Info
Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)Więcej moich rowerowych statystyk.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Grudzień1 - 0
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik4 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 0
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec7 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec1 - 0
- 2019, Luty2 - 0
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Grudzień1 - 0
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik4 - 0
- 2018, Wrzesień11 - 0
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec16 - 0
- 2018, Czerwiec12 - 0
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec4 - 0
- 2018, Luty5 - 0
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik7 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec17 - 0
- 2017, Czerwiec24 - 0
- 2017, Maj31 - 0
- 2017, Kwiecień6 - 0
- 2017, Marzec6 - 0
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad2 - 0
- 2016, Październik12 - 0
- 2016, Wrzesień7 - 0
- 2016, Sierpień17 - 0
- 2016, Lipiec9 - 0
- 2016, Czerwiec10 - 0
- 2016, Maj19 - 0
- 2016, Kwiecień18 - 0
- 2016, Marzec4 - 0
- 2016, Luty3 - 0
- 2016, Styczeń8 - 0
- 2015, Grudzień5 - 0
- 2015, Listopad4 - 0
- 2015, Październik6 - 0
- 2015, Wrzesień23 - 0
- 2015, Sierpień24 - 0
- 2015, Lipiec26 - 0
- 2015, Czerwiec22 - 0
- 2015, Maj26 - 0
- 2015, Kwiecień22 - 0
- 2015, Marzec25 - 0
- 2015, Luty19 - 0
- 2015, Styczeń14 - 0
- 2014, Grudzień8 - 0
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik20 - 0
- 2014, Wrzesień5 - 0
- 2014, Sierpień6 - 0
- 2014, Lipiec6 - 0
- 2014, Czerwiec7 - 0
- 2014, Maj10 - 0
- 2014, Kwiecień7 - 0
- 2014, Marzec6 - 0
- 2014, Luty4 - 0
- 2014, Styczeń4 - 0
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik2 - 0
- 2013, Wrzesień4 - 0
- 2013, Sierpień11 - 0
- 2013, Lipiec7 - 0
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj3 - 0
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Luty1 - 0
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Grudzień2 - 0
- 2012, Listopad3 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 0
- 2012, Sierpień21 - 0
- 2012, Lipiec21 - 0
- 2012, Czerwiec17 - 0
- 2012, Maj20 - 0
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec8 - 0
- 2012, Luty10 - 0
- 2012, Styczeń11 - 0
- 2011, Grudzień9 - 0
- 2011, Listopad13 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień19 - 0
- 2011, Sierpień23 - 0
- 2011, Lipiec31 - 0
- 2011, Czerwiec22 - 0
- 2011, Maj27 - 0
- 2011, Kwiecień16 - 0
- 2011, Marzec14 - 0
- 2011, Luty7 - 0
- 2011, Styczeń7 - 0
- 2010, Grudzień9 - 0
- 2010, Listopad9 - 0
- 2010, Październik17 - 0
- 2010, Wrzesień24 - 0
- 2010, Sierpień22 - 0
- 2010, Lipiec4 - 0
- 2010, Czerwiec5 - 0
- 2010, Maj1 - 0
Dane wyjazdu:
41.84 km
0.00 km teren
01:37 h
25.88 km/h:
Maks. pr.:60.35 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Jesienno-grudniowa przejażdżka :-)
Sobota, 21 grudnia 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Jesienno-grudniowa, czy wiosenno-grudniowa? :-) Pytanie jest na pewno zasadne, ponieważ ponieważ pogoda i temperatura w niczym nie przypominała zimowo-grudniowej :-) Co prawda miał to być ostatni taki dzień w tym roku po którym miało nastąpić wyraźne oziębienie, ale mimo wszystko - przecież już druga połowa grudnia!Rowerowo zachodzą u mnie jakieś dziwne zmiany... W sumie, to gdyby nie zdjęcie do kalendarza, to pewnie bym nie wyszedł. Mam konflikt z czasem i z tym ile musiałbym go poświęcać, aby dalej robić rowerowe postępy. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to co omija mnie w domu...
