Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
4.32 km 0.00 km teren
00:25 h 10.37 km/h:
Maks. pr.:32.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 160817

Środa, 16 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Spokojny spacerek z Kasią, a później również spokojnie do pracy :-) Wyczuwałem opór na tylnym kole Antka...
Droga powrotna była bardzo szybka ;-) Padał już fajny ciepły deszcz, a zapowiadało się jeszcze lepiej :-) Na wylocie z lasu czmychnąłem obok Aneczki i raz dwa po Kasie :-) Znów super się wracało :-) Przy osiedlowym sklepie przejąłem Karolka i już razem pojechaliśmy do domku na rowerach :-)


Dane wyjazdu:
4.28 km 0.00 km teren
00:28 h 9.17 km/h:
Maks. pr.:28.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 140817

Poniedziałek, 14 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard.



Jakiś dziwny był ten dzisiejszy wyjazd do pracy. Co prawda poranny spacer z Kasią pozytywnie mnie nastroił, ale późniejsza już droga wcale nie. Szaro, buro i ponuro. Ciekawe co przyniesie dzień.
Dzień przyniósł słoneczko pod koniec pobytu w murach :-) Wracało się sympatycznie i jakoś tak bez pośpiechu... :-) Gdy odebrałem Kasię, to pośpiechu nie było już wcale ;-)


Dane wyjazdu:
1.59 km 0.00 km teren
00:06 h 15.90 km/h:
Maks. pr.:23.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pierwszy trening Karolka :-)

Piątek, 11 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Popołudnie było bardzo ciepłe :-) Miałem kilka spraw na głowie, a czas wyjścia na trening gonił! Cała rodzinka już wyszła, a ja wciąż załatwiałem to i tamto. W końcu rozległ się dzwonek telefonu. Karolek ubrał sandały, a jak tu grać w piłkę w sandałach? :-) Od razu pomyślałem o ratunkowym Antku! :-)



Antoś jechał z bucikami na rogach :-) Jak zwykle świetnie się spisał, bo zaoszczędziliśmy mnóstwo czasu! :-) W drodze powrotnej chciałem jeszcze zakręcić choć małą pętelkę, ale obowiązki wzywały i nic się z tego nie udało...


Dane wyjazdu:
5.13 km 0.00 km teren
00:26 h 11.84 km/h:
Maks. pr.:28.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 110817

Piątek, 11 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard.



Po nocnych obserwacjach przechodzącej nad miastem burzy, zupełnie nie miałem ochoty otwierać oczu :-) Powietrze było rześkie, ale już było gorąco :-) Szybki dojazd z Karolkiem, a później pętelka w oczekiwaniu na Aneczkę i po chwilowym postoju odjazd w samotności.
Wracałem z zamiarem poczekania na Aneczkę - najpierw przed bramą, a później w lesie za zakrętem. Niestety nie wytrwałem długo w tym postanowieniu. Mocno ciągnęło mnie do piątku! Szybko zajechałem po Karolka i śmigiem byliśmy w domku :-) Gorąco :-)


Dane wyjazdu:
4.96 km 0.00 km teren
00:24 h 12.40 km/h:
Maks. pr.:31.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 090817

Środa, 9 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard ze śpiochem ;-)



Było dużo cieplej niż wczoraj :-) Na wylocie z osiedla piątka z Kasią i hej do przodu :-) Później znowu standard, czyli niedbałość o średnią z Aneczką ;-)



Po południu znów wróciło gorąco :-) Skoczyłem szybko po Karolka i tak samo do domku :-) Po drodze leciutka gleba przy przejściu dla pieszych, ale Karol w zasadzie ładnie się wybronił :-)


Dane wyjazdu:
7.01 km 0.00 km teren
00:31 h 13.57 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 080817

Wtorek, 8 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Dojazdowy standard, choć autka na parkingu już pokryte były rosą i podczas jazdy trochę zmarzliśmy. Zapomniałem o rowerowej koszulce pod spód, a poza tym i tak dziś już było czuć, że lato powoli ucieka. Na sam koniec przejazdu Aneczce wplotła się sukienka pod klocek hamulcowy... Kolejny argument za tym, żeby szybciej jechać ;-)
Po południu lato wróciło ;-) Po przedszkolu wstąpiliśmy na plac zabaw, gdzie grzało niemiłosiernie! :-) Gdy dołączyły do nas dziewczyny, poszliśmy na lody, a później ja skoczyłem do paczkomatu :-) Fajnie się jechało :-) Szybko załatwiłem sprawę i wróciłem po rodzinkę :-)


Dane wyjazdu:
4.93 km 0.00 km teren
00:26 h 11.38 km/h:
Maks. pr.:26.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 070817

Poniedziałek, 7 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard.



