Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2019

Dystans całkowity:38.98 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:02:25
Średnia prędkość:16.13 km/h
Maksymalna prędkość:44.06 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:12.99 km i 0h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
14.17 km 0.00 km teren
01:07 h 12.69 km/h:
Maks. pr.:24.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Sprawdzenie trasy dla Karolka :-)

Poniedziałek, 22 kwietnia 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Pogoda na dziś się nam nie sprawdziła. Mieliśmy iść z Karolkiem na rower po śniadaniu, ale mimo słońca, było momentami wręcz zimno. Później dojechali do nas goście i Karol przeplatał jazdę na rowerze po podwórku z zabawą z innymi. Po obiadku pogoda się wyklarowała i zrobiło się cieplej :-) W związku z tym, że dzieci bawiły się razem, pojechałem sam.



Praktycznie przez całą drogę myślałem o Karolu bo żałowałem, że nie ma go ze mną. Z drugiej strony wtedy nie sprawdziłbym trasy, którą możemy wykorzystać latem. Leśny przejazd przypominał mi Kaszuby, a myśli o dzieciach - ubiegłoroczny nierowerowy urlop w Karkonoszach. Wspólnie spędzony czas jest bezcenny i pomimo tymczasowych problemów, chyba jednak będziemy musieli coś rowerowego wymyślić na ten sezon tak, aby również Kasia nie była pokrzywdzona :-) Mijały metry i kilometry, aż w końcu objeździłem okoliczne jeziora, w myślach przywołując rowerowy wyjazd z dziećmi :-) Na sam koniec wyjazdu naszła szara chmura i przykrywając słońce spowodowała, że od razu zrobiło się chłodniej. Mnie to jednak oczywiście nie przeszkadzało! :-)

Pierwszy krótki przystanek na trasie :-)


Droga Krzyżowa


Miasto wojewódzkie Opole żegna ;-)


Elektrownia w oddali :-)


Jakieś pięć do trzech metrów! ;-) Tyle dzieliło mnie od przebiegającej sarny! :-)


A wydostała się stąd :-)



Krótki postój na leśnym skrzyżowanku :-)


Leśna sadzawka :-) Niestety zmąciłem spokój dwóm kaczuszkom...


Dojechałem na miejsce :-) Karol śmignie tą trasę bez problemu! ;-)



Objazd pierwszego jeziorka :-) Wiosna...


Nad brzegiem :-)


Ślad po bobrach :-)


Kolejny brzeg ;-)


Gdzie ja dojechałem? :-)


Powszechny, lecz miły akcent :-)


Na pomoście :-)


Ślady po ostatniej wichurze.


Już powoli wracamy do domku :-)


Piękny las naokoło :-) Z tęsknotą wspomniałem Sobibór... Tam było magicznie...!



Dane wyjazdu:
4.79 km 0.00 km teren
00:33 h 8.71 km/h:
Maks. pr.:20.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Jednak jest sens jeździć na innym rowerze niż szosa...

Niedziela, 21 kwietnia 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

W piątek po pracy zdecydowałem się jeszcze wrócić do domu po rowery i dopiero później jechać na świętowanie. Pogoda miała być bardzo dobra i czułem w kościach, że jest to odpowiednia decyzja. Faktycznie tak było bo - przede wszystkim Karol - ale i również Kasia, śmigali na rowerach aż miło już od soboty :-) Mieliśmy w planach wspólny wypad, ale nie wyrobiliśmy się czasowo. Niedziela była już jednak nasza :-)



Już na samym początku wyjazdu wpadło mi do głowy, czy w wakacje nie uda się przypadkiem zabrać Karola pod namiot :-) Zobaczymy co z tego wyjdzie :-) Tymczasem w trakcie dzisiejszego wyjazdu ja wszedłem na ambonkę myśliwską (przypomniały mi się z automatu stare czasy szkoły średniej ;-) ), a Karol cieszył się każdym korzeniem, każdą przeszkodą :-) Ania chyba po prostu cieszyła się nami :-) Jeżeli chodzi o mnie i rower, to ja po prostu jechałem, ale za to wręcz ekstremalnie cieszył mnie widok Karola jadącego obok. I nie chodziło o rower. To narzędzie - jedno z wielu. Radowała mnie możliwość wspólnego spędzania czasu, patrzenia na własne dziecko. Ogarnęła mnie ogromna wdzięczność. Nawet dla tego jednego wyjazdu warto było wracać do domu po rowery... Wspomnę jeszcze choćby o tym, że Karol po samym podwórku wykręcił przez dwa dni wielokrotnie więcej kilometrów, niż dziś z nami ;-)

Ależ tam było zielono! Tak soczyście zielono! :-)


Już przy wieży obserwacyjnej :-) Nawet udało się nam porozmawiać ze strażnikiem, a przy okazji usłyszeliśmy kilka ciekawostek :-)


Krótki postój przy dużym pieńku :-) Chwilę wcześniej pozował tu Karol :-)


Dawne wspomnienia... ;-)




Młody zasuwał, aż się za nim kurzyło! :-)


Piknikowy postój :-)


Był i moment lekkiej przeprawy :-)



Młody zasuwa z wzniesienia :-)


Czekamy aż urosną :-)



Kolejny krótki postój już na sam koniec wyjazdu :-)



Dane wyjazdu:
20.02 km 0.00 km teren
00:45 h 26.69 km/h:
Maks. pr.:44.06 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

No ileż można!

Niedziela, 7 kwietnia 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

No właśnie. Ileż można czekać na jazdę na szosie? Dwa miesiące minęły...!



Pierwsze odczucia, to niestety brzydki zapach powietrza... Na szczęście nie zapomniałem, jak się na szosie jeździ ;-) Tempo jazdy miałem raczej spokojne, a mocniej deptać zacząłem dopiero pod koniec wyjazdu :-) Finalnie też okazało się, że ubrałem się zbyt lekko - w drodze powrotnej było mi już chłodno. Dojeżdżając do zbiornika na Dębowej ucieszyłem się z tego, że wyszedłem na rower :-) Ot dla zdrowia nie tylko fizycznego :-) Dobrze było wyjść z murów na "świeże" powietrze ;-) W tym roku być może będę jednak musiał zrobić dwa kroki wstecz i odpuścić trochę rower. Odniosłem wrażenie, że nie sprawia mi frajdy w 100% ale tylko i wyłącznie dlatego, że w obawie o swoje kończyny dolne, wstrzymuję się z deptaniem na maksa. Wszystko się jeszcze okaże.

Kolejny standard na Dębowej :-)