mAPA (Narysuj)
Ruszyłem w kierunku Kłodnicy. Już na całe szczęście połatali pas jezdni w kierunku Koźla :-) Słoneczko co jakiś czas umilało jazdę i było stosunkowo ciepło :-) W lesie za Kłodnicą zauważyłem zamykający się w oddali szlaban kolejowy. Gdy do niego dojechałem, postanowiłem zagadać innego rowerzystę, który również czekał na przejazd :-) Chyba w ogóle kojarzę tego Pana z naszego osiedla :-) Chwilkę porozmawialiśmy i podjechaliśmy około kilometra, po czym się urwałem. Na Górze św. Anny nie spędziłem dużo czasu :-) W drodze powrotnej jechałem chyba szybciej, ale swoich myśli chyba nie dogoniłem. Co ja chcę dalej robić? Czy wciąż rower, czy dać sobie spokój? Jakie będą koszty każdej z tych decyzji? Chyba dobrze, że jest zima - mam nadzieję, że przez ten czas rozwiążę swoje rozterki...
Tuż za Raszową :-) Pięknie oświetlona Góra św. Anny :-) (daj z kapliczką)
Rozpoczynamy podjazd :-) Słoneczko co prawda umila jazdę, ale na horyzoncie widać pas ciemnych chmur :-) Co przyniosą? :-)
Wspinaczki ciąg dalszy :-) (przed muzeum)
Na szczycie :-)
Już w drodze powrotnej :-)
Dane wyjazdu:
50.65 km
0.00 km teren
01:53 h
26.89 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Słoneczno jesienna szarość :-)
Niedziela, 24 listopada 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Po słonecznej i nie wykorzystanej rowerowo sobocie postanowiłem dziś wskoczyć na szosę. Drugiego tak pięknego dnia szkoda było marnować :-) A przy okazji znów pojawiły się myśli co dalej z tym rowerowaniem. Czyżbym po dziesięciu latach na nowo szukał swojego "ja"? Choć w sumie to chyba znalazłem i tym czymś jest szosa, ale jednak szkoda trochę tych zjazdów poza asfalt, termosu jesienną porą i związanego z tym klimatu. Nie mam jednak zacięcia na pozaszosowe wypady. Czy to nie w porządku?MAPA
Wyruszyłem spokojnie przez Kędzierzyn, bo ogólnie nie miałem zamiaru się śpieszyć :-) Słońce pięknie świeciło i miałem nadzieję na jeszcze lepsze jesienne zdjęcia :-) Nie tylko ja postanowiłem skorzystać z prawdopodobnie ostatniego tak pięknego dnia w tym roku. Na wylocie z Blachowni minąłem parę z przyczepką, a później też na całej trasie kilku biegaczy, innych szosowców no i rowerzystów :-) Z czwórką takich rowerzystów zagadałem się przy Pałacu Biskupów Wrocławskich w Ujeździe. Fajnie się gawędziło, ale niestety w międzyczasie słońce gdzieś się schowało... :-) Gdy już ruszyłem znów /pojawił się problem z przednią przerzutką, ale jak poprzednio wystarczyło pokręcić śrubą baryłkową i po sprawie :-)/ - czechy o wschodzie słónca? Dziwna sprawa :-) Oczywiście ponownie kręciłem na początku w złym kierunku i dopiero gdy doszedłem do oporu, zacząłem kręcić w stronę przeciwną :-) Trochę czasu więc znów straciłem, a słońce zdawało się nie chcieć wracać. Kręciłem więc nawet za bardzo nie szukając sposobności do zrobienia zdjęcia, ale sama jazda oczywiście sprawiała mi przyjemność :-) W Porębie dałem sobie lekki upust na serpentynkach i w zasadzie to byłem już w domku :-) Wypad zaliczony :-)
Wjeżdżamy do Ujazdu :-)
W Pałacu coś zaczyna się dziać... /Gdy byłem tu po raz pierwszy /x lat temu/ to była to tylko i wyłącznie rudera./ Nie omieszkałem oczywiście skorzystać z okazji i sobie trochę połazić :-) (zdj z rowerem + seria + link)
Sympatyczna droga w kierunku Jaryszowa :-)
Widziałem go z kilkudziesięciu metrów i coś mnie tknęło, aby zawrócić i zjechać w inną uliczkę od skrzyżowania, aby zobaczyć co leży na asfalcie... W chwilę później jeden z lokalnych kierowców zatrzymał się i przesunął go na pole.
