Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
3.96 km 0.00 km teren
00:14 h 16.97 km/h:
Maks. pr.:24.80 km/h
Temperatura:0.4
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Zimowa ślizgawica

Piątek, 20 stycznia 2012 · dodano: 20.01.2012 | Komentarze 0

Piątkowe popołudnie miałem zapełnione tak, że do domu po ponad dwutygodniowej nieobecności, wracałem dopiero późnym wieczorem. Jadąc autobusem pomyślałem sobie, że mogłem przecież wsiąść na Antka, ale momentalnie przypomniało mi się, że został on wypucowany w wannie, więc chyba jednak szkoda mi byłoby go ruszać :-) Pewnie przezimuje w Kędzierzynie :-) Mimo to i tak raczej wiedziałem, że wyjdę dziś choćby na moment :-) Gdy dotarłem do domu, dłuższą chwilę zajęło mi przywitanie się z Benkiem :-) Trwało to na tyle długo, iż wyszedłem dopiero po dwudziestej drugiej, nastawiając się na spokojny i nieskomplikowany przejazd :-)



Już zanim wyruszyłem, wiedziałem że nawierzchnia jest śliska. Mimo to podczas tego przejazdu i tak miałem przekonać się o tym, że moje wyobrażenie było i tak łagodne :-) Spokojnie ruszyłem w kierunku Chrobrego, z osiedla wyjeżdżając naprawdę powoli, a mimo to powodując kontrolowany uślizg tylnego koła. Spoglądając na nawierzchnię pomyślałem sobie, że to nawet strach jechać po takiej drodze. Wąskie opony nie dodawały pewności siebie :-) Chwilę później, po pierwszym zakręcie, nabrałem troszkę prędkości i dojechałem ostrożnie do głównej, gdzie musiałem przepuścić samochód. Z miejsca ruszyłem po kilku próbach :-) Tylne koło ślizgało się na delikatnej równi pochyłej w górę, ku mojemu rozbawieniu :-) Gdy już uporałem się ze startem, rower ponownie dostał lekkiego uślizgu. Znów powoli, choć już coraz pewniej, zmierzałem w kierunku centrum. Na Piastowskiej jechałem już całkiem swobodnie. W pewnej chwili na liczniku mignęła mi przed oczami wartość "21". W pierwszym ułamku sekundy zdziwiłem się, że to moja średnia, natomiast szybka refleksja uświadomiła mi, że to mój dotychczasowy MXS! Tego chyba jeszcze nie grali :-)
Kolejna niespodzianka czekała mnie na Rynku (a pomijam już fakt, iż rozebrali Syrenkę i nie będę miał już okazji cyknąć fotki), a mianowicie gdy zjeżdżałem z podporządkowanej, przy próbie skrętu cały rower na ułamek sekundy uciekł pod lodem. Tak chyba jeszcze nigdy nie jechałem. Od samego wyjazdu poruszałem się w zasadzie cały czas po lodzie. Mimo to wcale nie przechodziła mi ochota na dalszą jazdę :-) Gdy minąłem PKS, byłem już oswojony z warunkami drogowymi i jechałem praktycznie całkiem swobodnie, zachowując oczywiście margines bezpieczeństwa :-) Za światłami pozwoliłem sobie nawet pokręcić bardziej dynamicznie (ech... piękny MXS ;-) ), ale już na Gazowej znów musiałem zwolnić :-) Na ostatniej prostej spotkałem jeszcze "kierowcę", który palił gumy na lodzie, po czym nieśpiesznie skręciłem w drogę, prowadzącą na osiedle. Wyjazd zaliczony, choć raczej nie pobiję stycznia ;-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.