Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

z Bąbelkiem :-)

Dystans całkowity:2153.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:151:40
Średnia prędkość:14.20 km/h
Maksymalna prędkość:60.50 km/h
Liczba aktywności:158
Średnio na aktywność:13.63 km i 0h 57m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
5.46 km 0.00 km teren
00:33 h 9.93 km/h:
Maks. pr.:30.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Spontaniczny rodzinny wyjazd na Dębową :-)

Niedziela, 15 września 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0

W zasadzie, to nie mieliśmy na dziś żadnych planów :-) Wstaliśmy z Aneczką później niż zwykle. Było wyraźnie cieplej niż wczoraj i byłem lekko zawieszony w temacie mojego niedoszłego wyjazdu do Czech, który właśnie dziś miał być takim lekkim zwieńczeniem tegorocznego sezonu. Trochę chciałoby się napisać "jaki sezon, takie zwieńczenie" ;-) Liczę jednak na to, że jeszcze pojadę sobie na takowe "zwieńczenie-zakończenie" letniego sezonu, no a poza tym już myślę o jesieni i rowerowych wypadach turystycznych :-) Robi mi się ciepło na samą myśl o nich :-) Generalnie jednak nie żałowałem, że czeski wypad nie wypalił :-) Krótko po dwunastej Aneczka wypaliła z propozycją wypadu z rowerami :-) No to jedziemy :-)



W sumie to pakowanie zajęło mi więcej czasu niż sam dojazd :-) Szybko rozstaliśmy się z żeńską częścią naszej rodziny i ruszyliśmy z Karolem na rowerowy przejazd naokoło zbiornika wodnego :-) Pogoda była świetna, choć na początku miałem wrażenie, że na szosie w normalnym stroju byłoby mi troszeczkę chłodno :-) Tymczasem nie ujechaliśmy daleko, bo dosłownie po kilkudziesięciu metrach zeszliśmy nad brzeg, gdzie spędziliśmy trochę czasu :-) Gdy w końcu ruszyliśmy dalej, nasza jazda też nie była jakaś ekstremalna. Z mojej perspektywy było wręcz leniwie choć wiadomo - Karol musiał się mocniej namachać :-) Zaliczyliśmy po drodze kilka podobnych postojów, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną do dziewczyn, które przebywały na plaży :-)

(zdj bez opisu)
1szy postoj - wybierz jkies zdjecie/a; raczej bez K
2gi postoj - j.w+ daj zdj wody lub galezi i wysokiej trawy
3ci postoj - j.w.
4ty postoj - jw (przy cwiczeniach)
5ty postj - jw. (mostek) + daj zdj wody
zaglowka
K w oddali (raczej ostatnie)
zaglowka
na plazy (raczej - z naciskiem na RACZEJ sam rower)


Dane wyjazdu:
8.83 km 0.00 km teren
00:58 h 9.13 km/h:
Maks. pr.:22.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Męski wypad do Pławniowic :-)

Niedziela, 4 sierpnia 2019 · dodano: 06.01.2023 | Komentarze 0

Na taki wypad mieliśmy wybrać się wczoraj, ale z uwagi na przewidywaną niepewną pogodę (która zresztą się nie sprawdziła), postanowiłem przesunąć go na dziś. W sumie to stało się bardzo dobrze, bo pozwoliło mi to na zmianę koncepcji i wybór innej miejscówki, która co tu dużo pisać - była zdecydowanie, ale to zdecydowanie lepsza od tej pierwszej, która przez kilka dni chodziła mi po głowie :-)