Kościół pw. Matki Bożej Śnieżnej w Olszowej. Rowerowo-turystyczna klasyka...
Ciekawie rysująca się droga do Zalesia Śląskiego. Z rowerowej perspektywy wyglądała dużo lepiej, niż zza kółka samochodu :-) Zresztą jak całe otoczenie :-)
Góra św. Anny otoczona jesienną szarością... (bez rowerysty)
Tak jak z buraka z roweru też trzeba wydobyć słodycz :P
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
14.26 km
0.00 km teren
00:33 h
25.93 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Listopadowe zdjęcie?
Niedziela, 17 listopada 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Nie miałem parcia na wyjście. Anula co prawda bardzo na to liczyła, bo listopad, bo kalendarz i tak dalej, ale ja...? Czy chciałem? Wyjrzałem za okno. Faktycznie pogoda nie przywoływała jesiennych skojarzeń. Wyszedłem na balkon i ku swojemu zdziwieniu stwierdziłem, że jest wyraźnie ciepło. I to nie tak, że tylko od słońca, a ogólnie powietrze było ciepłe. Oczywiście jak na tą porę roku :-) Może faktycznie warto skorzystać z dnia?Trasy jednak ułożyć sobie nie umiałem. Niby fajna pogoda, niby nawet dwie godziny mógłbym sobie pozwolić, ale tu nie bardzo, tam nie bardzo, tu nic nie ma, a tam już mi się nie chce, bo nuda. W końcu stwierdziłem, że wybiorę się na standardowy krótki przejazd i tak już zostało. I to mimo tego, że jesiennych akcentów będę miał na tej trasie niezmiernie mało.
MAPA - narysuj lub kopia z kapliczka w kierunku bierawy (+ nawrót grzegorz)... e... lepiej narysuj ;-)
Na Gliwickiej po raz pierwszy zaczęło do mnie docierać, że dobrze się stało że wyszedłem :-) Faktycznie szkoda byłoby przesiedzieć cały dzień w domu :-) Oprócz tego czułem znowu, że potrzebne mi są nowe okolice na rower... Zdecydowanie.
Wiał wiatr. Oczywiście w twarz :-) Oczywiście i tak fajnie się jechało :-) Wracając przez Stare Koźle minąłem się z innym rowerzystą. W pół sekundy później krzyknąłem do niego po imieniu, rozpoznając w nim dawnego kolegę z pracy :-) Pogadaliśmy chyba z pół godziny :-) Później jeszcze tylko jeden przystanek na zdjęcie i powrót do domu na większym tempie :-)
Na wylocie z Kędzierzyna :-)
Przy kapliczce :-)
I znów przy kapliczce ;-) Tu jak na dłoni widać zmiany w otoczeniu, związane z upływem pór roku :-) (raczej 2 bez budynku, szlaku nie dawaj)
Na krótkim fotograficznym postoju :-) (2 ost zdjecia)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
13.71 km
0.00 km teren
00:31 h
26.54 km/h:
Maks. pr.:44.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Prawie listopadowo w krótkim rękawku :-)
Niedziela, 27 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Połowę dnia spędziliśmy w Rudach :-) To miejsce ma absolutnie świetną energię! Karol i Kasia trochę pojeździli, my zaś na nogach :-) Wróciliśmy po obiadku i przepysznym żurku! :-) W domu prawie mnie nie było. Już od jutra pogoda ma się radykalnie zmienić i po prostu chciałem trochę pokręcić :-)MAPA
Czasu nie było zbyt wiele, więc zakręciłem jedynie małą pętelkę za Starym Koźlem, ale zabawa i tak była! :-) W pierwszej fazie byłem mocno zdziwiony swoim tempem tym bardziej, że przeszkadzał mi wiatr. Później już trochę zwolniłem, ale za to odlatywałem ciesząc się z tego jak Cabo pięknie sunie po asfalcie, z tego jak pięknie jeszcze świeci słońce, z tego jak super śliczny dzień wciąż mam do dyspozycji. Cudnie :-)
Na polnym łączniku między Starym Koźlem, a Brzeźcami :-) (zdj nr 3+6? (raczej tak))
