Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
43.66 km 0.00 km teren
01:31 h 28.79 km/h:
Maks. pr.:61.11 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Test wydolności na Ance (tytuł bez podtekstów :P )

Sobota, 6 sierpnia 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 0

Obiadek zjedliśmy dziś rodzinnie w restauracji, a później przeszliśmy przez pół lasu na Pogorzelcu :-) Fajnie było! Gdy po południu widok za oknem mocno sugerował, że nie sprawdzą się poranne prognozy (a według informacji które przeczytałem, miał nawet padać grad), postanowiłem zrobić kocie oczy do Aneczki i dosłownie kilka minut później wpinałem bloki i ruszałem spod bloku ;-) Na niebie okraszonym chmurami, ładnie świeciło słońce :-)


Szybsze tempo narzuciłem sobie prędzej, niż tego chciałem. Organizm dostosował się po chwilce i caluśką Kłodnicę przemknąłem, zwracając na siebie uwagę przechodniów ;-) Jak ja kocham szosę!!! Starałem się nie zwalniać tempa i do podnóża Góry św. Anny dojechałem ze średnią nieco ponad trzydziestu kilometrów na godzinę. Wiedziałem już, że wraca forma... Nie chciałem robić postojów podczas tego wyjazdu, ale nie mogłem się nie przywitać... :-) Kilkadziesiąt sekund później pędziłem już w dół :-) Za autostradą było już prawie szaleństwo ;-) Szkoda, że nawierzchnia nie pozwala, by rozpędzić się tu jeszcze bardziej! :-) W Kadłubcu zatrzymałem się przy ogołoconym drzewie iglastym - podobne widziałem w Niemczech. Za wioską znów dokręcałem, choć już nie tak mocno. Alpenstrasse znów zrobiłem z łatwością, choć nie było tak lekko jak ostatnio ale tamten podjazd, to była jednak klasa, jak na moje aktualne możliwości. Kończąc przejazd Wiejską, wbiłem się na lekki podjazd z fajną kadencją. Chyba trzeba zacząć właśnie tak jeździć! Gdy wróciłem już na główną, czerpałem dużą przyjemność ze zjazdu z kilkoma fajnymi zakrętami :-) Z drugiej strony, właśnie na tym etapie ponownie zdałem sobie sprawę, jak bardzo w życiu dałem ciała... Przecież ja już przynajmniej piętnaście lat temu, powinienem był śmigać amatorsko! Czasu nie wrócę... Leśnicę przemknąłem fajnie omijając doły, a przed Raszową minąłem innego kolarza. Czekał mnie jeszcze dłuższy postój na przejeździe kolejowym i na światłach w Kłodnicy. Później odpuściłem, by nieco spadły obroty organizmu. Wyjazd był jak najbardziej udany! Czuję, że wracam do życia! :-) Poza tym, to był z pewnością jeden z lepszych wyjazdów na Ankę w ostatnim czasie! 

Hej! :-)


Kadłubiec


Góra św. Anny w promieniach słońca :-)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.