Na miejscu okazało się, że mój parkingowy zamysł nie dojdzie do skutku. W sumie to wyszło to nam na dobre, bo dzięki temu trasa podzieliła się nam na pół, a nie tak jak to było "zaplanowane" w stosunku dwa do jednego. Początkowo jechaliśmy lasem, by na moment wyjechać na otwartą przestrzeń, a później znów w las :-) Pogoda była cudowna, a do miejsca postojowego dojechaliśmy nad wyraz sprawnie :-) Minęliśmy pierwszą i drugą plażę, ale zdecydowaliśmy się rozbić dopiero na trzeciej :-) Karolek gdy zobaczył rowerki wodne, to oczywiście od razu chciał nimi popływać, ale niestety dziś mieliśmy te "oryginalne" rowerki ze sobą i nie mogliśmy zostawić ich bez opieki ;-) Zresztą... Jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie i bezapelacyjnie wolę właśnie te "oryginalne" ;-) Ech... Nie ma tematu! ;-)
Czas na miejscu spędziliśmy przewypaśnie! :-) Była i plaża i woda i błotne bitwy! Był też namiot i kuchenka polowa i ciepła zupka na świeżym powietrzu, która Karolowi smakowała oczywiście sto razy lepiej, niż taka "zwykła" w domu :-) I kanapki też były, ale o dziwo Karolek nie chciał słodyczy! :-) Woda była bardzo ciepła. Aż dziwnie ciepła jak na nasze polskie warunki :-) Wchodziliśmy do niej kilka razy, później spędzaliśmy czas poza nią :-) W pewnym momencie Karolek uznał, że ma już dość i zarządził powrót do domu ;-) Zaczęliśmy się zbierać trochę pechowo, mianowicie w momencie gdy zaczął padać deszcz z ciemniejszej chmury, która akurat nad nami płynęła :-) Pech polegał na tym, że zacząłem właśnie wkładać namiot do torby, a przecież deszcz mogliśmy przeczekać "pod dachem" ;-) Nie był to jednak żaden problem - Karolek miał dodatkową bluzę, a mnie... a mnie taki deszczyk przecież nie przeszkadzał! :-) Zresztą widziałem, że to tymczasowy deszcz, bo dalej na horyzoncie było przepięknie jak dotychczas :-) Przy okazji porozmawiałem z jednym panem, opowiadając mu o niegdysiejszym exodusie jaki tu pewnego dnia nastąpił ;-)
Ruszyliśmy w drogę powrotną, ale nie ujechaliśmy daleko ;-) Niedobór słodyczy odbiliśmy sobie lodami! ;-) Ja wsunąłem swojego bardzo szybko, ale Karolek delektował się nieco dłużej ;-) W sumie postój wyniósł chyba nawet z piętnaście minut :-) Gdy już ruszyliśmy... robiliśmy postoje ;-) Było więc skakanie po głazach, macanie zdechłej ryby i inne tego typu atrakcje :-) Nie śpieszyło się nam przecież wcale! Karolek w pewnym momencie stwierdził nawet, że "to jest życie!" - i jest to cytat dosłowny! :-) Mimo tych przerw droga na parking upłynęła nam bardzo sprawnie :-) I chyba nawet ja sam zdziwiłem się, że to "już" zobaczyliśmy nasze autko... :-)

Zaraz startujemy! (auto parking )

Pierwszy postój - /próbujemy mirabelki, ale nie są tak dobre jak moje wczorajsze ;-)/ - G:\bikeblog\2019\08\03 (woda + rowery bez znaku na a4)

Policja z kogutem na dachu! ;-)

Króciutki postój w drodze na miejsce namiotowe ;-) Przy okazji nawiązujemy kontakt z łabędziem ;-) (rowery + łabądz; 2 zdj)

Dojechaliśmy! :-) (same rowery)

Zbudowaliśmy domek! ;-) (namiot ew + rowery)

Chlapania czas! :-) (zdj z wody)

Był nawet nisko przelatujący samolot ;-)

Chwila wytchnienia ;-) (namiot, rowery)

I znów chlapanko! :-)

A teraz zupka! ;-)

Trochę relaksu ;-) (K w namiocie - daj jakieś incognito ;-) )

Nasz "uroczy" sąsiad ;-) - albo nie dawaj ;-)

Sjesta ;-) (rowery, namiot)

I znowu chlapanko! ;-)

Brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko! ;-) (nogi)

Odpoczywamy :-) (namiot makro)

Powoli się zbieramy :-) (namiot rowery, karol "stop" i papucie)

U nas już popadało, ale na horyzoncie jeszcze nie ;-)

Przystanek na lody! :-) (2 rowery z wieżą, lody makro, rama karola makro, plaża).

