Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2017

Dystans całkowity:216.35 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:16:43
Średnia prędkość:12.94 km/h
Maksymalna prędkość:44.80 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:12.73 km i 0h 59m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
4.48 km 0.00 km teren
00:16 h 16.80 km/h:
Maks. pr.:25.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 310717

Poniedziałek, 31 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-) Po wczorajszych wojażach jeszcze byśmy spali, a spali... ;-)



Opona w Antku twarda jak wczoraj :-) Do pracy dojadę, a w razie co to się zobaczy ;-) Pierwsze metry jechałem z Aneczka, a później już standardowo samemu. Antek rwał od pierwszych metrów już przy bloku :-) Zupełnie inna jazda, jak w kole jest powietrze ;-) Szykował się bardzo gorący dzień :-)
Gorąco faktycznie było :-) Do domku wracałem przez Bema i zrobiłem to bardzo chętnie, gdyż czekała tam na mnie Aneczka :-) Bardzo się za nią stęskniłem... Dodatkowo cieszył Antek z nie uciekającym powietrzem z koła, a że zasuwał teraz aż miło, to wspólna jazda była jeszcze bardziej przyjemna :-) Dosłownie czułem, że rowerek płynie :-)


Dane wyjazdu:
15.19 km 0.00 km teren
01:26 h 10.60 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Drugi wyjazd, druga dętka... ;-)

Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Po wymianie dętki i odpoczynku po grzejącym słońcu, ponownie ruszyliśmy w drogę :-) Niestety nie udało się podjechać na dwie zaplanowane na dziś atrakcje, ale ta chyba największa wciąż na dzieci czekała :-) Trzeba tam było tylko dojechać :-)



I sama jazda była zgoła odmienna od tej, której doświadczałem w ostatnim czasie :-) Napompowane odpowiednio koło odwdzięczało się zdecydowanie lepszą trakcją, którą poczułem już na pierwszych metrach, w zasadzie gdy tylko wprawiłem koła w ruch :-) Oczywiście przełożyło się to na prędkość! :-) Gdy już dotarliśmy do Koźla, zgodnie z założeniem wjechaliśmy na wał przy Odrze. Ku mojemu zdziwieniu pod koniec tego etapu minęła nas łódź motorowa :-) Widziałem ją tu po raz pierwszy w życiu :-) Na miejscu już na nasz czekali :-) Maluchy popluskały się w basenie chyba za wszystkie czasy! :-) Do domu zebraliśmy się pod wieczór, kontynuując jazdę trasą zaplanowaną na dzisiejszy pierwszy wyjazd :-) Jechało się świetnie, ale chyba niepotrzebnie tak nadkładaliśmy drogi jadąc tą "pechową" trasą, bo gdy tylko minąłem bramki drogi rowerowej, ponownie poczułem falowanie tyłu. Tym razem było jeszcze mocniejsze i faktycznie - jechałem już prawie na feldze! Mało tego! Pompowanie dosłownie niczego nie dawało! Cóż trzeba było począć... Zrobiliśmy sobie spacer do domu ;-)
Po powrocie od razu zabrałem się za naprawę. Dwie dętki jednego dnia i to jeszcze w Antku?!? Coś musiało być nie tak! Szybko okazało się, że to co pierwotnie uznałem za wkładkę i co było kolorystycznie bardzo do wkładki podobne, okazało się być małym kawałkiem szkła! A przecież wywijałem oponą w tym miejscu na wszystkie strony i niczego nie zauważyłem! Wtedy schowane bardzo między warstwami gumy, a teraz praktycznie postawione na sztorc, dosłownie przecięło dętkę... Bywa i tak... :-)

Jest relaksio :-)


Na parkowej alejce :-)


Na drodze rowerowej ;-)


I na spacerze ;-)


Bardzo miły pan kombajnista, który specjalnie dla nas włączył WSZYSTKIE światła, dodatkowo koguta na dachu i jeszcze kilka razy tymi światłami zamrugał :-) Sympatycznie :-)


Dane wyjazdu:
20.58 km 0.00 km teren
01:26 h 14.36 km/h:
Maks. pr.:29.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Dwadzieścia zamiast pięćdziesięciu pięciu :-)

Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Weekend w końcu zapowiadał się słonecznie :-) Mieliśmy plan, aby pojechać do Gliwic na samoloty, a później gdzieś na rower, ale okazało się, że akurat w ten weekend spadochronowa załoga miała wolne. Chwilę pomyśleliśmy i do głów wpadł nam zupełnie nowy plan! Nawet auta nie trzeba było ruszać! :-) Ot plac zabaw z wysoką wieżą, zjeżdżalnia grawitacyjna na Górze św. Anny, przejazd promem bo to dla dzieci przecież również atrakcja, a na sam koniec wisienka na torcie - ogromny basen u wujka Łukasza! :-) Do dzieła! :-)



