Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
4.42 km 0.00 km teren
00:21 h 12.63 km/h:
Maks. pr.:26.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 230517

Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard z lekkim rozruchem :-)



Dojazd do przedszkola już standardowy :-) Zero przygód :-) Później już mniej chętnie do pracy... :-)
Po południu nie działo się nic nadzwyczajnego :-) Szybki odbiór z przedszkola i standardowa trasa do domku :-)


Dane wyjazdu:
4.38 km 0.00 km teren
00:22 h 11.95 km/h:
Maks. pr.:25.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 220517

Poniedziałek, 22 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Dałem sobie odpocząć po weekendzie ;-) Później porankowy standard :-)



Karol ruszył bez niczyjej pomocy :-) Szliśmy jak burza do czasu ponownego startu przy krawężniku. Tam ucierpiał lakier na kierownicy roweru. Później do przedszkola już bez przygód - oczywiście prócz furtki ;-) Ale to już standard ;-) Na początku Towarowej przyblokował mnie TIR, a później mało też brakowało bym czekał na przejeździe, aż przetoczy się cały skład, ale pan zawiadowca zatrzymał go tuż przed przyjazdem - wyglądało to tak, jakby specjalnie dla mnie ;-)
W ciągu dnia bardzo szybko się wypogodziło :-) Szare chmury z poranka gdzieś uciekły, więc z jeszcze większą ochotą wsiadłem na rower :-) Gdy byłem już z Karolem, ruszyliśmy do domu :-) Nie było żadnej przygody :-) Przed pójściem do domu, zdemontowałem z jego czerwonej strzały pałąk, z którym jeszcze tak niedawno jeździł... Aż lekko wyczuwalnie się wzruszyłem... I bynajmniej nie dlatego, że Bąbel nauczył się super jeździć na rowerze a bardziej z tego, że to kolejny krok ku jego samodzielności. Naturalna kolej rzeczy...


Dane wyjazdu:
24.72 km 0.00 km teren
01:06 h 22.47 km/h:
Maks. pr.:33.78 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Podwusetkowy rozjazd :-)

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Mój organizm chyba już powoli przyzwyczaja się do wczesno porannego wstawania :-) Dałem sobie jednak trochę czasu na odpoczynek po wczoraj i wstałem coś około siódmej. To i tak bardzo wcześnie jak na wiejskie warunki ;-)



Ruszyłem zaraz po śniadaniu :-) Pogoda była lepsza niż wczoraj, bo choć odczuwalnie wiało, to ładnie świeciło słońce :-) Nie śpieszyłem się wcale :-) Początkowe nierówności asfaltu pomagały mi w trzymaniu się założeń ;-) Przejazd był bardzo przyjemny, a tempo podkręciłem nieznacznie dopiero pod koniec :-)

Leśna droga do Chróścic. Swobodnie się jechało :-)


Dane wyjazdu:
211.97 km 0.00 km teren
07:47 h 27.23 km/h:
Maks. pr.:46.13 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Sami swoi w odcieniu szarości - a jakby inaczej? ;-)

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Obudziłem się piętnaście po czwartej... :-) Czując jeszcze zmęczenie na oczach, poszedłem w płytką kimę, ale już po pół godzinie byłem na nogach :-) Z pomocą Aneczki spakowałem się do wyjścia i piętnaście po piątej ruszałem w drogę :-)



Wyjeżdżając ze wsi mogłem obserwować cud nowego dnia :-) Słońce dopiero pięło się nad drzewami okolicznych lasów :-) Gdy zwróciłem się w kierunku Kup, przez moment obserwowałem swój cień w świeżych promieniach :-) Bardzo fajnie się z tym czułem... Niedługo potem zatrzymałem się na pierwszy posiłek dnia. To były ostatnie lekkie kilometry, bo po zmianie kierunku na Brzeg zaczęło ostro wiać z przeciwka. I było tak aż do samego celu! Momentami jechałem tylko lekko ponad dwadzieścia kilometrów na godzinę! Ponadto szarość naokoło nużyła oczy i lekko odbierała werwę do jazdy. Dodatkowo momentami nawierzchnia również dawała w kość. Mimo tego do Dobrzykowic udało mi się dojechać ze średnią dwudziestu czterech i pół kilometra na godzinę :-) To była fajna baza na powrót, podczas którego liczyłem na to, że wiatr będzie bardziej moim sprzymierzeńcem :-) Co do samego celu wyjazdu, to był to bardziej pretekst do wyjścia i lekkiego zatytułowania dzisiejszej trasy. Dodatkowo okazało się, że samo miejsce nie było w żadnym stopniu zachęcające. Ot, wyboista i dziurawa uliczka, pełno nowych domów i gdzieś pomiędzy nimi ukryty "ten"...
Droga powrotna była już dużo lepsza :-) Nie odczuwałem już negatywnego wpływu wiatru, a ponadto mogłem korzystać z dużo lepszej nawierzchni :-) Okoliczne lasy, mijane od czasu do czasu, również dodawały uroku i w sumie uznałem, że wyszła mi całkiem miła trasa :-) Gnałem :-) Momentami aż chyba za bardzo, bo w Kluczborku zacząłem odczuwać pierwsze - jeszcze ledwie wyczuwalne - symptomy zmęczenia. Przygodne postoje załatwiały sprawę, ale już po około stu dziewięćdziesięciu kilometrach wykonałem pierwszy postój "bo muszę". Był krótki, na poboczu i nie schodziłem nawet z roweru. W Bierdzianach odsiedziałem jednak około dziesięć minut na tamtejszym przystanku, dość fajnie się ładując. Widać to było podczas pokonywania dalszych kilometrów, a dodatkowo przydało się, gdy zjechałem z głównej drogi. Tam ponownie dopadł mnie silny, przeciwny wiatr. Dzięki solidnej jeździe na całej trasie, udało mi się utrzymać fajną średnią, a do domu wróciłem za pięć czternasta. Osiem godzin i czterdzieści minut od startu :-)

