Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2013

Dystans całkowity:7.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:00:25
Średnia prędkość:17.01 km/h
Maksymalna prędkość:26.10 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:7.09 km i 0h 25m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
7.09 km 0.00 km teren
00:25 h 17.01 km/h:
Maks. pr.:26.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Kartka z kalendarza...

Czwartek, 28 lutego 2013 · dodano: 11.05.2013 | Komentarze 0

Od rana świeciło dziś słońce :-) Postanowiłem więc, że po pracy wyjdę choć na chwilę. Nie udało mi się to podczas żadnego lutowego weekendu, mimo że chciałem pstryknąć jeszcze fotkę ze śniegiem w kadrze. Dzień w pracy miałem ciężki i niestety zaważyło to na moich rowerowych chęciach. Na szczęście interwencja mojej wspaniałej Aneczki dała pozytywny efekt :-)



Przed klatką wyzerowałem licznik wierząc, że dane z poprzedniego wyjazdu były już spisane. Przedarłem się przez osiedle i zjechałem z nasypu między główną, a ścieżką wzdłuż działek. Cały czas pod kopułą siedziała mi robota... Czuć było też inne powietrze :-) Było bardziej wiosenne... :-) Przemknąłem obwodnicą i gdy byłem już na skraju lasku, zauważyłem kocią randkę ;-) Dwa koty siedziały naprzeciw siebie, przedzielone ogrodzeniem :-) Fotki już nie zdążyłem zrobić :-) Udałem się w kierunku jeziora, zauważając przy ostatniej działkowej prostej, ścieżkę prowadzącą pomiędzy drzewa i po chwili zatrzymałem się przy jednym z nich, obdartym z kory. Tyle razy przejeżdżałem w pobliżu, a jakoś nigdy na tą ścieżkę nie wjechałem. Byłem ciekaw, gdzie mnie zaprowadzi. Po kilku minutach wyjechałem przy ostatnim skrzyżowaniu przed lasem.




Jadąc, starałem się wypatrzyć zimowe akcenty. W lutym chciałem cyknąć jakieś zimowe zdjęcie, ale wyższe temperatury pod koniec miesiąca pozbawiły mnie pewności. Wtem na drodze prowadzającej już bezpośrednio do jeziora, ujrzałem leżący na niej w niewielkiej jeszcze ilości śnieg :-) Od razu pomyślałem o aparacie, ale będący w pobliżu spacerowicz odwiódł mnie od zejścia z roweru. Dojechałem więc nad wodę, która pokryta była warstwą lodu :-) Może nie będzie tak źle z tymi zimowymi zdjęciami? :-) Oparłem Kośkę, pochodziłem trochę, nadepnąłem na slaby już przy brzegu lód, odłamując jego kawałek i cyknąłem fotkę podobną do tej sprzed dwóch lat.








Objechałem jeziorko, ciesząc się otoczeniem i - pamiętając ładne widoki na drugim brzegu - udałem się tam, pokonując jeden krótki wjazd. Było cicho i spokojnie, a jednocześnie bardzo ładnie. Po kilku minutach udałem się w drogę powrotną, gdyż słońce już powoli chowało się za drzewami, tworząc ładną łunę... Cieszyłem się z tej trasy-nitki. Jeszcze rok temu nie przypuszczałbym, ze będę czerpał radość z takiego wariantu i charakteru trasy...



Postanowiłem też ponownie przejechać nowo odkrytą ścieżką, ale gdy tylko na nią wjechałem, oczom moim ukazał się biegnący w moją stronę pies i nawołującego go starszego właściciela. Bezskutecznie. Generalnie było ciekawie do momentu, gdy doszło do nieudanej próby chwycenia za buta. Niemniej jednak pozytywne emocje przeważały ;-) Dalej poszło już gładko :-) Wiadukt, lasek, obwodnica i osiedle :-)