Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
42.73 km 0.00 km teren
01:36 h 26.71 km/h:
Maks. pr.:54.92 km/h
Temperatura:24.1
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Prawie Alpy ;-)

Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 16.06.2015 | Komentarze 0

Wczorajszego wieczora zaległem na sofie... Rano obudziłem się, jakby nocy prawie nie było. Dziesięć po szóstej wyszedłem z domu... Cel miałem jasno określony - wjechać na słynną Alpenstrasse :-)



Ku swojemu zdziwieniu już od pierwszych metrów narzuciłem sobie szybkie tempo :-) Wyjazd z miasta był w zasadzie tylko formalnością :-) W lesie przed Raszową, na asfalcie czuliśmy się z Kosią wspaniale! Założona po raz pierwszy rowerowa koszulka robiła swoje ;-) +10 do mocy ;-) Do Leśnicy dolecieliśmy ze średnią dwudziestu ośmiu kilometrów na godzinę :-) Czy to zasługa mocarnej koszulki, czy może innych czynników? ;-) Co by nie było, tempo jazdy miałem naprawdę fajne :-) Wjeżdżając do Poręby, rozpocząłem poszukiwania wjazdu na ulicę Wiejską. Krótko potem, zacząłem wspinać się dosyć stromym podjazdem :-) Oj... Ciekawe rzeczy musiały się tu dziać na ostatnim Klasyku Annogórskim! :-) Swoją drogą, to ja zupełnie zapomniałem o tej dróżce, a przecież byłem tu kiedyś z Kosią, w pradawnych czasach - w zasadzie jeszcze przedpotopowych ;-) Na szczęście wtedy zjeżdżaliśmy z góry ;-) Tymczasem aktualny cel został zrealizowany. Nie miałem jasno wytyczonej dalszej trasy przejazdu, więc udałem się w kierunku Kadłubca, czyli tak jak jechali kolarze amatorzy. Bardzo szybko okazało się, że organizatorzy uraczyli szosowców przepiękną nitką! Wokoło otaczały mnie dojrzewające zboża, żywe maki i całkiem dobry asfalt :-) Wcale nie dziwię się, że w sieci znalazłem bardzo dużo pozytywnych komentarzy na temat tego maratonu :-)
Na Górze św. Anny zrobiłem sobie mały regeneracyjny postój i ruszyłem w drogę powrotną. Oj! To był chyba jeden z lepszych zjazdów z Góry św. Anny w historii! U podnóża minąłem się też z jakimś kolarzem i wymieniliśmy pozdrowienia :-) Za Leśnicą wciąż utrzymywałem solidne tempo, trzymając się w okolicach trzydziestu kilometrów na godzinę. Na prostej przed Raszową zauważyłem na horyzoncie jakiegoś rowerzystę z bagażnikiem, którego wyprzedziłem tuż przed wylotem ze wsi. Zatrzymany na przejeździe kolejowym nie potrafiłem go jednak dogonić aż do Kłodnicy, gdzie zjechał w stronę Portu. Dzieliło nas wtedy około dziesięć metrów. Z przejazdu w lesie ów rowerzysta ruszył kilka chwil przede mną (aż schylał głowę pod unoszącym się szlabanem, a dzieliły nas jeszcze trzy samochody, które ja na spokojnie przepuszczałem), ale takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem! Tym bardziej, że trzy dychy nie schodziły z blatu! :-) Nie zrażony kontynuowałem szybki powrót do domu :-) To był z pewnością najlepszy wyjazd na Górę św. Anny w tym roku!

Kanał Gliwicki. Słońce jest już wysoko :-) To pokazuje ile czasu już zmarnowałem... Właśnie mija najlepszy czas na poranne treningi.


Postój na... ;-)


Nie to żebym wymiękł, ale nie zrobić tutaj zdjęcia...? O nie! :-)


Poręba - widok na Górę św. Anny :-) Naszła mnie też refleksja dotycząca Kosi. To fakt, że mamy już naleciałości charakterystyczne dla kilkuletniego związku, niemniej jednak wciąż jest to super fajny, zrywny i zwinny rowerek! Jeszcze razem pojeździmy! :-)


Góra św. Anny za plecami. Kolarze ścigający się tutaj w ramach Trzeciego Klasyku Annogórskiego mieli naprawdę pięknie ułożoną trasę :-)


Stary młyn w oddali.


Otoczenie zdecydowanie umilało mi jazdę! :-)


Na szczycie Góry św. Anny :-) Fajnie się czuję :-)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.