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
50.83 km
0.00 km teren
02:11 h
23.28 km/h:
Maks. pr.:51.67 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Ponownie październikowo do Rud :-)
Sobota, 19 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Sobota była kolejnym dniem z piękną jesienią :-) Nie wolno było zatem zmarnować okazji! Pomysł na wyjazd miałem już wczoraj - dziś trzeba go było tylko zrealizować :-)mAPA
Do Kuźni dojechałem autkiem, a później szybko wtopiłem się w jesienne akcenty rudzkich lasów, wsłuchując się wcześniej w jeden z utworów Nightwish, puszczany na stadionie :-) Było jak zwykle pięknie, choć na szosie byłem jednak troszkę oddalony od przyrody i nie mogłem wjechać w leśne zakamarki. Nie o to jednak przecież chodziło :-) Przy cysterskim klasztorze kręciło się troszkę ludzi. Tu zawsze jest super energia! :-) Po króciutkiej fotograficznej przerwie śmignąłem w kierunku Rybnika, a później wioseczkami do "Łężczoka", gdzie ptactwa było co niemiara :-) Chwilę później minałęm miejsce, gdzie przekroczyłem swoje pierwsze trzysta kilometrów :-) Ostatni etap był najgorszy pod względem nawierzchni, ale w sumie to wcale mi to nie przeszkadzało :-)
Jesień! :-) (cabo o drzewo, w trawie - wybierz ujecie)
W trasie ;-)
Hm... Czyżby i tutaj teren opanowali szosowcy? ;-) To już trzeci tego typu napis :-)
A przy okazji fajne widoczki ;-)
Przy znany już głazie :-)
Fajny grzybek ;-)
Wciąż jesiennie... :-)
Wcale się nie dziwię, że szlak przebiega właśnie tutaj :-)
Przy leśnym stawie :-) (2 ujecia, samej wody nie dawaj)
Przemierzamy rudzki las :-)
Ładna uliczka przed zespołem cysterskim. (nie dawaj przy asfalcie)
Zespół pałacowo-klasztorny w Rudach :-) (2 ujecia - sam budynek i rower)
Już w Rybniku :-) Na jeziorze było sporo żaglówek :-)
Fajna ciufcia we wsi Sumina :-)
Odbijamy na Adamowice, a przy okazji modyfikujemy ubiór i trochę jemy ;-) (bez roweru i z lasu nie dawaj)
Mecz ligi nie wiadomo jakiej w Raszczycach :-) Chłopaki grali nieporadnie, choć z zaangażowaniem :-) Kibiców też mieli dobrych ;-)
Łężczok :-) (staw + rower;2 zdj)
Kategoria Wypady, nie w(y)padki ;-)
Dane wyjazdu:
26.71 km
0.00 km teren
00:56 h
28.62 km/h:
Maks. pr.:54.59 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
No i o to chodzi!
Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
W południe wyszliśmy z Karolem na dwór. Co oczywiste było odczuwalnie cieplej - powietrze po wczorajszym dniu nie zdążyło się wychłodzić. Gdy wróciliśmy do domu, nie opuszczała mnie myśl o wyjściu na rower... Choćby na chwileczkę! :-)Już pierwsze metry na szosce dały mi pozytywne odczucia :-) Czułem całym sobą, że to jest to, czego mi brakowało :-) Drogą rowerową jechałem raczej spokojnie, ale już od Ronda Milenijnego zwiększyłem tempo i to mimo silnego przeciwnego wiatru! Czułem się dobrze z Cabo! Przez wioski jechałem miarowo, zwalniając jedynie momentami :-) W Długomiłowicach docisnąłem na zjeździe :-) Przy okazji pomyliłem zjazd na Dębową i w boczną uliczkę skręciłem wcześniej, na dohamowaniu uślizgując ciekawie tylne koło :-) Nie było jednak tego złego, bo tu już nie miałem samochodów :-) "Najgorzej" było przed wioską Dębowa - tutejsze wyboje mocno mnie spowolniły. No i trzy razy wyłączyła się nawigacja. Tylko trzy razy. Widać i ona woli szosę ;-) Na obwodnicy docisnąłem, podkręcając średnią :-) Te dwadzieścia pięć kilometrów było zdecydowanie lepsze, niż wczorajsze sto! :-) To jest to!
