Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
29.12 km 0.00 km teren
01:23 h 21.05 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Popołudniowy wypad na gorąco :-)

Piątek, 23 maja 2014 · dodano: 28.05.2014 | Komentarze 0

Około godziny jedenastej wpadło mi do głowy, czy nie wziąć sobie "połówki". Dzień był nad wyraz spokojny, a że okazji do odpoczynku niebawem nie będę miał zbyt wielu, pomysł zaczął kiełkować. Układałem w głowie różne wersje tras, wpierw samotnie, a następnie na wspólny wyjazd z Karolkiem. Niestety ostatecznie pojawiło się kilka problemów do rozwiązania, także postanowiłem doczekać do końca roboczego dnia i - w porozumeniu z Aneczką - pojechać gdzieś po południu na samotny wyjazd z Antkiem.



Po centrowaniu kół w serwisie jechało się bardzo twardo - koła były napompowane na kamień. Przeszło mi przez myśl, czy nie spuścić odrobinkę, ale brak pompki odwiódł mnie od tego pomysłu. Był to wyjazd na lekko :-) Powietrze było gorące i pachniało starymi, długimi rowerowymi wypadami :-) Gdy dojechałem do azotowego lasu, przypomniało mi się o drodze biegnącej obok hałdy, którą chciałem sprawdzić kiedyś przy okazji.



Po kilku minutach jazdy wykonałem nawrót i nabrałem prędkości. Wtem, po lewej stronie zauważyłem pasące się trzy sarny, które na mój widok uciekły w las tak szybko, że nie pomógł mi nawet nowy pokrowiec na aparat :-) Mimo wszystko postanowiłem zrobić zdjęcie jadalni ;-)



Później napotkałem też willę mrówek, a były to duże leśne mrówki, także nie podchodziłem zbyt blisko ;-) Ptaki świergotały :-)



Uznałem też, że ten las jest naprawdę ładny i być może nawet warto zacząć go objeżdżać. Jadąc dalej, zacząłem poznawać skrzyżowania, które pokonywałem niegdyś jadąc w drodze powrotnej do domu, a niebawem dotarłem do fajnego miejsca, gdzie trawa tworzyła miłe dla oka fale, skąpane w słonecznych promieniach.

  

Kolejny przystanek wymusił na mnie krzyk małych ptaków, wydobywający się z któregoś położonego bardzo blisko drogi drzewa. To był bardzo miły akcent dzisiejszego wyjazdu :-)




Pokonywałem kolejne metry lasu, podziwiając jego piękno i ciesząc się ciszą, spokojem i pędem :-) Wysokiej temperatury między drzewami nie odczuwałem wcale :-) Jadąc po śladzie nawigacji, dotarłem do wielkiego dębu, gdzie ponownie dało się usłyszeć piski małych ptaków. Te były chyba mniej głodne, bo były dużo bardziej spokojne :-) Przeszedłem się po najbliższej okolicy, sfotografowałem małą leśną sadzawkę, coś czmychnęło mi w trawie, schyliłem się przy żółtym kwiatku. Nigdzie się nie śpiesząc :-) Nieopodal był też mały mostek, z rzeczką na której rosły białe i żółte kwiatki :-)



Dojechałem do zabudowań i odbiłem w prawo. Wcześniej tego nie widziałem, ale okazało się, że jest tutaj coś na kształt leśnego miejsca odpoczynku. Nie było jednak widać dokładnie, czy było ogrodzone - jako bardziej prywatne - czy można było zatrzymać się tam bez żadnego skrępowania. Leśna droga zrobiła się bardziej zarośnięta, było też trochę bardziej terenowo. W pewnym momencie napotkałem dziwne znalezisko - coś jakby palenisko, naokoło którego znajdowało się sporo metalu, chyba aluminium. Dosyć niecodzienne.



Kilkanaście metrów przed skrajem lasu, Antek złapał w szprychy dosyć długą gałązkę, więc konieczny był następny postój. Niemniej jednak na asfalcie wykręciłem MXS wyjazdu :-) Nie wiem nawet czy nie jest to najlepszy wynik Antka na równej prostej bez wiatru :-) Zjechałem w kierunku Grabówki, przypominając sobie bodajże swoją pierwszą wizytę tutaj. Walczyliśmy wtedy z Kosią z ostrym wiatrem :-) Dziś było bezwietrznie :-) Szybko, choć nieśpiesznie dojechałem do Bierawy, wjeżdżając na niebieski szlak. Zabudowania były leniwe, nawet żaden pies nie zaszczekał :-) Ot, fajny akcent dla piątkowego przejazdu :-) Za Bierawą zatrzymałem się na moment popatrzeć na fajne polne widoki :-) Kiedyś sprawdzę też drogową odnogę, biegnącą w kierunku Odry. Tymczasem obserwowałem małą pszczółkę, która żywo latała naokoło Antka, a także wydłubałem kawałki patyków, wciśnięte między zębatki korby. Widać Antek jednak zabrał coś z lasu ;-) 



Dalsza droga przebiegła już bardzo standardowo. Przy zbiornikach wodnych nieopodal Starego Koźla zamyśliłem się do tego stopnia, że przejechałem fajne miejsce postojowe do zdjęcia. Pozostało mi popatrzeć jedynie przez zarośla, na liczne ptactwo okupujące taflę wody. O jak fajnie, że już lato, że wszystko takie żywe! :-) Rzepak zrobił się już zielony i nie był tak atrakcyjny wizualnie jak wcześniej, ale ten zielony spokój idealnie pasował do piątkowego przejazdu :-) Korzystając z równego asfaltu przycisnąłem, szybko dojeżdżając do Brzeziec. Na niebieskim szlaku ponownie zatopiłem się w myśli. Przed klatką czekał na mnie Bąbelek z babcią. Pojeździliśmy trochę na Antkowym siodełku :-) Mały podróżnik wcale nie chciał wracać do domu :-)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.