Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z balastem, czyli... nie sam ;-)

Dystans całkowity:5210.35 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:292:53
Średnia prędkość:17.62 km/h
Maksymalna prędkość:68.64 km/h
Liczba aktywności:178
Średnio na aktywność:29.27 km i 1h 39m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
4.96 km 0.00 km teren
00:24 h 12.40 km/h:
Maks. pr.:31.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 090817

Środa, 9 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard ze śpiochem ;-)



Było dużo cieplej niż wczoraj :-) Na wylocie z osiedla piątka z Kasią i hej do przodu :-) Później znowu standard, czyli niedbałość o średnią z Aneczką ;-)



Po południu znów wróciło gorąco :-) Skoczyłem szybko po Karolka i tak samo do domku :-) Po drodze leciutka gleba przy przejściu dla pieszych, ale Karol w zasadzie ładnie się wybronił :-)


Dane wyjazdu:
7.01 km 0.00 km teren
00:31 h 13.57 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 080817

Wtorek, 8 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Dojazdowy standard, choć autka na parkingu już pokryte były rosą i podczas jazdy trochę zmarzliśmy. Zapomniałem o rowerowej koszulce pod spód, a poza tym i tak dziś już było czuć, że lato powoli ucieka. Na sam koniec przejazdu Aneczce wplotła się sukienka pod klocek hamulcowy... Kolejny argument za tym, żeby szybciej jechać ;-)
Po południu lato wróciło ;-) Po przedszkolu wstąpiliśmy na plac zabaw, gdzie grzało niemiłosiernie! :-) Gdy dołączyły do nas dziewczyny, poszliśmy na lody, a później ja skoczyłem do paczkomatu :-) Fajnie się jechało :-) Szybko załatwiłem sprawę i wróciłem po rodzinkę :-)


Dane wyjazdu:
4.93 km 0.00 km teren
00:26 h 11.38 km/h:
Maks. pr.:26.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 070817

Poniedziałek, 7 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard.



Standardowy dojazd z Karolkiem, a później chwilka wytchnienia przed pracą na ławce, w oczekiwaniu na Aneczkę :-)
Popołudnie było już zdecydowanie cieplejsze :-) Czekałem chwilkę na Aneczkę przed bramą i pojechaliśmy :-) Ja po Karolka, mama po Kasię :-) A później już do domciu :-)



Dane wyjazdu:
47.77 km 0.00 km teren
03:11 h 15.01 km/h:
Maks. pr.:48.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Powtórka trasy na Ankę :-)

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Fala upałów wciąż trwała :-) Postanowiliśmy dziś wybrać się na "odwołaną" ostatnio wycieczkę z atrakcjami wokoło Góry św. Anny :-)



