Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
4.59 km 0.00 km teren
00:14 h 19.67 km/h:
Maks. pr.:34.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Żywiołowy powrót z pracy :-)

Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 10.04.2013 | Komentarze 0

Dziś również miałem problemy z podniesieniem się z łóżka. Tym bardziej, że o piątej rano wyłączałem przypomnienie dotyczące Bronka, który dzisiejszą noc przespał na balkonie :-) Przetrwał ;-) Mnie natomiast z domu wychodziło się niechętnie. Jakby mnie ktoś wygonił...



W stosunku do dnia poprzedniego, poranek był bardziej stonowany, miejscami pochmurny. Na balkonie u Bronka było według termometru dwadzieścia stopni, ale podczas jazdy nie było czuć tego wcale. Na początku Towarowej dopadł mnie wiatr i na największej zębatce z przodu, której nie chciało mi się zrzucać, jechałem na niskiej kadencji tym bardziej, że dojazd był na niewielkiej równi pochyłej. Niebieskie kwiatki widać bawiły się ze mną w ciuciu babkę, śmiejąc się do mnie i machając każdym rozpostartym płatkiem ;-)
W ciągu dnia trochę pokropiło, więc popołudnie było rześkie. Dostałem jakiegoś nieplanowanego kopa i w drogę na Bema popędziłem niczym wicher, ciesząc się z tego czystą radością :-) Nie wiedzieć czemu, dojechałem do biurowca nawet przed znajomą, która jechała tam samochodem :-) Bardzo szybko zostawiłem papiery i znów depnąłem :-) Gdy zjechałem w osiedlową drogę, prowadzącą na pocztę, o mały włos nie rozjechałem koleżanki z pracy (choć czy to aby na pewno była ona, będzie trzeba jutro potwierdzić) i zjechałem po schodkach, wjeżdżając następnie na pocztowy podest. Tym razem do budynku nie wjechałem, ale Antek grzecznie czekał przed okienkiem wraz ze mną ;-) W drodze powrotnej jakoś nie poszło mi na szynach dla wózków i rower po prostu wprowadziłem ;-) Dalej zjazd z nasypu i energicznie asfaltem w kierunku osiedla :-) Jeszcze wizyta w sklepie (oczywiście znów z Antkiem ;-) ) i ponownie dynamiczne ruszenie :-) Postanowiłem też przejechać skrótem, który jednak na pewno zepsuł mi średnią ;-)
_
Niby tylko powrót z pracy, a jednak przekonałem się znów co znaczy rower :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.