Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2019

Dystans całkowity:191.93 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:08:51
Średnia prędkość:21.69 km/h
Maksymalna prędkość:54.59 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:47.98 km i 2h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
13.71 km 0.00 km teren
00:31 h 26.54 km/h:
Maks. pr.:44.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Prawie listopadowo w krótkim rękawku :-)

Niedziela, 27 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0

Połowę dnia spędziliśmy w Rudach :-) To miejsce ma absolutnie świetną energię! Karol i Kasia trochę pojeździli, my zaś na nogach :-) Wróciliśmy po obiadku i przepysznym żurku! :-) W domu prawie mnie nie było. Już od jutra pogoda ma się radykalnie zmienić i po prostu chciałem trochę pokręcić :-)

MAPA

Czasu nie było zbyt wiele, więc zakręciłem jedynie małą pętelkę za Starym Koźlem, ale zabawa i tak była! :-) W pierwszej fazie byłem mocno zdziwiony swoim tempem tym bardziej, że przeszkadzał mi wiatr. Później już trochę zwolniłem, ale za to odlatywałem ciesząc się z tego jak Cabo pięknie sunie po asfalcie, z tego jak pięknie jeszcze świeci słońce, z tego jak super śliczny dzień wciąż mam do dyspozycji. Cudnie :-)

Na polnym łączniku między Starym Koźlem, a Brzeźcami :-) (zdj nr 3+6? (raczej tak))


Dane wyjazdu:
50.83 km 0.00 km teren
02:11 h 23.28 km/h:
Maks. pr.:51.67 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Ponownie październikowo do Rud :-)

Sobota, 19 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0

Sobota była kolejnym dniem z piękną jesienią :-) Nie wolno było zatem zmarnować okazji! Pomysł na wyjazd miałem już wczoraj - dziś trzeba go było tylko zrealizować :-)

mAPA

Do Kuźni dojechałem autkiem, a później szybko wtopiłem się w jesienne akcenty rudzkich lasów, wsłuchując się wcześniej w jeden z utworów Nightwish, puszczany na stadionie :-) Było jak zwykle pięknie, choć na szosie byłem jednak troszkę oddalony od przyrody i nie mogłem wjechać w leśne zakamarki. Nie o to jednak przecież chodziło :-) Przy cysterskim klasztorze kręciło się troszkę ludzi. Tu zawsze jest super energia! :-) Po króciutkiej fotograficznej przerwie śmignąłem w kierunku Rybnika, a później wioseczkami do "Łężczoka", gdzie ptactwa było co niemiara :-) Chwilę później minałęm miejsce, gdzie przekroczyłem swoje pierwsze trzysta kilometrów :-) Ostatni etap był najgorszy pod względem nawierzchni, ale w sumie to wcale mi to nie przeszkadzało :-)

Jesień! :-) (cabo o drzewo, w trawie - wybierz ujecie)

W trasie ;-)

Hm... Czyżby i tutaj teren opanowali szosowcy? ;-) To już trzeci tego typu napis :-)

A przy okazji fajne widoczki ;-)

Przy znany już głazie :-)

Fajny grzybek ;-)

Wciąż jesiennie... :-)

Wcale się nie dziwię, że szlak przebiega właśnie tutaj :-)

Przy leśnym stawie :-) (2 ujecia, samej wody nie dawaj)

Przemierzamy rudzki las :-)

Ładna uliczka przed zespołem cysterskim. (nie dawaj przy asfalcie)

Zespół pałacowo-klasztorny w Rudach :-) (2 ujecia - sam budynek i rower)

Już w Rybniku :-) Na jeziorze było sporo żaglówek :-)

Fajna ciufcia we wsi Sumina :-)

Odbijamy na Adamowice, a przy okazji modyfikujemy ubiór i trochę jemy ;-) (bez roweru i z lasu nie dawaj)

Mecz ligi nie wiadomo jakiej w Raszczycach :-) Chłopaki grali nieporadnie, choć z zaangażowaniem :-) Kibiców też mieli dobrych ;-)

Łężczok :-) (staw + rower;2 zdj)


Dane wyjazdu:
26.71 km 0.00 km teren
00:56 h 28.62 km/h:
Maks. pr.:54.59 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

No i o to chodzi!

Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0

W południe wyszliśmy z Karolem na dwór. Co oczywiste było odczuwalnie cieplej - powietrze po wczorajszym dniu nie zdążyło się wychłodzić. Gdy wróciliśmy do domu, nie opuszczała mnie myśl o wyjściu na rower... Choćby na chwileczkę! :-)



Już pierwsze metry na szosce dały mi pozytywne odczucia :-) Czułem całym sobą, że to jest to, czego mi brakowało :-) Drogą rowerową jechałem raczej spokojnie, ale już od Ronda Milenijnego zwiększyłem tempo i to mimo silnego przeciwnego wiatru! Czułem się dobrze z Cabo! Przez wioski jechałem miarowo, zwalniając jedynie momentami :-) W Długomiłowicach docisnąłem na zjeździe :-) Przy okazji pomyliłem zjazd na Dębową i w boczną uliczkę skręciłem wcześniej, na dohamowaniu uślizgując ciekawie tylne koło :-) Nie było jednak tego złego, bo tu już nie miałem samochodów :-) "Najgorzej" było przed wioską Dębowa - tutejsze wyboje mocno mnie spowolniły. No i trzy razy wyłączyła się nawigacja. Tylko trzy razy. Widać i ona woli szosę ;-) Na obwodnicy docisnąłem, podkręcając średnią :-) Te dwadzieścia pięć kilometrów było zdecydowanie lepsze, niż wczorajsze sto! :-) To jest to!