Z Kędzierzyna wydostaliśmy się drogą awaryjną ostatniej przerwanej wycieczki :-) Dość szybko wjechaliśmy do lasu,  mijając miejsce gdzie Aneczka zgubiła telefon, a później to gdzie zauważyłem kompletnego flaka w Antkowym kole :-) Jeszcze wcześniej na skraju lasu Karolek nie omieszkał przypomnieć, abym tym razem nie złapał gumy ;-) Wkrótce mknęliśmy po asfalcie w Łąkach Kozielskich, by tuż za nimi zjechać na polny trakt :-) Tam żniwa trwały w najlepsze! :-) Niedługo potem znów zjechaliśmy na drogę prowadzącą do Leśnicy :-) Przeszło mi przez myśl, aby zmienić trasę i skręcić w ulicę poprowadzoną w korycie rzeki, ale nie wiedziałem, czy nie zamoczę tam przyczepki. Z nieba lał się skwar, a nas czekał podjazd... :-) Poszło nam jednak nadzwyczaj dobrze! Jeszcze na początku podnóża góry wyprzedziliśmy trzech rowerzystów wyglądających na profesjonalistów, a jeszcze tuż za pierwszym zakrętem kolejnych dwóch :-) Podjazd jednak dawał się we znaki! Nie chciałem się zatrzymywać gdyż byłem ciekaw, czy któryś z wyprzedzonych rowerzystów dojdzie nas przed szczytem, ale już pod koniec praktycznie spływałem :-) Ostatnią prostą już na szczyt pokonałem ociekając potem na twarzy :-) Znając swój organizm wiedziałem, że to bardziej z gorąca niż z samego wysiłku, ale mimo wszystko dzisiejszy podjazd dał nam w kość! Później wyliczyliśmy, że na dyszlu miałem ponad pięćdziesiąt kilogramów wagi! U Aneczki było podobnie, ale mimo to moja twardzielka pokonała cały dystans bez żadnego przystanku! Dla pokrzepienia usiedliśmy na zasłużone lody! :-)
Gorąco nie ustępowało! Udaliśmy się w drogę do głównej atrakcji dzisiejszego dnia :-) Zjeżdżalnia grawitacyjna spodobała się zarówno Karolkowi jak i Kasi tak bardzo, że na sam koniec mieliśmy problem z podziałem biletów! :-) Nawet mama skusiła się na przejazd! :-) Bilety skończyły się nam bardzo szybko, choć i tak zjeżdżaliśmy ponadprogramową ilość razy ;-) Dzieci postanowiły pobawić się jeszcze na położonym obok placu zabaw, ale nie trwało to długo, ponieważ zupełnie nie osłonięte od słońca miejsce sprawiało, że czuliśmy się tam jak na pustyni! :-) Szybko się więc stamtąd zmyliśmy! Na wybrukowanej drodze w dół, biegnącej tuż przy Parku Geologicznym wykręciłem ponad czterdzieści kilometrów na godzinę! Na takiej nawierzchni z przyczepką o słusznej masie, niosło to ze sobą mały przypływ pozytywnej adrenaliny! :-) Przyjemnie było również na zjeździe do Zdzieszowic :-) Jakby mało było przyjemności, trafiliśmy po drodze na kurtynę wodną! :-) Przejechaliśmy tamtędy kilka razy! :-) Dzięki temu gdy wjechaliśmy później na prom, ten ruszył w rejs dosłownie po jakieś minucie! :-) Sama przeprawa również minęła nam bardzo szybko :-) Później jednak zaczęło nam znowu trochę doskwierać słońce i gorąco :-) Daliśmy jednak radę i wkrótce byliśmy u babci Beci :-) Znów były lody, ale to nie była ostatnia atrakcja, bo u wujka Łukasza czekał na nas basen! To znaczy to my trochę na niego czekaliśmy, ale zdecydowanie było warto! :-) Po tak spędzonym dniu, wymęczeni, ale szczęśliwi wracaliśmy do domu :-) Ja również czułem już odpływ sił, ale w kozielskim parku nagle dostałem wiatru w nogi! ;-) Zaczęliśmy z Antkiem gnać! Park przejechaliśmy sprintem! :-) Ba! Podobnie było również na drodze rowerowej! :-) Zapomniałem o Bożym świecie ;-) Miałem super satysfakcję czując, jak moje nogi napędzają rower ciągnący ponad pięćdziesięciokilową przyczepkę! :-) Za drogą rowerową na Pogorzelcu dopadła mnie jednak kolka ;-) Nieco zwolniłem ale nie na długo! :-) Podjeżdżając pod dom byłem zgrzany, ale szczęśliwy! Reszta wody z bidonu wylądowała na mojej głowie, obficie ją polewając! :-) Aaach... :-) Fajnie! :-)

Żniwa w pełni! :-)


Dotarliśmy! :-) Cześć! ;-)


Na zasłużonym odpoczynku :-)


Pomnik Powstańców Śląskich.


