Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
4.33 km 0.00 km teren
00:11 h 23.62 km/h:
Maks. pr.:32.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 240315

Wtorek, 24 marca 2015 · dodano: 29.03.2015 | Komentarze 0

Wstałem dziś aż dwadzieścia minut później. Mimo to nie przełożyło się to na czas startu.



Praktycznie od razu natrafiłem na jakiś komunikacyjny kocioł. Pół biedy że uczestniczyły w nim auta. Nie pasował mi tam udział ślepego rowerzysty, który wmieszał się w to zamieszanie na Kościuszki. Nawet na Towarowej dziś był nieco większy ruch. Jadąc pod wiatr troszkę się zgrzałem.
W ciągu dnia zrobiło się fajnie ciepło :-) Na Towarowej rozpędziłem się bardzo szybko, mając fajny wiatr :-) Później po zmianie kierunku trochę mną majtało, ale i tak Antek pięknie łykał dystans :-) Cudo :-)

Dane wyjazdu:
4.96 km 0.00 km teren
00:13 h 22.89 km/h:
Maks. pr.:28.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 230315

Poniedziałek, 23 marca 2015 · dodano: 29.03.2015 | Komentarze 0

Masakrycznie się dziś nie wyspałem. Słysząc budzik momentalnie wcisnąłem drzemkę. Szykując się do pracy, czułem worki pod oczami :-) Wyjście opóźniło się trochę, bo postanowiłem robić wszystko na luzie :-) Dodatkowo Karolek wyszedł na klatkę, żeby mnie pożegnać i tak oto niespiesznie zmierzałem do pracy :-)



Dzień był piękny, ale powietrze jeszcze dosyć zimne. Jechałem spokojnie, nie śpiesząc się wcale :-) Wpuściłem nawet przed siebie autobus wyjeżdżający z wysepki. Dotarłem na luzie, machając nogami tak, by nie było to ani trochę męczące :-)
Wracałem odkrywając nieznane zakamarki zakładu pracy ;-) Było lekko chłodne powietrze, świeciło słońce :-) Znów jechałem na zupełnym luziku :-) Postanowiłem też zmienić nieco trasę i przekombinowałem, ostatecznie klucząc do domu za jakimś busem, średnio zdecydowanym co do kierunku poruszania się :-)

Dane wyjazdu:
6.52 km 0.00 km teren
00:25 h 15.65 km/h:
Maks. pr.:22.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pierwsza wycieczka Kasi :-)

Sobota, 21 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

Po powrocie z porannego roweru padłem jak śliwka... Nawet łeb mnie trochę rozbolał, gdy w końcu zwlokłem się z sofy. Dzień był jednak piękny, a dodatkowo przecież dziś Dzień Wiosny! :-) Jak moglibyśmy odpuścić właśnie dziś? Dodatkowo kategoria dla Kasi, będzie nazywała się "z Kwiatuszkiem", więc... no jak tu nie wyjść?!? :-) Pokombinowałem troszkę ze średnio kompatybilnym hamakiem z Ferrari i zaczęliśmy zbierać się do wyjścia :-) Trochę miałem stresa, jak to wszystko dam radę znieść na dół ;-) 



Aneczka wyrwała, zanim jeszcze zdążyłem się zorientować ;-) W ogóle jakoś z tą podwójną przyczepką średnio mogłem nadążyć za nią kroku ;-) Szybko przedostaliśmy się na azotowy skrót, wysłuchując czy z naszego pojazdu nie wydobywają się żadne szlochy i płacze :-) Było cicho :-) Kasia zaadaptowała się bardzo szybko i bezboleśnie :-) W ogóle przez cały czas była bardzo grzeczna :-) Jak zawsze :-) Za nawrotem zatrzymaliśmy się, by zrobić pamiątkowe zdjęcie - w tym samym miejscu, gdzie zaczynaliśmy rowerową przygodę z Karolem :-) Jako że nie mieliśmy żadnego powodu do niepokoju o dzieci, a i czas nas nie gonił (taa.. ;-) ), postanowiliśmy przedostać się na niebieski szlak :-) Tam pogadaliśmy sobie trochę z Aneczką i poczuliśmy, że fajnie jest znowu razem rowerować :-) To powrót Aneczki na rower po półtora roku przerwy! Końcówkę etapu przejechałem już jednak samotnie na czele, bo Aneczka jakoś chyba zwolniła kroku :-) Zaliczyliśmy super fajny początek wiosny! :-) 

Postój w historycznym miejscu ;-)


Fotograficzna ustawka na niebieskim szlaku :-)


Dane wyjazdu:
64.10 km 0.00 km teren
03:10 h 20.24 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Lepiej późno, niż później

Sobota, 21 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

Budzik zadzwonił o szóstej dwadzieścia. Wstałem dziesięć minut później, a gdy szykowałem się do wyjścia, usłyszałem Karolka pytającego o tatusia. Chwilę później był już na korytarzu :-) Wychodząc uprzedziłem Aneczkę o możliwej porze mojego powrotu. Jej oczka nie były do końca zadowolone...



