Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
47.68 km 0.00 km teren
01:56 h 24.66 km/h:
Maks. pr.:57.73 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

No ile można czekać?!? ;-)

Środa, 4 kwietnia 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

No i w końcu się doczekaliśmy :-) Wczorajszy dzień był chyba pierwszym tak wyraźnie wiosennym :-) Nie było już zimna w powietrzu... :-) Obowiązki nie pozwoliły mi zdjąć szosy z wieszaka, ale na dziś plan miałem już ułożony :-) Dzionek nie był może tak ładny jak wczoraj, ale jakie to ma znaczenie na rowerze? ;-)



Wbrew pierwszym założeniom nie zrobiłem pętli w najbliższej okolicy, a udałem się na Górę św. Anny :-) Jak już zaczynać, to zróbmy to troszkę lepiej :-) Początkowa faza była dość spokojna i nawet bez większych przeszkód udało mi się wydostać z miasta :-) Słońca nie było, był natomiast wiatr :-) Bardzo szybko zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo stęskniłem się za szosą, mocno ciesząc się jazdą! :-) A przecież będzie jeszcze lepiej, gdy nadejdą prawdziwie wiosenne i letnie dni! :-) Na Ankę dotarłem bez większych przeszkód, ale już za zjazdem zaczęła się jazda z wiatrem. Zwracając się w kierunku Kadłubca dosłownie trafiłem na ścianę wiatru. Podobnie było gdy wjechałem na drogę do Poręby. To był mimo wszystko dość nieprzyjemny etap wyjazdu. Humor poprawiłem sobie na ulubionych zakrętach za Porębą, lecz i tutaj - mimo zjazdu z góry - nie mogłem wykrzesać z roweru optymalnej prędkości. Wiało i wiało! Drugi podjazd na Ankę przebiegł podobnie, a później czekał mnie wyboisty zjazd w kierunku Zdzieszowic. Trochę tam pokląłem, ale przecież wiedziałem na co się piszę ;-) Z miłym wspomnieniem minąłem położoną nisko alejkę :-) W Zdzieszowicach trafiłem na korek przy przejeździe kolejowym i trochę tam odstałem. Pod koniec postoju zostałem spryskany płynem do szyb ze stojącego obok mnie Porsche Panamery, a dosłownie chwilę później troszkę zaczął padać deszcz :-) Start zaliczyłem udany ;-) Dalsza droga do Kędzierzyna, to była już walka z wiatrem i wybojami ;-)

Cześć! :-) Oj, dawno się nie widzieliśmy!


Przy Kapliczce Trzech Braci :-) Dziś już nie tak nastrojowo, ale również świetnie! :-)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.