Brzeg. Pomnik Zwycięstwa.


Sami swoi ;-)


Krótki postój gdzieś na granicy województw :-)


Browar w Namysłowie :-)


Brama Krakowska :-)


Przystanek na hot doga ;-)


Postój po szybszym kręceniu :-)


Kluczbork. W oddali Muzeum im. Jana Dzierżona


Pierwszy postój "bo muszę" ;-)


Dane wyjazdu:
26.99 km 0.00 km teren
01:47 h 15.13 km/h:
Maks. pr.:35.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

"Marek zgubiłam telefon!" :D

Piątek, 19 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Tytuł tego wpisu miał brzmieć zupełnie inaczej. Coś związanego z beztroską, luzem, brakiem oporów i tak dalej. Historia potoczyła się jednak inaczej... ;-)
W domu nie zabawiłem długo :-) W zasadzie gdy wszedłem, Aneczka była już gotowa do wyjścia. Schodząc, czułem to przyjemne uczucie, które towarzyszyło mi jeszcze za starych, kawalerskich czasów... :-) Totalnie bez zobowiązań, czegoś między myślami... Tylko rower.



Było cudownie ciepło! :-) Ruszyliśmy w kierunku działek, a ja oczywiście wyrwałem do przodu :-) Celowo nie czekałem na Aneczkę :-) Jak kiedyś... :-) Wstąpiliśmy nad leśne jeziorko i pomknęliśmy dalej. Ot po prostu... Na totalnej beztrosce! Cudownie się jechało! :-) Nigdzie się nie śpiesząc, nie musząc zatrzymywać. Cały organizm czuł tą wolność! W Raszowej spędziliśmy troszkę czasu w miejscu, które w dawnych czasach odwiedzaliśmy dość często :-) Później małą pętelką, którą wymyśliłem naprędce by nieco przedłużyć wyjazd, objechaliśmy wioskę. Niebawem byliśmy już w lesie, gdzie schłodziłem Aneczkę wodą z bidonu :-) Już powoli wracaliśmy w nasze strony, gdy zza pleców usłyszałem szybkie i zdecydowane "Marek zgubiłam telefon!" :-) Na szczęście wypadł niedaleczko, więc wystarczyło kilka kroków i już był odnaleziony :-) Pojechaliśmy dalej... :-) Cały czas w beztrosce... :-) Mnie włączyła się ona tak dalece, że zapomniałem o tym, że miałem pojechać po Karola! :-) Zreflektowałem się przy klatce schodowej :-) W drodze do przedszkola, niosła mnie swoboda (wykręciłem MXS ;-) ) i naprawdę przepięknie mi się jechało... :-) Czułem wolność! Wracając już z Karolkiem również było przednio... :-) Bąbel naprawdę zasuwał aż miło... :-)

Przy leśnym jeziorku :-)


Uwolnieni z uprzęży, możemy obserwować pasje innych ludzi...


Za Łąkami Kozielskimi. W oddali Anka... :-)


Na działce ;-)


Przystanek na granicy lasku i pól :-)


"Marek zgubiłam telefon!" ;-)


Dane wyjazdu:
4.37 km 0.00 km teren
00:17 h 15.42 km/h:
Maks. pr.:29.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 190517

Piątek, 19 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Ponownie nie wstałem wcześniej... A już nawet trasę miałem zaplanowaną. Już robię się na siebie zły... Poza tym porankowy standard.