Mini przystanek przy marinie :-)

Widoczek z trasy :-) (gałęzie)

"Buszujemy" na kamieniach! :-) (Kw dole, rowery na górze, żaglówki w oddali)

Kolejny przystanek ;-) (2 rowery, woda, rowry na górze, głaz makro, ja i rowery na górze, kaczki, kamień trójkoątny, palik, zdechła ryba?, jak masz to woda po karolowej bombie ;-), głazy po rybie, żaglówka)

I kolejny krótki mini postój ;-) (żaglówka z łodka przy pomoście)

Następny postój ;-) (2 rowrey, rowery "nad krzakami", żagłwka w oddali, rowery brzózki)

Na trasie ;-) (karol na rowzerze)

Postój na picie ;-) (rowery + to pod czym się całuje)

I z powrotem na parkingu :-) Ach... Miałem frajdę z pakowania "kombiaka" ;-)

(BMW w lesie daj do rowerowych ale nie na bloga; wymazać wszeklie wrażliwe dane - zwłąszcza przy aucie, etc)


Dane wyjazdu:
5.24 km 0.00 km teren
00:31 h 10.14 km/h:
Maks. pr.:24.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Z Karolem na pół trasy ;-)

Sobota, 11 maja 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Pogoda w ostatnich dniach nas nie rozpieszczała. Zresztą... Pogoda wcale nie była największym zmartwieniem ostatniego okresu. Zmiany, zmiany, zmiany, kompletny brak czasu i... brak chęci. Chyba faktycznie odpuszczę rowerowo i szosowo ten rok. Może uda się przy pomocy jednego kroku wstecz w przyszłym roku zrobić dwa do przodu? Na początek jednak trzeba uporządkować życie. Dzisiejsze wyjście nie doszłoby do skutku, gdyby nie Ania. W sumie to i dobrze - zdjęcie na maj w razie czego odhaczone.



Chyba nawet nie ma zbytnio potrzeby pisać o jeździe Karola, bo robi to już naturalnie :-) Śmignęliśmy sobie na niebieski szlak, a Bąbel przy okazji kilka razy zjechał z małej górki za schroniskiem :-) Później stwierdził, że chce już wracać, bo poczuł się zmęczony :-) Oczywiście nie nalegałem na dalszą jazdę i w sumie dobrze się stało, bo wstąpiliśmy do schroniska, które tego dnia było czynne jeszcze dziesięć minut :-) Niestety nie znaleźliśmy rudego pieska, podobnego do liska, którego Karolek wypatrzył dawno temu i który ewidentnie zapadł mu w pamięć. Dojeżdżając do Gliwickiej spostrzegliśmy poruszającą się grupę rowerzystów turystycznych, a chwilę później śmigającą grupę kolarzy. Ech... Z kolarzami wymieniłem tylko pozdrowienia. Karol zapytał, czy ich znam, więc wytłumaczyłem mu na czym ta "znajomość" polega :-)

Chyba już tu kiedyś byliśmy ;-)


Wracamy ;-)



Dane wyjazdu:
4.79 km 0.00 km teren
00:33 h 8.71 km/h:
Maks. pr.:20.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Jednak jest sens jeździć na innym rowerze niż szosa...

Niedziela, 21 kwietnia 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

W piątek po pracy zdecydowałem się jeszcze wrócić do domu po rowery i dopiero później jechać na świętowanie. Pogoda miała być bardzo dobra i czułem w kościach, że jest to odpowiednia decyzja. Faktycznie tak było bo - przede wszystkim Karol - ale i również Kasia, śmigali na rowerach aż miło już od soboty :-) Mieliśmy w planach wspólny wypad, ale nie wyrobiliśmy się czasowo. Niedziela była już jednak nasza :-)