Cześć Antek! :-)


Na starcie mama miała adrenalinę, ale teraz już relaksio ;-)


Mmm... Rowerki... :-)


Park Geologiczny :-)


Na promie :-)


Jeśli tej kózce było tak gorąco jak nam... Gdy tylko się zatrzymaliśmy, brak pędu powietrza od razu zmusił nas do ponownego startu!


Dane wyjazdu:
4.98 km 0.00 km teren
00:29 h 10.30 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 040817

Piątek, 4 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Karol na wyjeździe z osiedla dostał reprymendę. Od powrotu do rowerowych dojazdów do przedszkola dużo mniej uważał podczas jazdy. Po odprowadzeniu go do przedszkola postanowiłem poczekać na Aneczkę :-) Po kilku minutach postoju zrobiłem zdjęcie, wymyślając do niego podpis. Aneczka pojawiła się na widoku dosłownie po trzech sekundach :-D

Gdzie jest Aneczka? ;-)


Droga po pracy standardowa jak podczas ostatnich dni. Karolek namówił mnie jeszcze na lody, na co przystałem nie stawiając zbyt dużego oporu ;-) Po konsumpcji ruszyliśmy do domku, ale nie ujechaliśmy za daleko. Karol rozpędzał się na stojaka i w pewnym momencie prawa stopa ześliznęła mu się z pedała. Zaliczył glebę... Z mojej perspektywy była to gleba wychowawcza ;-) Chyba jednak przyda mu się pewne przypomnienie, że jednak trzeba uważać jak tato i mama mówią ;-) Całą drogę jechaliśmy już później w akompaniamencie szlochu i płaczu ;-)

Mniam mniam ;-) Ostatnie chwile spokoju :-)


Dane wyjazdu:
5.10 km 0.00 km teren
00:28 h 10.93 km/h:
Maks. pr.:28.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 030817

Czwartek, 3 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Standardowy przejazd ;-) Powrót z lodami i placem zabaw :-)


Dane wyjazdu:
5.57 km 0.00 km teren
00:27 h 12.38 km/h:
Maks. pr.:28.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 020817

Środa, 2 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Od Koźla było ciemne niebo i co jakiś czas gdzieś wysoko odzywały się pojedyncze grzmoty. A przecież miało być tak fajnie...! Pojechaliśmy dziś osobno, ponieważ było już dość późno. Podobnie jak wczoraj miałem wrażenie, że Karol jakoś ociąga się z jazda :-) Nie wiem czy to przez bardziej zawiłą trasę, czy przez jego odzwyczajenie od jazdy, czy po prostu tak mi się wydaje :-) Mimo wszystko z przedszkola wyjechałem z dobrym zapasem czasu. Gdy już jechałem sam, momentalnie poczułem jak Antek rwie do przodu! Ten rower jechał praktycznie sam! Zauważyłem to też podczas jazdy z Karolem, ponieważ od dwóch dni jeździłem z nim na niższym biegu :-)
W drodze powrotnej podjazd z Aneczką pod przedszkole, a później już z Karolkiem :-) Przy osiedlu mały rowerzysta dołączył do mamy i Kasi, a ja pomknąłem jeszcze do paczkomatu :-)


Dane wyjazdu:
5.04 km 0.00 km teren
00:31 h 9.75 km/h:
Maks. pr.:25.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 010817

Wtorek, 1 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard - wracamy do "poprzednich" standardów ;-)



W drodze do żłobka większość czasu prowadziłem Pszczole i Antka :-) Po Kasinym koncercie który podobał się nawet pani dyrektor ruszyliśmy dalej :-) Pozbycie się Karolka przyszło nam dużo łatwiej ;-) Następnie Anula poszła na "relaks" do sklepu, a ja na sympatyczna ławkę :-) Miodzio ;-)

Przy nowym przedszkolu :-)


Relaks na ławce przed sklepem ;-)


Droga powrotna była dużo bardziej zakręcona, niż do tego przywykłem :-) Tak będzie wyglądał cały miesiąc, ale nie wiem czy jest powód by się z tego cieszyć ;-) Było ponadto bardzo ciepło :-)