Standardowy dojazd z Karolkiem, a później chwilka wytchnienia przed pracą na ławce, w oczekiwaniu na Aneczkę :-)
Popołudnie było już zdecydowanie cieplejsze :-) Czekałem chwilkę na Aneczkę przed bramą i pojechaliśmy :-) Ja po Karolka, mama po Kasię :-) A później już do domciu :-)



Dane wyjazdu:
13.82 km 0.00 km teren
00:43 h 19.28 km/h:
Maks. pr.:30.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Antosiem na przemyśliwywania :-)

Niedziela, 6 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Przez noc niebo zaszło chmurami tak bardzo, że przez cały dzień wcale nie było go widać. Nie były to żadne deszczowe chmury, czy tym podobne, ale kontrast z sobotą i mimo tego był ogromny! Po zarwanym śnie niedziela była dla mnie bardzo spokojna, ale starałem się choć trochę robić swoje. Wczesnym popołudniem odpadłem na moment, nużąc się przy czytaniu. Gdy już otworzyłem oczy, postanowiłem zabrać Antka na przejażdżkę. Ot tak dla przyjemności, ale też po to, by nieco się otrzeźwić i przemyśleć pewne nurtujące mnie życiowe kwestie ;-)



To miał być w zamierzeniu bardzo spokojny wyjazd i chyba taki był :-) Przed wyruszeniem sprawdziłem jeszcze ciśnienie w tylnym kole i napompowałem przednie. Antoś był gotów do jazdy! :-) Na zewnątrz było dużo cieplej, niż wskazywała na to aura, czy odczucia na balkonie ;-) Szybko wydostałem się z miasta, spokojnie pokonując niebieski szlak, ciesząc się jazdą. Och... Mam do tego roweru sentyment, a po tej całej akcji z dętkami czuję do niego drugą miłość! :-) Między skoszonym zbożem a kukurydzą niósł się polny zapach, typowy dla trwających żniw. Był klimacik... :-) W końcu przystanąłem na ławce za Brzeźcami, wcześniej będąc pozytywnie zaskoczony tym, że zamiast wyboistej asfaltowej drogi kiedyś tu biegnącej, teraz zastałem świeżutki asfalcik :-) Niebawem ruszyłem w dalszą drogę, mijając koniki w Starym Koźlu. Od razu pomyślałem o Kasi :-) Do domku wróciłem standardową drogą, czyli azotowym skrótem :-)

No i po żniwach :-)


Pozytywne zaskoczenie :-)


Moja przemyśleniowa ławka :-)


Majestatyczna Góra św. Anny na horyzoncie :-) Mimo zachmurzenia była świetnie widoczna!


Dane wyjazdu:
47.77 km 0.00 km teren
03:11 h 15.01 km/h:
Maks. pr.:48.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Powtórka trasy na Ankę :-)

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Fala upałów wciąż trwała :-) Postanowiliśmy dziś wybrać się na "odwołaną" ostatnio wycieczkę z atrakcjami wokoło Góry św. Anny :-)