Już na samym początku wyjazdu wpadło mi do głowy, czy w wakacje nie uda się przypadkiem zabrać Karola pod namiot :-) Zobaczymy co z tego wyjdzie :-) Tymczasem w trakcie dzisiejszego wyjazdu ja wszedłem na ambonkę myśliwską (przypomniały mi się z automatu stare czasy szkoły średniej ;-) ), a Karol cieszył się każdym korzeniem, każdą przeszkodą :-) Ania chyba po prostu cieszyła się nami :-) Jeżeli chodzi o mnie i rower, to ja po prostu jechałem, ale za to wręcz ekstremalnie cieszył mnie widok Karola jadącego obok. I nie chodziło o rower. To narzędzie - jedno z wielu. Radowała mnie możliwość wspólnego spędzania czasu, patrzenia na własne dziecko. Ogarnęła mnie ogromna wdzięczność. Nawet dla tego jednego wyjazdu warto było wracać do domu po rowery... Wspomnę jeszcze choćby o tym, że Karol po samym podwórku wykręcił przez dwa dni wielokrotnie więcej kilometrów, niż dziś z nami ;-)

Ależ tam było zielono! Tak soczyście zielono! :-)


Już przy wieży obserwacyjnej :-) Nawet udało się nam porozmawiać ze strażnikiem, a przy okazji usłyszeliśmy kilka ciekawostek :-)


Krótki postój przy dużym pieńku :-) Chwilę wcześniej pozował tu Karol :-)


Dawne wspomnienia... ;-)




Młody zasuwał, aż się za nim kurzyło! :-)


Piknikowy postój :-)


Był i moment lekkiej przeprawy :-)



Młody zasuwa z wzniesienia :-)


Czekamy aż urosną :-)



Kolejny krótki postój już na sam koniec wyjazdu :-)



Dane wyjazdu:
5.43 km 0.00 km teren
00:37 h 8.81 km/h:
Maks. pr.:19.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Jechać, czy nie jechać? Oto jest pytanie! ;-)

Sobota, 30 marca 2019 · dodano: 07.09.2019 | Komentarze 0

Marzec przeleciał mi dosłownie nie wiadomo kiedy... Gdy nagle nadszedł ostatni weekend zdałem sobie sprawę, z realnego zagrożenia brakiem zdjęcia do kalendarza. O dziwo nawet mimo tego, nie miałem parcia na to, aby wziąć rower na te ostatnie dwa dni miesiąca. Dramat i niedowierzanie ;-) Oczywiście ze strony Aneczki :-) Ja natomiast ze swojej strony nie wiedziałem, czy takie podejście wynikało z obecnej sytuacji życiowej, niemałej ilości innych spraw na głowie, czy też z uwagi na zdrowie. Uznałem jednak, że w bliżej nieokreślonej przyszłości mogę żałować błędnej decyzji, więc tym razem na platformie znalazł się Antek i rowerek Karolka :-) Kasia była niepocieszona... Już w sobotę rano, zerkając z łóżka za okno poczułem, że to była bardzo dobra decyzja :-)



Ruszyliśmy z Karolkiem asfaltem, aby po chwili odbić w las. Od razu z uśmiechem zaakceptowałem dzisiejszą średnią ;-) Na łączniku do parkingu jechało się nam gorzej z uwagi na nierówności i kępy traw, ale przecież daliśmy radę :-) Karolek radził sobie świetnie :-) Jechaliśmy to obok siebie, lub prowadził Karolek. Cudownie się na niego patrzyło! Radość niesamowita! :-) Dużo rozmawialiśmy i witaliśmy wiosnę, wraz ze słońcem, śpiewającymi ptakami i całkiem sporą ilością "cytrynków" :-)

Już na leśnym trakcie :-)


Młody super śmiga! :-)


Tak. Karol ma coś z mamy ;-)


Przerwa z biedronką :-)


Przy młodniku :-)


Kolejny przystanek ;-)


Paśnik - punkt zwrotny :-)


W drodze powrotnej :-)


Zdjęcie mapy ;-)



Dane wyjazdu:
1.76 km 0.00 km teren
00:08 h 13.20 km/h:
Maks. pr.:27.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Przedszkole 060618, popołudnie

Środa, 6 czerwca 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Gdy byłem na dole okazało się, że jest tam też Aneczka. No to trzeba było wyciągać kolejny rower. I średnią szlag trafi... ;-)



Większym problemem był jednak fotelik. Normalnie nie da się jeździć z tym ustrojstwem! W drodze powrotnej, gdy miałem już Kasię za plecami, musiałem już mocno przesunąć stopy na pedałach do przodu. Było to nie tyle mało komfortowe, co bardziej niebezpieczne. Do chrzanu z tym. Wchodząc już na górę naszła mnie refleksja, iż stosunkowo niedawno w naszym kraju usankcjonowano prawnie funkcjonowanie przyczepek rowerowych dla dzieci. W mojej ocenie to fotelikom powinno się stawiać dużo większe wymagania.