Wyruszyliśmy minimalnie później niż byśmy sobie tego życzyli, ale wszystko jeszcze było zgodnie z planem :-) Z nieba już lał się żar! Na placu zabaw byliśmy odliczone dwadzieścia pięć minut, przy okazji spotykając się niespodziewanie z jedną znajomą :-) Ania poopowiadała jak to zawsze wypełniamy rowerowe plany - jeśli trasa jest zaplanowana, to trzeba ją zrobić.  Nieważne, czy deszcz, czy niepogoda! ;-) Gdy już ruszyliśmy dalej przypomniało mi się o tym, że na placu zabaw miałem dopompować Antkowe tylne koło. Już od dłuższego czasu było w nim troszkę mniej powietrza niż powinno być, ale głównie jeździłem sam do pracy, więc wcale mi to nie przeszkadzało. Minęliśmy las za Lenartowicami i gdy jechaliśmy już asfaltem w kierunku Kanału Gliwickiego poczułem, jak tylne koło pływa. Od razu postanowiłem zatrzymać się w leśnym cieniu na szlaku, przy okazji nieco narzekając na wydajność pompki. Przy okazji każde z nas nieco odetchnęło, korzystając z faktu, iż uciążliwe miasto mieliśmy za sobą :-) Wyczekując już kolejnej atrakcji ruszyliśmy dalej. Niestety ujechaliśmy tylko jakieś dwa kilometry i ponownie poczułem pływanie na tyle roweru. Okazało się, że napompowanego wcześniej powietrza prawie już nie było! Czyżby to pierwsza guma Antka?!? Poczułem się z tym lekko nieswojo. Moja niezawodna wyprawówka, rower do zadań specjalnych, wierny kompan na szlakach wszelakich nie jest w stanie kontynuować podróży...! Poza tym mieliśmy ułożoną naprawdę bardzo fajną trasę! Szkoda było wracać, ale decyzja zapadła bardzo szybko. Słychać było wyraźnie, jak z koła schodzi powietrze. To nie była mała dziurka. Koło trzeba było pompować jeszcze zanim wyjechaliśmy z lasu. Później ponownie obok działek na Kuźniczkach, a przecież od momentu wykrycia defektu, od domu dzieliło nas tylko jakieś pięć kilometrów! Swoje na pewno zrobiła też mocno obciążona już przyczepka. Karol swoje już waży ;-) Szkoda tylko było atrakcji dzisiejszego wyjazdu ale myślę, że za niedługo go powtórzymy :-)

Na placu zabaw :-)


Pierwsze pompowanie koła :-)


15100900 kilometrów Antka bez defektu! ;-)


Miejsce niefortunnego odkrycia ;-) Na dokładkę, gdy wjeżdżaliśmy w las przed placem zabaw, wspomniałem inne niefortunne rowerowe wydarzenie sprzed lat - mocną glebę na Kosi, po której została mi zacna blizna.


Gdzieś tu Ania wypatrzyła rozcięcie i faktycznie - słychać było bardzo, ale ja rozcięcia tu nie widziałem :-)


Sławny samochód z artykułu w lokalnej gazecie ;-)


Dane wyjazdu:
4.34 km 0.00 km teren
00:12 h 21.70 km/h:
Maks. pr.:26.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 280717

Piątek, 28 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard z nie dzwoniącym budzikiem ;-)



Dojazd do pracy po mokrym asfalcie z porannego deszczu :-) Znów jechało się rześko, ale jakoś tak "lżej" po przepracowaniu zmęczenia przez noc. Efekt bazy...
W drodze powrotnej jechało się już dużo lepiej :-) Jakieś dwie godziny przed wyjściem przeszła niewielka burza i Antkowe koła szybko zrobiły się mokre :-) Wracałem już na luzie :-)


Dane wyjazdu:
4.33 km 0.00 km teren
00:12 h 21.65 km/h:
Maks. pr.:25.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 270717

Czwartek, 27 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Szybki dojazd do pracy w rześkich warunkach :-) Lato mamy nie ma to tamto ;-)
Popołudnie zdało się być jeszcze gorsze. Szarzyzna na niebie, chłodny wiatr i to coraz to bardziej przeszkadzające w życiu zmęczenie po pracy... Ech... Nawet na rowerze czułem się trochę jak na kozie.


