Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:133.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:11
Średnia prędkość:25.74 km/h
Maksymalna prędkość:54.00 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:33.35 km i 1h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
21.40 km 0.00 km teren
00:51 h 25.18 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Na starych kozielskich śmieciach :-)

Czwartek, 31 marca 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Po kilku tygodniach zajmowania się tematem, zdecydowałem się w końcu na lampkę na przód szosówki. Aneczka dziś przywiozła ją po pracy, a że popołudnie i tak miałem spędzić z dziećmi, rowerowe wyjście przesunęło się na wieczór :-) 



W domu zamocowałem lampkę na oko. Do Koźla dojechałem po nieco ponad dziesięciu minutach. Nieopodal radia poczekałem chwilkę na Damiana, a później zeszło nam trochę minutek na rowerowym gadaniu :-) Bierz chłopie przełaja! ;-) Gdy ruszałem do Łukasza było już ciemno i jak na dłoni widać było złe ustawienie lampki na kierownicy. Świeciła jakieś półtora metra przed kołem. Korekty dokonałem już podczas rozmowy z Łukaszem i wtedy zobaczyliśmy prawdziwe możliwości Ixona :-) Ładnie dawał :-) Wkrótce się pożegnałem i ruszyłem w drogę poza miasto :-) Zaraz za Koźlem jadący z przeciwka samochód mrugnął mi długimi. Zmieniłem tryb lampki na słabszy ;-) Dawała rady i w zupełnej ciemności można było komfortowo jechać. Przed Radziejowem dokonałem jeszcze drobnej korekty :-) Ruszanie po ciemku zajęło mi jednak nieco więcej czasu, gdyż nie widziałem wcale pedałów :-) Gdy wyjechałem ze wsi, cieszyłem się przepięknym gwiazdozbiorem wysoko na niebie... Było cudnie. Niedługo potem byłem już na "krajówce"?, gdzie jazda była już pełnym komfortem :-) W serce wlała się radość :-) Teraz nie będę już ograniczany przez wschody i zachody słońca! :-) Jeden temat mniej na garbie ;-) Gdy zbliżałem się do skrzyżowania z Dębową, samochód na podporządkowanej dziwnie długo czekał na włączenie się do ruchu, gdy tymczasem na głównej byłem tylko ja. Na forach widywałem wpisy, że przy tego typu lampkach pozostali uczestnicy ruchu są skłonni sądzić, że zbliża się potencjalnie szybszy pojazd typu skuter, lub podobny. Czyżby w tym przypadku było tak samo? :-) Mknąłem dalej, a za Odrą - korzystając z zupełnie pustej obwodnicy - zjechałem na środek swojego pasa. Lampka oświetlała całą szerokość drogi, nawet z lekkimi zakładkami na barierki po obu stronach. Fajnie! :-) Do domu wróciłem zadowolony z nocnego przejazdu :-) Oby było takich więcej! :-) 

Reńska Wieś. Przy pomniku ofiar I i II wojny światowej.


Za Radziejowem. W zupełnej ciemności sprawdzam zasięg lampki :-)


Dane wyjazdu:
25.50 km 0.00 km teren
00:55 h 27.82 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

- Mamo, ale dziś zachód słońca jest dopiero za pół godziny! ;-)

Wtorek, 29 marca 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Moja skleroza kompletnie zapomniała o weekendowej zmianie czasu :-) Gdy to sobie uświadomiłem, szybko sprawdziłem na kalendarzu o której dziś skończy się dzień. Kilka minut później byłem już gotowy do wyjścia :-) Trasa nie była ważna :-) 



Chciałem co prawda skoczyć na Ankę, ale czasu już na to nie miałem. Wybrałem się więc na standardową treningową trasę. Do Kobylic miałem wiatr w twarz. Później już śmigałem, ale nawet za Bierawą - już po zmianie kierunku - lepiej niż na początku udawało mi się utrzymywać prędkość. To był znowu udany wyjazd :-)

Zachód słońca przed Starym Koźlem :-)


Dane wyjazdu:
63.50 km 0.00 km teren
02:34 h 24.74 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Wiosna idzie, ludzie! :-)

Sobota, 19 marca 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Dzieciaki zgotowały nam pobudkę o szóstej trzydzieści :-) Biorąc pod uwagę fakt, że z wczorajszego koncertu wróciliśmy późno w nocy, nie byliśmy z tego faktu zadowoleni. I trzeba oddać, że ja zdecydowanie gorzej to przeżyłem ;-) Dzień szykował się piękny! Słoneczko ślicznie świeciło :-) Szosóweczka poszła w ruch! :-) 



Do Moniuszki podreptaliśmy w piątkę :-) To znaczy mama, Karolek, Kasia, ja i Cabo ;-) Plan na dziś, zakładał podjechać trzy razy na Alpenstrasse (w tym raz od łagodniejszej strony) i po razie z każdej na Ankę. Udało się go zrealizować z lekką nawiązką: była Alpenstrasse, Góra św. Anny od Wysokiej, ponownie Alpenstrasse, Góra św. Anny od Leśnicy i jeszcze na dokładkę Alpenstrasse wbrew wcześniejszym założeniom od stromej strony :-) 
Rowerek dał mi dużo radości :-) Cudnie się śmigało! :-) Poza tym nie byłem sam :-) Co jakiś czas mijałem innych kolarczyków - tych którzy podobnie jak ja objeżdżali Gorę św. Anny - nawet dwa, trzy razy :-) Widać było, że już co niektórzy stęsknili się za wiosną! :-) Wyjeżdżając z Leśnicy poczułem się trochę, jakbym opuszczał jakieś bardzo fajne miejsce i wracał na stare śmieci... Rower jednak zdecydowanie umilił mi ten powrót! :-) Wyjazd pozwolił mi też dalej uczyć się roweru :-) Najbardziej agresywny chwyt jest naprawdę fajny! ;-) 

To chyba mój pierwszy rower, który tak grzecznie stoi w stojaku ;-)


Ciekawa i kusząca oferta sklepu :-) Może skorzystam zimą? :-)


Bezimienny głaz, na drugim planie zabytkowy kościół pw. Świętej Trójcy, a w oddali Rynek z którego rusza coroczny Klasyk Annogórski :-)


Dane wyjazdu:
23.00 km 0.00 km teren
00:51 h 27.06 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

I znowu ten trzynasty... ;-)

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Ostatnimi czasy bardzo niewiele rowerowałem. To brak czasu, to jakieś choróbsko, przy którym wolałem jednak nie ryzykować wyjazdów. Bieżący weekend również planowałem jeszcze odpuścić. Po południu Aneczka zaczęła coś jednak wspominać o rowerze... ;-) No i odmieniło mi się! ;-) 



Pogoda była o tyle lepsza niż rok temu, że nie padało ;-) Wbiłem szoską na drogę rowerową, a później przez Koźle dostałem się na Dębową, gdzie zakręciłem pętelkę :-) Tempo jazdy było raczej umiarkowane, ale pozytywem tego wyjazdu - o ile w końcu zacznę coś robić - był zamysł o powrocie do porannych jazd.

Dębowa. Szaro, buro... Pięknie! Bo na rowerze! ;-)