Na obrzeżach Cisku :-) Góra św. Anny na horyzoncie :-)
Długomiłowice :-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
100.68 km
0.00 km teren
05:13 h
19.30 km/h:
Maks. pr.:36.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek
Więcej jechania jak zwiedzania
Sobota, 12 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Po ostatnich trzydniowych mrozach wróciła ciepła jesień. Tak miało być też w weekend. Sobotę miałem wolną, a że Cabo czeka na serwis i szkoda mi go trochę męczyć, zdecydowałem się na wybór Antka. Poza tym jesienią bardzo ciekawe bywają wyjazdy z termosem ;-) Wybór padł na Niemodlin i zaległą wizytę w tamtejszym zamku :-)Startowałem z Głogówka. Trasy naokoło Kędzierzyna coraz bardziej wydają mi się nieatrakcyjne, a poza tym bardzo gonił mnie czas. Na zaplanowany dystans o tej porze roku miałem jednak go bardzo niewiele. Początkowo mocno wiał wiatr i jechało się średnio, ale z czasem sytuacja się ustabilizowała :-) Do Mosznej dojechałem całkiem sprawnie, spędzając tam niewiele czasu. Podobnie zresztą jak w innych dziś odwiedzonych miejscach. Bardziej przypominało to odhaczanie punktów na liście miejsc do odwiedzenia.
W drodze powrotnej odczuwałem już trudy wyjazdu, choć ze słowem "trudy" muszę się jednak oswoić. Ledwie stówka na liczniku, a ostatnie trzydzieści kilometrów było już męczące. Dodatkowo kilka kilometrów przed Białą zużyłem wszystkie zapasy napojów, co również miało wpływ na moją dyspozycję. Jakby tego było mało, co chwila wyłączała mi się nawigacja - podczas całego dnia z pewnością co najmniej kilkadziesiąt razy! Coś chyba dzieje się z nią niedobrego. Bolały mnie też dłonie, bo opony przed wyjazdem napompowałem bardzo mocno, a w Antku zaciął się przecież amortyzator, który cały czas pracował na sztywno. Nie traciłem jednak pogody ducha :-) Nie miałem może tak pozytywnego nastawienia jak jeszcze na początku wyjazdu, ale wciąż mimo wszystko cieszyłem się jazdą :-) Mało tego - jadąc wymęczony przed Białą sądziłem, że odcinek od Białej do Głogówka będę chciał po prostu jak najszybciej przejechać, aby mieć to już z głowy a okazało się, że właśnie ten ostatni odcinek był dla mnie bardzo przyjemny :-) I to mimo powrotu nieprzyjemnego wiatru :-)
Przy Zamku w Głogówku :-) (2 ujęcia)
Odbijam w kierunku /nazwa wsi/ :-) (lub jak nie znajdziesz lokalizacji: Już między wsiami ;-)
Założę się, że już kiedyś tędy jechałem, w starych czasach, jeszcze młodą Kosią... I że Policja też wtedy tędy jechała. No było coś takiego, serio! :-)
Wkraczamy na leśny odcinek w kierunku Mosznej :-) Za plecami pasmo gór w Czechach :-)
I już Moszna :-) Szybko poszło ;-)
Przy nowym stawie ;-)
Między liśćmi :-) Coś niedobrego dzieje się z nawigacją...
W terenie :-) Ciąg dalszy problemów z nawigacją. (Antek z drzewem)
Tuż za Smolarnią :-) (droga asfaltowa w lesie)
Bory Niemodlińskie :-) Jest pięknie! (seria: przy pniach, brazowa paproc, kubek na kierownicy, kolejne pnie, grzyb, stonoga, kolejny grzyb, krzyz A + sam, koljeny krzyz)
Przystanek na jedzonko przed Szydłowem :-)
Jak stop, to stop ;-)
Pałac w Niemodlinie :-) Od miejscowego pijaczka dowiedziałem się nieco o jego historii.
Staw w Tułowicach Małych :-)
Zamek w Tułowicach odwiedziłem w towarzystwie ;-) (biedra + zamek seria)
Był plan, aby ponownie zajechać do Łambinowic, ale niestety nie wyrobiłbym się czasowo.
