wychodziłem dziś wcześniej - w żłobku był Dzień Ojca i zakończenie roku :-) Przy bramie pomachałem Aneczce, która akurat wchodziła do budynku i pognałem, bardzo pozytywnie nastrojony jej widokiem :-) Po żłobkowej imprezie, spacerkiem z Kasią do fryzjera, a później z uwieszonym balonem już do domku :-) Jechałem dumnie ze złotym medalem dla super taty, zawieszonym na szyi! :-)




Dane wyjazdu:
6.62 km 0.00 km teren
00:27 h 14.71 km/h:
Maks. pr.:20.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pierwszy dzień lata 2017 :-)

Środa, 21 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Popołudnie spędziliśmy na Dębowej :-) Było gorąco i wszyscy chętnie chłodzili się w wodzie :-) Oczywiście oprócz mnie :-) Ja łamałem sobie kark, gdy przejeżdżał ulicą jakiś rower :-) Gdy już wróciliśmy do domu, postanowiłem mimo wszystko wyjść choćby na chwilę!



Nie zamierzałem się nigdzie śpieszyć. Nie jechałem nawet dwadzieścia kilometrów na godzinę, a frajdę miałem jakbym jechał nie wiadomo jak! :-) Co Antoś, to Antoś... :-) Na wylocie z Żabieńca zrobiłem jeszcze dobry uczynek, ratując właściciela pozostawionego na światłach Audi przed stratami, po czym wjechałem między pola :-) Zboże dopiero wzrastało... :-) Na ostatniej prostej dojrzałem jeszcze sarnę, której tylko uszy i oczy wystawały z zarośniętego pola :-) Gdy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, uciekła między drzewa nawet się nie oglądając :-) Bardzo fajny był to wyjazd... :-)