Dane wyjazdu:
4.48 km 0.00 km teren
00:16 h 16.80 km/h:
Maks. pr.:25.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 310717

Poniedziałek, 31 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-) Po wczorajszych wojażach jeszcze byśmy spali, a spali... ;-)



Opona w Antku twarda jak wczoraj :-) Do pracy dojadę, a w razie co to się zobaczy ;-) Pierwsze metry jechałem z Aneczka, a później już standardowo samemu. Antek rwał od pierwszych metrów już przy bloku :-) Zupełnie inna jazda, jak w kole jest powietrze ;-) Szykował się bardzo gorący dzień :-)
Gorąco faktycznie było :-) Do domku wracałem przez Bema i zrobiłem to bardzo chętnie, gdyż czekała tam na mnie Aneczka :-) Bardzo się za nią stęskniłem... Dodatkowo cieszył Antek z nie uciekającym powietrzem z koła, a że zasuwał teraz aż miło, to wspólna jazda była jeszcze bardziej przyjemna :-) Dosłownie czułem, że rowerek płynie :-)


Dane wyjazdu:
15.19 km 0.00 km teren
01:26 h 10.60 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Drugi wyjazd, druga dętka... ;-)

Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Po wymianie dętki i odpoczynku po grzejącym słońcu, ponownie ruszyliśmy w drogę :-) Niestety nie udało się podjechać na dwie zaplanowane na dziś atrakcje, ale ta chyba największa wciąż na dzieci czekała :-) Trzeba tam było tylko dojechać :-)



I sama jazda była zgoła odmienna od tej, której doświadczałem w ostatnim czasie :-) Napompowane odpowiednio koło odwdzięczało się zdecydowanie lepszą trakcją, którą poczułem już na pierwszych metrach, w zasadzie gdy tylko wprawiłem koła w ruch :-) Oczywiście przełożyło się to na prędkość! :-) Gdy już dotarliśmy do Koźla, zgodnie z założeniem wjechaliśmy na wał przy Odrze. Ku mojemu zdziwieniu pod koniec tego etapu minęła nas łódź motorowa :-) Widziałem ją tu po raz pierwszy w życiu :-) Na miejscu już na nasz czekali :-) Maluchy popluskały się w basenie chyba za wszystkie czasy! :-) Do domu zebraliśmy się pod wieczór, kontynuując jazdę trasą zaplanowaną na dzisiejszy pierwszy wyjazd :-) Jechało się świetnie, ale chyba niepotrzebnie tak nadkładaliśmy drogi jadąc tą "pechową" trasą, bo gdy tylko minąłem bramki drogi rowerowej, ponownie poczułem falowanie tyłu. Tym razem było jeszcze mocniejsze i faktycznie - jechałem już prawie na feldze! Mało tego! Pompowanie dosłownie niczego nie dawało! Cóż trzeba było począć... Zrobiliśmy sobie spacer do domu ;-)
Po powrocie od razu zabrałem się za naprawę. Dwie dętki jednego dnia i to jeszcze w Antku?!? Coś musiało być nie tak! Szybko okazało się, że to co pierwotnie uznałem za wkładkę i co było kolorystycznie bardzo do wkładki podobne, okazało się być małym kawałkiem szkła! A przecież wywijałem oponą w tym miejscu na wszystkie strony i niczego nie zauważyłem! Wtedy schowane bardzo między warstwami gumy, a teraz praktycznie postawione na sztorc, dosłownie przecięło dętkę... Bywa i tak... :-)

Jest relaksio :-)


Na parkowej alejce :-)


Na drodze rowerowej ;-)


I na spacerze ;-)


Bardzo miły pan kombajnista, który specjalnie dla nas włączył WSZYSTKIE światła, dodatkowo koguta na dachu i jeszcze kilka razy tymi światłami zamrugał :-) Sympatycznie :-)