Z Kędzierzyna wydostaliśmy się drogą awaryjną ostatniej przerwanej wycieczki :-) Dość szybko wjechaliśmy do lasu,  mijając miejsce gdzie Aneczka zgubiła telefon, a później to gdzie zauważyłem kompletnego flaka w Antkowym kole :-) Jeszcze wcześniej na skraju lasu Karolek nie omieszkał przypomnieć, abym tym razem nie złapał gumy ;-) Wkrótce mknęliśmy po asfalcie w Łąkach Kozielskich, by tuż za nimi zjechać na polny trakt :-) Tam żniwa trwały w najlepsze! :-) Niedługo potem znów zjechaliśmy na drogę prowadzącą do Leśnicy :-) Przeszło mi przez myśl, aby zmienić trasę i skręcić w ulicę poprowadzoną w korycie rzeki, ale nie wiedziałem, czy nie zamoczę tam przyczepki. Z nieba lał się skwar, a nas czekał podjazd... :-) Poszło nam jednak nadzwyczaj dobrze! Jeszcze na początku podnóża góry wyprzedziliśmy trzech rowerzystów wyglądających na profesjonalistów, a jeszcze tuż za pierwszym zakrętem kolejnych dwóch :-) Podjazd jednak dawał się we znaki! Nie chciałem się zatrzymywać gdyż byłem ciekaw, czy któryś z wyprzedzonych rowerzystów dojdzie nas przed szczytem, ale już pod koniec praktycznie spływałem :-) Ostatnią prostą już na szczyt pokonałem ociekając potem na twarzy :-) Znając swój organizm wiedziałem, że to bardziej z gorąca niż z samego wysiłku, ale mimo wszystko dzisiejszy podjazd dał nam w kość! Później wyliczyliśmy, że na dyszlu miałem ponad pięćdziesiąt kilogramów wagi! U Aneczki było podobnie, ale mimo to moja twardzielka pokonała cały dystans bez żadnego przystanku! Dla pokrzepienia usiedliśmy na zasłużone lody! :-)
Gorąco nie ustępowało! Udaliśmy się w drogę do głównej atrakcji dzisiejszego dnia :-) Zjeżdżalnia grawitacyjna spodobała się zarówno Karolkowi jak i Kasi tak bardzo, że na sam koniec mieliśmy problem z podziałem biletów! :-) Nawet mama skusiła się na przejazd! :-) Bilety skończyły się nam bardzo szybko, choć i tak zjeżdżaliśmy ponadprogramową ilość razy ;-) Dzieci postanowiły pobawić się jeszcze na położonym obok placu zabaw, ale nie trwało to długo, ponieważ zupełnie nie osłonięte od słońca miejsce sprawiało, że czuliśmy się tam jak na pustyni! :-) Szybko się więc stamtąd zmyliśmy! Na wybrukowanej drodze w dół, biegnącej tuż przy Parku Geologicznym wykręciłem ponad czterdzieści kilometrów na godzinę! Na takiej nawierzchni z przyczepką o słusznej masie, niosło to ze sobą mały przypływ pozytywnej adrenaliny! :-) Przyjemnie było również na zjeździe do Zdzieszowic :-) Jakby mało było przyjemności, trafiliśmy po drodze na kurtynę wodną! :-) Przejechaliśmy tamtędy kilka razy! :-) Dzięki temu gdy wjechaliśmy później na prom, ten ruszył w rejs dosłownie po jakieś minucie! :-) Sama przeprawa również minęła nam bardzo szybko :-) Później jednak zaczęło nam znowu trochę doskwierać słońce i gorąco :-) Daliśmy jednak radę i wkrótce byliśmy u babci Beci :-) Znów były lody, ale to nie była ostatnia atrakcja, bo u wujka Łukasza czekał na nas basen! To znaczy to my trochę na niego czekaliśmy, ale zdecydowanie było warto! :-) Po tak spędzonym dniu, wymęczeni, ale szczęśliwi wracaliśmy do domu :-) Ja również czułem już odpływ sił, ale w kozielskim parku nagle dostałem wiatru w nogi! ;-) Zaczęliśmy z Antkiem gnać! Park przejechaliśmy sprintem! :-) Ba! Podobnie było również na drodze rowerowej! :-) Zapomniałem o Bożym świecie ;-) Miałem super satysfakcję czując, jak moje nogi napędzają rower ciągnący ponad pięćdziesięciokilową przyczepkę! :-) Za drogą rowerową na Pogorzelcu dopadła mnie jednak kolka ;-) Nieco zwolniłem ale nie na długo! :-) Podjeżdżając pod dom byłem zgrzany, ale szczęśliwy! Reszta wody z bidonu wylądowała na mojej głowie, obficie ją polewając! :-) Aaach... :-) Fajnie! :-)

Żniwa w pełni! :-)


Dotarliśmy! :-) Cześć! ;-)


Na zasłużonym odpoczynku :-)


Pomnik Powstańców Śląskich.


Cześć Antek! :-)


Na starcie mama miała adrenalinę, ale teraz już relaksio ;-)


Mmm... Rowerki... :-)


Park Geologiczny :-)


Na promie :-)


Jeśli tej kózce było tak gorąco jak nam... Gdy tylko się zatrzymaliśmy, brak pędu powietrza od razu zmusił nas do ponownego startu!


Dane wyjazdu:
4.98 km 0.00 km teren
00:29 h 10.30 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 040817

Piątek, 4 sierpnia 2017 · dodano: 24.12.2017 | Komentarze 0

Porankowy standard :-)



Karol na wyjeździe z osiedla dostał reprymendę. Od powrotu do rowerowych dojazdów do przedszkola dużo mniej uważał podczas jazdy. Po odprowadzeniu go do przedszkola postanowiłem poczekać na Aneczkę :-) Po kilku minutach postoju zrobiłem zdjęcie, wymyślając do niego podpis. Aneczka pojawiła się na widoku dosłownie po trzech sekundach :-D

Gdzie jest Aneczka? ;-)


Droga po pracy standardowa jak podczas ostatnich dni. Karolek namówił mnie jeszcze na lody, na co przystałem nie stawiając zbyt dużego oporu ;-) Po konsumpcji ruszyliśmy do domku, ale nie ujechaliśmy za daleko. Karol rozpędzał się na stojaka i w pewnym momencie prawa stopa ześliznęła mu się z pedała. Zaliczył glebę... Z mojej perspektywy była to gleba wychowawcza ;-) Chyba jednak przyda mu się pewne przypomnienie, że jednak trzeba uważać jak tato i mama mówią ;-) Całą drogę jechaliśmy już później w akompaniamencie szlochu i płaczu ;-)

Mniam mniam ;-) Ostatnie chwile spokoju :-)