Dane wyjazdu:
1.71 km 0.00 km teren
00:10 h 10.26 km/h:
Maks. pr.:33.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Przedszkole 060618, rano

Środa, 6 czerwca 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Porankowy standard ;-) Ciekawie zmieniło się otoczenie w jakim piszę te dwa słowa :-)



Na dole było trochę zamieszania i nawet zacząłem się zastanawiać, czy ten rower to faktycznie duży plus czasowy ;-) W końcu ruszyliśmy, ale u mnie podobnie jak za pierwszym fotelikowym razem tych ileś miesięcy temu, ponownie włączyło się anty-fotelikowe nastawienie. Oczywiście nie bez podstaw! Badziewie i tyle. Kto w tym dzieci wozi... Chyba tylko przez przymus... Do przedszkola jechało się całkiem fajnie :-) Karol jeździ jak stary wyga, a Kasia siedziała spokojnie i chyba nawet się słowem nie odezwała :-)
W drodze powrotnej Antek rozpędził się nad wyraz szybko! Chyba był bardzo spragniony jazdy, bo dosłownie wyrywał asfalt z drogi rowerowej! Był jakiś taki bardzo dynamiczny! Czy to brak masy na tyle, czy może kilometry na szosie zrobiły swoje - tego nie wiem, ale dosłownie rozpruwaliśmy powietrze :-)


Dane wyjazdu:
1.59 km 0.00 km teren
00:11 h 8.67 km/h:
Maks. pr.:18.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Z Karolem na trening 210518

Poniedziałek, 21 maja 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Karol od dość dawna nie był na treningu. W sumie, to i ja już od tygodnia również rowerem nie jeździłem... Słoneczna pogoda po pochmurnej aurze ostatnich dni zachęciła nas do wyjścia :-)



Wiał chłodny wiatr i w połączeniu z treningowym postojem dało to jednak dość silne uczucie chłodu. W drodze powrotnej mieliśmy jakiś duży ruch samochodowy. Nie jechało się jakoś za specjalnie fajnie. No, przynajmniej mi, bo Karol mógł mieć zupełnie inne odczucia :-)


Dane wyjazdu:
7.54 km 0.00 km teren
00:57 h 7.94 km/h:
Maks. pr.:27.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

100 km Karolka :-)

Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Z końcem kwietnia sprawiliśmy Karolowi nowy rower :-) Młody śmigał na nim u dziadków, a po powrocie do domu, podczas przekładki licznika z dotychczasowego rowerka spostrzegłem, że widnieje już tam całkiem okrągła cyferka :-) No ładnie... Rok zleciał :-)



Skoczyliśmy sobie na niebieski szlak :-) Karol rower miał już super opanowany :-) Zresztą... Już w sklepie po zdjęciu bocznych kółek, które zaburzały prawidłowo wyrobiony balans, śmigał jak szalony :-) W Brzeźcach zatrzymaliśmy się na placu zabaw, by po kilku minutach ponownie ruszyć w trasę :-) Na leśnym trakcie minęliśmy pięć koników i niedługo potem byliśmy już na kolejnym placu zabaw, gdzie zostawiłem Karola pod skrzydłami mamy :-) Jak się okazało, Kasia również super poczynała sobie z rowerkiem! :-)






Dane wyjazdu:
1.61 km 0.00 km teren
00:12 h 8.05 km/h:
Maks. pr.:16.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Z Karolem na trening 230418

Poniedziałek, 23 kwietnia 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Jak co poniedziałek udaliśmy się z Karolem na trening :-) Pogoda jeszcze dopisywała, choć zapowiadało się na deszcz, a nawet burzę :-)



Dojazd standardowy, a na powrocie musiałem powstrzymać jednego młodzieńca na hulajnodze przed ucieczką przed jego ojcem ;-) Prócz tego do domku dojechaliśmy na spokojnie, ale później już się zaczęło! Popadało intensywnie przez kilka minut :-)