Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
187.92 km 0.00 km teren
08:06 h 23.20 km/h:
Maks. pr.:40.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Częstochowa

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 20.07.2014 | Komentarze 0

Z zamiarem wyjazdu do Częstochowy, nosiłem się już od kilku lat. W zasadzie zamysł ten pojawił się jeszcze za młodych czasów Kosi. Wczoraj ni z tego, ni z owego rzuciłem hasło i wieczorem, zacząłem leniwie przeglądać mapy. O poranku czekały mnie perypetie spaniowo-bidonowo-czasowe :-) Nie mogłem ruszyć się z łóżka. Gdy już je opuściłem (z czynną pomocą Karolka ;-) ) okazało się, że po ostatnim wyjeździe zapomniałem wyjąć bidony z koszyków. Wszystkie dodatkowe czynności, przekładały się na opóźnienie na starcie. Ostatecznie wyjechałem jakoś o ósmej trzydzieści, żegnany przez rodzinkę, spoglądającą na mnie z balkonu :-) 



Początek trasy chciałem przejechać na luzaka, wmawiając sobie, że mam cały dzień do dyspozycji. Nie wiadomo jednak kiedy, średnia urosła bardzo szybko. Dzień zapowiadał się słoneczny, pogodny i bardzo ciepły - wręcz gorący. W Ujeździe nieco pobłądziłem na własne życzenie, ale wziąłem to za dobrą monetę - dodatkowy dystans, bo być może uda się przekroczyć dwieście kilometrów :-) Trasa GPS mówiła co prawda co innego, ale cóż szkodziło mieć nadzieję? ;-) Gdy już wjechałem na trasę, zaczęło się bicie kilometrów. Szło mi to całkiem sprawnie, choć momentami koszulka mocno powiewała na wietrze. W Słupsku sfotografowałem ciekawy kosz do gry w piłkę, czego nie zrobiłem jadąc tędy ostatnim razem. W zasadzie, to trasa na tym etapie była układana pod ten kosz ;-) W Toszku natknąłem się na roboty drogowe, ale dla Antka nie były one problemem :-) Później miałem za to duży spokój, bo kierowane objazdem samochody, praktycznie wcale nie nękały mnie na tym odcinku drogi. Ja natomiast prułem równiutkim asfaltem :-) Za Tworogiem zacząłem już odczuwać pierwsze symptomy lekkiego zmęczenia, ale świetna leśna droga mocno zachęcała mnie do jazdy! :-) Muszę również wspomnieć o tym, że od samego początku wyjazdu obserwowałem nawierzchnię pod kątem ewentualnego przejazdu szosówką :-) Tak, tak... ;-) W Koszęcinie zjechałem do pałacu, obecnie siedziby Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk". Otoczenie, oraz pogodowa aura, dawały bardzo fajny klimat :-) W jednej z przedczęstochowskich miejscowości doszedłem młodzieńca na wysłużonym rowerze bez przerzutek. Mimo podjęcia próby, nie udało mi się go wyprzedzić! :-) Miałem co prawda już swoje kilometry w nogach, ale trzeba oddać, że młody mocno jechał! :-) Gdy zjechał z głównej, cały czas patrzyłem w jego stronę. Na szczęście odwrócił głowę. Pokazałem mu uniesiony kciuk. W odpowiedzi otrzymałem pozytywny i szczery uśmiech :-) Fajnie było :-) "Wyścig" odbył się przy prędkościach 30-35 km/h.  
Kilkanaście kilometrów przed Częstochową, wzmożył się ruch samochodowy. Dodatkowo zaplanowana przeze mnie trasa, prowadziła gruntową i wyboistą drogą. Na szczęście przejechałem ją w miarę szybko :-) Gdy już dotarłem na miejsce, odsapnąłem chwilę na murku i pokręciłem się po okolicy. Nie za długo, by móc w porę wrócić do domu. Wyjeżdżając obrałem inny wariant trasy. Asfalt był jednak dużo bardziej wskazany ;-) Niestety słońce waliło teraz z całych sił. W Dębowej Górze przystanąłem na dłuższą chwilę. Jadąc na otwartym trenie słońce jednak dosyć mocno dawało się we znaki. Wcześniej minąłem tablicę reklamową, pokazującą również temperaturę. Na wyświetlaczu odczytałem wartość 42,5 stopnia Celsjusza. Może nie warto w stu procentach wierzyć odczytowi, ale gorąco było na pewno! Po drodze spotkałem jeszcze cyklistę z Wodzisławia, pytającego o drogę. Pogadaliśmy krótką chwilkę. Przed Tworogiem postanowiłem skorzystać też z rozmieszczonych wzdłuż leśnej trasy miejsc postoju. Na chwilę słońce schowało się za chmury. W Tworogu zatrzymałem się na zakupy, pożywiając się też przeterminowaną maślanką ;-) W panujących warunkach uznałem, że jest mi to obojętne ;-) Poza tym, to tylko jeden dzień, a jaka oszczędność w portfelu ;-) Dalej połykałem kilometry, a gdy dotarłem do Toszka, poczułem się, jakbym już prawie był w domu :-) Postanowiłem zrezygnować z objazdu zbiornika w Pławniowicach i udać się prosto do domu. Gdy wyjeżdżałem z Ujazdu, usłyszałem skierowane do mnie "cześć!". Odwróciłem głowę i po chwili dobierania skojarzeń, rozpoznałem kolegę ze szkoły średniej. Cóż za spotkanie! Nie zatrzymywałem się jednak już, jadąc dalej przed siebie. Dojazd do domu od Blachowni, to była już formalność. Aneczka czekała na mnie przed blokiem... z zakupami gotowymi do wtachania na samą górę ;-) Nie ma to, jak zgrać się na mecie ;-) 

Przy Kanale Gliwickim. To dopiero początek wyjazdu... :-)


Nieopodal Jeziora Pławniowickiego. Grafficiarze ostrzegją ;-)


Sławny i jakże oryginalny kosz do gry w piłkę ;-)


Super fajna droga w lesie za Tworogiem.


Kościół pw. Jana Chrzciciela w Bruśku, datowany na koniec XVII wieku, będący częścią szlaku architektury drewnianej województwa śląskiego.


Znajomy widok :-) Jakbym był u siebie ;-)


Pałac w Koszęcinie. Za oknami przy szlabanie grała muzyka i hulały dziewuchy :-)


Nieopodal miejsca postoju.


Po krótkiej przerwie ponownie na trasie :-)


Na Jasnej Górze :-)


Przystanek w Dębowej Górze. Słońce mocno dawało z samiusieńkiej góry.


Kilka kilometrów dalej, na kolejnym postoju. Na szczęście już w lesie, nie na otwartej przestrzeni.


Pomnik w Koszęcinie, poświęcony Walentemu Roździeńskiemu.


Jedno z wielu miejsc postoju, rozlokowanych na super fajnej drodze nieopodal Tworogu.


Sławna maślanka zakupiona w Tworogu ;-)


Postój na wysokości wsi Wiśnicze. W oddali żniwa na całego :-)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.