Przy stawie za Ligotą Tułowicką :-)
Byłem tu ;-)
Jedzonkowy przystanek na rozwidleniu do wsi Wierzbie :-) Tym razem w towarzystwie dzięcioła :-)
Korfantów ;-) (zdj z przystanku)
Zamek :-)
Remiza strażacka :-)
Krzyż pokutny
Wymęczony... Przed Białą.
Kolejny przystanek. W pobliżu wsi Otoki.
Zamek w Białej :-)
Uratowany! ;-) Jest pićku i coś dobrego ;-)
Rynek w Białej zrobił na mnie pozytywne wrażenie :-) Zresztą już po raz drugi...
Śmigamy w kierunku Głogówka! Na horyzoncie rysował się szczyt Pradziada :-) Jego widok na pewno umilał jazdę :-)
Tak samo jak na początku, tak i na końcu ucieszyłem się z widoku tychże wież! ;-)
(ost zdj - ANtek - nie dawaj)
Kategoria Wypady, nie w(y)padki ;-)
Dane wyjazdu:
42.74 km
0.00 km teren
01:31 h
28.18 km/h:
Maks. pr.:57.97 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Na degustację mirabelek ;-)
Sobota, 21 września 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Od wczesnego popołudnia miałem wolną chatę. Trochę porobiłem co miałem porobić, ale nie trwało to zbyt długo ;-) Słoneczko pięknie świeciło i po prostu nie mogłem nie wykorzystać tak uroczego dnia tym bardziej, że w tym roku już pewnie bardzo mało ich będzie :-) W zasadzie, to w najbliższym czasie chyba nawet wcale... Trasę wytyczyłem sobie w try migi, a że nie chciałem jechać na Górę św. Anny, to wybór padł na inną pętelkę - skądinąd również bardzo ciekawą :-)Podczas jazdy na rowerze było wyraźnie czuć, że powietrze jest już zimne. Na obwodnicy zbyt wcześnie zjechałem na drugą stronę i przez chwilę musiałem podciągnąć pasem awaryjnym pod prąd. Dalej walczyłem z wiatrem, podobnie zresztą od samego początku wyjazdu :-) Pierwszą przerwę zrobiłem sobie w Cisku uznając, że pora najwyższa, bo mimo wiatru jakoś tak się rozpędziłem, że pojawiły się obawy, czy w ogóle zdjęcie dziś zrobię ;-) Za Ciskiem zaczęły się problemy z nawigacją. Zaczęła wyłączać się na wybojach. A już myślałem, że problem zniknął. Jeśli to się będzie utrzymywać, to zimą odeślę ją do serwisu. W związku z tym postanowiłem szybciej wjechać na "krajówkę" i nie jechać przez Jaborowice.
W Polskiej Cerekwi wspiąłem się na podjazd i pod koniec wcale nie jechałem szybko. Mimo tego adrenalina momentalnie mi skoczyła! Wjeżdżając w zakręt zauważyłem po prawej dwa startujące wróble, które przeleciały mi tuż obok twarzy! Odruchowo odsunąłem aż tułów do tyłu! Normalnie dostałbym wróblem w twarz! ;-) Zawsze warto wyjść na rower - coś ciekawego się wydarzy ;-) Śmigałem dalej i na zjeździe /minąłem drzewko z mirabelkami/. - bikeblog\2019\08\03 Początkowo chciałem odpuścić, ale ostatecznie zawróciłem i to była dobra decyzja :-) Owoce były już lekko przejrzałe, ale wciąż smaczne ;-) Może to właśnie dzięki nim nabrałem tempa? ;-) Mniej więcej od Ostrożnicy nogi nabrały wigoru i mocy, bo do tej pory mimo fajnej prędkości przejazdowej, to nie wykazywały woli walki ;-) Kilometry do Kędzierzyna były już pełniejsze kolarsko :-) Jechało mi się bardzo miło i nawet zimne powietrze nie przeszkadzało :-) Zatrzymałem się jeszcze na chwilkę przy Dębowej i prując obwodnicą wróciłem do domku :-) Słońce wciąż świeciło... :-)
Fotograficzny postój w Cisku :-) (1 nie - przepalone; bez Anki)
Kozy w Zakrzowie :-)
Mirabelkowy postój ;-) Naokoło fajne polne widoczki :-) (daj jakieś z widoczkiem)
Do zobaczenia za rok!