Dane wyjazdu:
13.15 km 0.00 km teren
00:50 h 15.78 km/h:
Maks. pr.:27.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 260717

Środa, 26 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Oj, pogoda dziś była zgoła odmienna! :-) Ładnie świeciło słońce i od razu jechało się jeszcze przyjemniej :-) Nawet chwilowo silny wiatr nie przeszkadzał :-)
Po pracy wybraliśmy się z Aneczką do Koźla :-) Fajnie było tak pojechać po pracy gdzieś dalej, a nie tylko w kółko do pracy, do domu i do pracy i do domu :-) Na moment obydwoje się odcięliśmy, wracając się o kilka lat wstecz... :-) Nawet spadająca średnia mi nie przeszkadzała, choć nie jestem pewien, czy Ani nie brakowało tego ciągłego poganiania, które wtedy było elementem chyba dosłownie każdego wspólnego wyjazdu ;-) Aby ominąć główną ulicę w Koźlu, wjechaliśmy do parku i tym zrządzeniem natknęliśmy się na Łukasza :-) Później przyszedł czas na załatwienie głównego tematu, który nam się trochę przeciągnął, więc w drogę powrotną wyjechaliśmy z opóźnieniem :-) To nie było jednak ważne, bo wspólne rowerowanie sprawiało nam przyjemność :-) Przy końcówce drogi rowerowej między Koźlem a Kędzierzynem, dojrzeliśmy jakąś całkiem sporą grupę młodocianych rowerzystów z przewodnikiem. Ciekawe co to za ekipa :-) Nieczęsto widuje się takie w naszym mieście...

Na starych śmieciach :-)



Dane wyjazdu:
3.53 km 0.00 km teren
00:29 h 7.30 km/h:
Maks. pr.:18.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Popołudniowy wypad z Bąblem do lasu i na plac zabaw :-)

Wtorek, 25 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Po południu jak zwykle ogarnęło mnie popracowe zmęczenie. Mimo tego udało mi się poświęcić trochę czasu dzieciom. Trzecia tura autorskiej gry planszowej znużyła jednak zarówno mnie, jak i Karola :-) Gdy ujrzałem kawałek słoneczka za oknem, od razu rzuciłem - idziemy na rower? :-)



Och... Jak dawno nie jechaliśmy razem na rowerach :-) Osiedla minęliśmy sprawnie klucząc i chwilę pokręciliśmy się po lesie :-) Później wstąpiliśmy na plac zabaw, gdzie spotkaliśmy całkiem sporo znajomych twarzy! :-) Gdy już zrobiło się prawie późno, udaliśmy się w drogę powrotną do domu :-) Ot, taki popołudniowy krótki trip :-)

Krótko po pokazie hamowania ;-)


Dane wyjazdu:
4.34 km 0.00 km teren
00:12 h 21.70 km/h:
Maks. pr.:27.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 250717

Wtorek, 25 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Gdy ruszalem na rowerze było ledwie kilka malutkich kropelek, ale w trakcie drogi rozpadalo się dużo bardziej :-) Drogę do pracy miałem więc w deszczu :-) W drodze do domku już nie padało, choć słońca też nie było prawie wcale :-) Jak zawsze jechało się jednak bardzo fajnie :-)


Dane wyjazdu:
4.34 km 0.00 km teren
00:13 h 20.03 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 240717

Poniedziałek, 24 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard z późnym wyjściem na luzie :-)



Spokojny dojazd do pracy, a w powrocie z lekkimi kropelkami :-)


Dane wyjazdu:
4.33 km 0.00 km teren
00:13 h 19.98 km/h:
Maks. pr.:27.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 190717

Środa, 19 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Po okresie gorszego samopoczucia w końcu odstawiłem samochód :-) Pogoda na dziś zapowiadała się wyśmienita! Szkoda, że już po urlopie... :-)



Do pracy jechałem nieśpiesznie i w zasadzie nie wiem nawet kiedy upłynęła mi droga :-) Z powrotem - mając już bagaż pracowego dnia - dużo bardziej doceniłem jazdę. Słońce dawało ciepło podobnie, jak rozgrzane powietrze, które otulało całe ciało... Jechałem przez moment patrząc, jak rośnie średnia. Chyba jednak wolałbym niższą, ale z Bąblem... Po drodze zauważyłem jeszcze, że nieopodal naszego domku otworzyli sklep dla piesków! ;-) Hm... A dziś rano mijałem przecież jakiegoś pana na rowerze z małą czarną, pieskową kulką na smyczy u boku! Czyżby faktycznie znak? ;-)