Karol coraz lepiej radzi sobie na rowerze :-) Bardzo miło się na niego patrzy jak tak śmiga :-) Oczywiście jest cały czas lekka obawa, czy nic się nie stanie, ale dziś jechałem chyba na wyraźnie większym luzie :-) Auta też nam nie przeszkadzały - wszystkie skrzyżowania przejechaliśmy :-) W drodze do pracy włączyłem tryb relaksacyjny :-) Było jeszcze dość wcześnie :-) Spokój zmącił mi trochę TIR jadący za mną od połowy drogi, nie bardzo śpieszący się by mnie wyprzedzić :-)
Wziąłem dziś pół dnia... Po bardzo ciężkim tygodniu i dzisiejszej pogodzie uznałem, że w końcu i ja mogę. Ruszyłem wśród promieni słońca i na prostej ogromnie się nim cieszyłem! Cieszyłem się też wiatrem, liśćmi na drzewach, pędem i Antkiem.
_
Wolny, acz nie powolny ;-)


Dane wyjazdu:
4.50 km 0.00 km teren
00:21 h 12.86 km/h:
Maks. pr.:27.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 180517

Czwartek, 18 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Znów odpuściłem sobie wczesno poranne wstawanie. Powoli robi się z tego niebezpieczna tendencja... Poza tym porankowy standard.



Ruch na ulicach był dzisiaj jakoś większy. Mimo tego dotarliśmy do przedszkola bez większych przygód :-) Bardzo fajnie się jechało :-)
Popołudnie było bardzo ciepłe :-) Znów zaliczyliśmy ze dwie przygody, ale mimo tego cała trasa przebiegła bardzo szybko :-)


Dane wyjazdu:
6.10 km 0.00 km teren
00:36 h 10.17 km/h:
Maks. pr.:24.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 170517

Środa, 17 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard, choć dziś wyraźnie już odpuściłem sobie wcześniejsze wstanie. Ot tak po prostu.



Z Karolkiem ruszyliśmy żwawo :-) Młody już tak zasuwa, że hej! Co prawda była jedna gleba za sprawą wąskiego chodnika i wysokiego krawężnika, ale co tam! Karol szybko się pozbierał :-)
W drodze powrotnej podjechaliśmy jeszcze na krótką przejażdżkę po lesie :-) Karolek stracił tam troszkę animuszu i trzeba mu było delikatnie pomagać przy ruszaniu. Ogólnie jednak radził sobie świetnie :-) Wstąpiliśmy jeszcze na mocno zajęty plac zabaw i do domu! :-)


Dane wyjazdu:
4.40 km 0.00 km teren
00:21 h 12.57 km/h:
Maks. pr.:28.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 160517

Wtorek, 16 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard ;-)



Znów z Karolkiem do przedszkola :-) Chłopak sobie świetnie radzi a do tego widać, że daje mu to radość z samej jazdy i satysfakcję, że już tak dużo potrafi :-) Dużo lepiej już idzie mu startowanie i ogólna koordynacja :-) Będziemy śmigać! :-) A pogodowo poranek dziś dużo fajniejszy, niż wczoraj ;-)
Powrót do domu poszedł nam bardzo sprawnie, a Karol już dwa razy sam ruszył! :-) Pod blokiem, gdy chcieliśmy to pokazać mamie już mu co prawda nie wyszło, ale progres i tak był olbrzymi! :-) Odstawiłem Antka, a że Karol chciał jeszcze zrobić rundkę naokoło osiedla, zgodziłem się :-) Wtedy dopiero poczułem, co to znaczy kondycja... ;-)


Dane wyjazdu:
4.29 km 0.00 km teren
00:23 h 11.19 km/h:
Maks. pr.:26.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 150517

Poniedziałek, 15 maja 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Ponownie porankowy standard choć po wczoraj organizm domagał się jednej drzemki budzika ;-)



Wyjazd nie był za to standardowy! Po raz pierwszy jechaliśmy z Karolkiem na rowerach do przedszkola! :-) Karolek poradził sobie bardzo dzielnie i choć mieliśmy ze dwie malutkie przygody, to cała droga przebiegła nam bardzo sprawnie :-) Odstawiliśmy rowerek na przedszkolny parking i pognałem do pracy :-)
Tylko przyjechałem do pracy i się zaczęło! To znaczy padać zaczęło! I padało tak cały dzień! A nawet kurtki nie wziąłem - przyjechałem w krótkim rękawku :-) Na całe szczęście pod koniec dnia przestało :-) Szybko ruszyłem Antkiem do przedszkola, a później już razem z Karolkiem :-) Dzielny był bardzo! Znów było kilka przygód, ale przecież on siedział na rowerze bez bocznych kółek dopiero któryś raz! Poza tym jak już nabrał wiatru w żagle, to zasuwał aż miło! Musimy tylko nauczyć się jeszcze ruszać a później, to już będzie zupełnie z górki... :-)