Króciutko na Dębowej :-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
5.46 km
0.00 km teren
00:33 h
9.93 km/h:
Maks. pr.:30.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek
Spontaniczny rodzinny wyjazd na Dębową :-)
Niedziela, 15 września 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
W zasadzie, to nie mieliśmy na dziś żadnych planów :-) Wstaliśmy z Aneczką później niż zwykle. Było wyraźnie cieplej niż wczoraj i byłem lekko zawieszony w temacie mojego niedoszłego wyjazdu do Czech, który właśnie dziś miał być takim lekkim zwieńczeniem tegorocznego sezonu. Trochę chciałoby się napisać "jaki sezon, takie zwieńczenie" ;-) Liczę jednak na to, że jeszcze pojadę sobie na takowe "zwieńczenie-zakończenie" letniego sezonu, no a poza tym już myślę o jesieni i rowerowych wypadach turystycznych :-) Robi mi się ciepło na samą myśl o nich :-) Generalnie jednak nie żałowałem, że czeski wypad nie wypalił :-) Krótko po dwunastej Aneczka wypaliła z propozycją wypadu z rowerami :-) No to jedziemy :-)W sumie to pakowanie zajęło mi więcej czasu niż sam dojazd :-) Szybko rozstaliśmy się z żeńską częścią naszej rodziny i ruszyliśmy z Karolem na rowerowy przejazd naokoło zbiornika wodnego :-) Pogoda była świetna, choć na początku miałem wrażenie, że na szosie w normalnym stroju byłoby mi troszeczkę chłodno :-) Tymczasem nie ujechaliśmy daleko, bo dosłownie po kilkudziesięciu metrach zeszliśmy nad brzeg, gdzie spędziliśmy trochę czasu :-) Gdy w końcu ruszyliśmy dalej, nasza jazda też nie była jakaś ekstremalna. Z mojej perspektywy było wręcz leniwie choć wiadomo - Karol musiał się mocniej namachać :-) Zaliczyliśmy po drodze kilka podobnych postojów, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną do dziewczyn, które przebywały na plaży :-)
(zdj bez opisu)
1szy postoj - wybierz jkies zdjecie/a; raczej bez K
2gi postoj - j.w+ daj zdj wody lub galezi i wysokiej trawy
3ci postoj - j.w.
4ty postoj - jw (przy cwiczeniach)
5ty postj - jw. (mostek) + daj zdj wody
zaglowka
K w oddali (raczej ostatnie)
zaglowka
na plazy (raczej - z naciskiem na RACZEJ sam rower)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-), z Bąbelkiem :-)
Dane wyjazdu:
15.24 km
0.00 km teren
00:33 h
27.71 km/h:
Maks. pr.:35.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Zmarzłem :-)
Sobota, 14 września 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0
Po południu dzieciaki poszły do babci :-) Miały tam nocować i tak się sprzeczały do którego plecaka ma trafić pasta, że... zapomniały ją wziąć, a wraz z nią szczoteczek do zębów :-) W sumie, to i tak chodziło mi po głowie aby iść na rower, ale teraz to już musiałem ;-)Nie spodziewałem się, że jest tak chłodno. Ba! Było wręcz lekko zimno! I to mimo świecącego cały dzień słońca. Od razu zerknąłem na godzinę, bo ta wiedza przyda mi się, gdybym faktycznie wybierał się jutro na dłuższy przejazd. Do babci dojechałem całkiem szybko i niesamowicie ucieszyłem się na widok Karolka... :-) Później przemknąłem Pogorzelcem na wylot w kierunku Gliwic i rozpocząłem standardowy przejazd :-) Dziś było już naprawdę, ale to naprawdę bardzo spokojnie :-) Nie działo się dosłownie nic nadzwyczajnego :-) Odwróciłem jedynie trasę w stosunku do tej, którą zwykle robię i tyle :-) Na wlocie do Brzeziec minąłem znajomą, ale nie zdążyłem jej przywitać i nadrobiłem wracając, bo jeszcze kręciła się koło domu ;-) Wcześniej strąbił mnie jakiś narwaniec w białej Skodzie ;-) Oczywiście żart - to były pozdrowienia od dobrego sąsiada, lub sąsiadki ;-) A poza tym, to zmarzłem ;-)
zdj bez opisu
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)