Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
69.20 km 0.00 km teren
02:31 h 27.50 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Niby przez Strzelce, a nie przez Strzelce ;-)

Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Scenariusz podobny jak wczoraj tyle, że bez obiadu ;-) 



Początek znów spokojny, podobnie jak tempo całego przejazdu. Za Raszową ekipa remontująca drogę, a później standardowy podjazd na Ankę, gdzie zauważam trójkę kolarzy na Rynku. Mimo, że niemalże od razu zjechałem w ich kierunku, rozmyli się jak kamfora :-) Pewnie zjechali w jakąś uliczkę. Za Wysoką odbiłem w kierunku Gogolina, jadąc wzdłuż masywu Góry św. Anny, wśród ładnych krajobrazów. Te okolice są naprawdę bardzo fajne :-) Pozytywne odczucia były mocniejsze za sprawą wyższej niż wczoraj temperatury :-) Zjeżdżając na główną znów minąłem jakiegoś kolarza, po czym skierowałem się ku krajowej dziewięćdziesiątce czwórce, jadąc to lepszym, to gorszym asfaltem. Po drodze minąłem miejsce postoju sprzed dwóch lat i niedługo potem śmigałem już w kierunku Strzelec, mijając tam kolejnych rowerzystów w tym jednego z jakimś kosmicznym kaskiem aero i pełnym tylnym kołem. Zdecydowałem też odbić w kierunku Góry św. Anny. Straciłem świeżość jazdy i postanowiłem zrobić jeszcze jeden podjazd tym bardziej, że kilometrowo wypadało tak samo. Czułem brak dynamiki w nogach, ale na szczyt wjechałem na cięższej przerzutce niż zwykle. Słońce zachodziło a na horyzoncie pięknie rysowało się pasmo gór po czeskiej stronie. Chciałem nawet się zatrzymać, ale byłem rozpędzony ;-) Za Leśnicą czekało mnie jeszcze czyszczenie opon po świeżym asfalcie. Później postój przed przejazdem i szybko do domku ;-) 

Przepiękny, wiosenny podjazd na Górę św. Anny. W drodze powrotnej spotkałem tu tego samego fotografa, co ostatnio :-)

Siema! :-)


Droga powrotna. Góra św. Anny w oddali.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.