Na obrzeżach Cisku :-) Góra św. Anny na horyzoncie :-)

Długomiłowice :-)


Dane wyjazdu:
100.68 km 0.00 km teren
05:13 h 19.30 km/h:
Maks. pr.:36.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Więcej jechania jak zwiedzania

Sobota, 12 października 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0

Po ostatnich trzydniowych mrozach wróciła ciepła jesień. Tak miało być też w weekend. Sobotę miałem wolną, a że Cabo czeka na serwis i szkoda mi go trochę męczyć, zdecydowałem się na wybór Antka. Poza tym jesienią bardzo ciekawe bywają wyjazdy z termosem ;-) Wybór padł na Niemodlin i zaległą wizytę w tamtejszym zamku :-)



Startowałem z Głogówka. Trasy naokoło Kędzierzyna coraz bardziej wydają mi się nieatrakcyjne, a poza tym bardzo gonił mnie czas. Na zaplanowany dystans o tej porze roku miałem jednak go bardzo niewiele. Początkowo mocno wiał wiatr i jechało się średnio, ale z czasem sytuacja się ustabilizowała :-) Do Mosznej dojechałem całkiem sprawnie, spędzając tam niewiele czasu. Podobnie zresztą jak w innych dziś odwiedzonych miejscach. Bardziej przypominało to odhaczanie punktów na liście miejsc do odwiedzenia.
W drodze powrotnej odczuwałem już trudy wyjazdu, choć ze słowem "trudy" muszę się jednak oswoić. Ledwie stówka na liczniku, a ostatnie trzydzieści kilometrów było już męczące. Dodatkowo kilka kilometrów przed Białą zużyłem wszystkie zapasy napojów, co również miało wpływ na moją dyspozycję. Jakby tego było mało, co chwila wyłączała mi się nawigacja - podczas całego dnia z pewnością co najmniej kilkadziesiąt razy! Coś chyba dzieje się z nią niedobrego. Bolały mnie też dłonie, bo opony przed wyjazdem napompowałem bardzo mocno, a w Antku zaciął się przecież amortyzator, który cały czas pracował na sztywno. Nie traciłem jednak pogody ducha :-) Nie miałem może tak pozytywnego nastawienia jak jeszcze na początku wyjazdu, ale wciąż mimo wszystko cieszyłem się jazdą :-) Mało tego - jadąc wymęczony przed Białą sądziłem, że odcinek od Białej do Głogówka będę chciał po prostu jak najszybciej przejechać, aby mieć to już z głowy a okazało się, że właśnie ten ostatni odcinek był dla mnie bardzo przyjemny :-) I to mimo powrotu nieprzyjemnego wiatru :-)

Przy Zamku w Głogówku :-) (2 ujęcia)

Odbijam w kierunku /nazwa wsi/ :-) (lub jak nie znajdziesz lokalizacji: Już między wsiami ;-)

Założę się, że już kiedyś tędy jechałem, w starych czasach, jeszcze młodą Kosią... I że Policja też wtedy tędy jechała. No było coś takiego, serio! :-)

Wkraczamy na leśny odcinek w kierunku Mosznej :-) Za plecami pasmo gór w Czechach :-)

I już Moszna :-) Szybko poszło ;-)

Przy nowym stawie ;-)

Między liśćmi :-) Coś niedobrego dzieje się z nawigacją...

W terenie :-) Ciąg dalszy problemów z nawigacją. (Antek z drzewem)

Tuż za Smolarnią :-) (droga asfaltowa w lesie)

Bory Niemodlińskie :-) Jest pięknie! (seria: przy pniach, brazowa paproc, kubek na kierownicy, kolejne pnie, grzyb, stonoga, kolejny grzyb, krzyz A + sam, koljeny krzyz)

Przystanek na jedzonko przed Szydłowem :-)

Jak stop, to stop ;-)

Pałac w Niemodlinie :-) Od miejscowego pijaczka dowiedziałem się nieco o jego historii.

Staw w Tułowicach Małych :-)

Zamek w Tułowicach odwiedziłem w towarzystwie ;-) (biedra + zamek seria)

Był plan, aby ponownie zajechać do Łambinowic, ale niestety nie wyrobiłbym się czasowo.

Przy stawie za Ligotą Tułowicką :-)

Byłem tu ;-)

Jedzonkowy przystanek na rozwidleniu do wsi Wierzbie :-) Tym razem w towarzystwie dzięcioła :-)

Korfantów ;-) (zdj z przystanku)

Zamek :-)

Remiza strażacka :-)

Krzyż pokutny

Wymęczony... Przed Białą.

Kolejny przystanek. W pobliżu wsi Otoki.

Zamek w Białej :-)

Uratowany! ;-) Jest pićku i coś dobrego ;-)

Rynek w Białej zrobił na mnie pozytywne wrażenie :-) Zresztą już po raz drugi...

Śmigamy w kierunku Głogówka! Na horyzoncie rysował się szczyt Pradziada :-) Jego widok na pewno umilał jazdę :-)

Tak samo jak na początku, tak i na końcu ucieszyłem się z widoku tychże wież! ;-)
(ost zdj - ANtek - nie dawaj)