Jechało mi się raczej średnio. Chyba ogólnie mam jakiś sportowo-rowerowy zastój. Przed Ujazdem pomyślałem sobie, że straciłem cel z oczu. Coś w tym musi być... Gdy zjechałem w kierunku Zimnej Wódki, zauważyłem jakieś ruiny przy kościele. Okazało się, że to szczątki zamku, którego historia rozpoczęła się już w XII wieku! Na zewnątrz kościelnych budynków wychodziły odgłosy mszy świętej. Odjechałem stamtąd na jej koniec... Gdy w drodze do Jaryszowa przystanąłem na chwilę, po jakimś czasie zatrzymała się na poboczu Octavia. Dwóch panów - widząc zapewne leżący na poboczu rower - zapytało, czy wszystko w porządku. Odpowiedziałem z radością, że wszystko gra. Najpewniej byli to księża z kościoła w Ujeździe. Miło :-) Jadąc dalej natrafiłem na liska, co chodził koło drogi, a w samym Jaryszowie ciekawie rysujące się dwa rowerowe szlaki. Ogólnie okolice zachęcały pagórkami :-) Jaryszów przemknąłem dosyć sprawnie i znalazłem się na skrzyżowaniu dróg, prowadzących z Ujazdu. Przypomniały się baardzo stare czasy... :-) Ponowny start przesunął się w czasie o krótką chwilę. Gdy ruszałem, obróciłem głowę w lewo, zauważając taką samą Skodę, która zatrzymała się przy mnie na drodze przed Jaryszowem :-)
Do zjazdu na Klucz deptałem tak sobie, mimo że wiatr miałem w plecy. To chyba wypadkowa kilometrów, sporej przerwy i - przede wszystkim - braku odpowiedniego przygotowania kalorycznego! Niedługo potem byłem już jednak na głównej, prowadzącej w kierunku Zalesia. Miałem z górki, ale nie przełożyło się to na duży wzrost prędkości, choćby z racji wiatru. Przy stacji kolejowej przystanąłem zastanawiając się, czy jechać dalej, czy wrócić przez Cisową do Kędzierzyna. Nie czułem się odpowiednio przygotowany, w brzuchu miałem już pustkę, a dodatkowo temperatura otoczenia wzrastała, co przekładało się na komfort jazdy. Po chwili zastanowienia (lub jego braku ;-) ), postanowiłem kontynuować przejazd zgodnie z planem :-) Wturlałem się na polny szczyt i zrobiłem sobie krótki postój przy krzyżu, nie żałując podjętej wcześniej decyzji :-) Niebawem zauważyłem skradającego się czarnego kota, a później biegnącą sarnę - to w jedną, a później w drugą stronę :-) Zjazd do Czarnocina był szalony, choć później opadłem z sił. Po drugiej stronie autostrady jak zwykle wiało :-) Na wylocie z Kadłubca zauważyłem, że wyzerował mi się licznik(!) i trochę się wkurzyłem! Na szczęście dysponowałem jeszcze danymi z nawigacji. Wkrótce wturlałem się na szczyt Góry św. Anny, gdzie nabrałem smaka na lody! :-) Wyruszając sądziłem, że po drodze spotkam jakiś kolarzy. W końcu to sobota i piękna pogoda. Tymczasem o dziwo byłem jedynym rowerzystą. 
Zacząłem opadać z sił. Od Leśnicy zaczęła się cała seria postojów: prosta przed Raszową, przy sklepie w samej Raszowej, gdzie prawie z namiastką opętania opróżniłem sakwę podsiodłową w nadziei na jakieś zaskórniaki. Organizm domagał się uzupełnienia płynów. Siły jako takie miałem, nie miałem natomiast woli do dalszego pokonywania dystansu. Kolejny postój zaliczyłem w lesie za przejazdem kolejowym, Kłodnicę przeturlałem się na średniej przerzutce, później postój na światłach i kolejny w połowie drogi na Pogorzelec! Dalej już jakoś poszło, ale ciągłe przerwy wydłużyły szacowany czas przejazdu o około czterdzieści pięć minut! Na mecie miałem już dość.

Krótki przystanek przed Ujazdem.


Zaskoczony nowym odkryciem... :-)


Droga do Jaryszowa. Po jednej stronie pobocza karta do gry z gołą babą, a po drugiej kapliczka.


Wracam na chwilę myślami do Ujazdu.


Ech te wspomnienia... :-)


Postój na drodze do Czarnocina.


Przed Dolną. Odpoczynek od wiatru :-)


Na szczycie Góry św. Anny :-) Podziwiam widok na świetny rower ;-)


Dane wyjazdu:
4.63 km 0.00 km teren
00:12 h 23.15 km/h:
Maks. pr.:29.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 200315

Piątek, 20 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

Zgodnie z zapowiedziami, na weekend przyszło ochłodzenie. Szyby samochodów znów pokryły się szadzią.



Przed klatka pościłem kilka dymków pary i ruszyłem. Powietrze było tylko nieco bardziej mroźne. Fajnie się jechało z dosyć dobrym tempem :-) W myślach przez chwilę krążyły moje dalsze rowerowe jazdy o poranku...
Wracając znowu podjechałem na Bema. Na miejscu okazało się, że wyjazd jest rozkopany (Aneczka coś wczoraj wspominała) i musiałem objechać jeden z biurowców. Po załatwieniu sprawy byłem już wolny! :-) Słoneczko cudnie świeciło, a ja mknąłem pięknie przed siebie :-)

Dane wyjazdu:
4.47 km 0.00 km teren
00:11 h 24.38 km/h:
Maks. pr.:31.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 190315

Czwartek, 19 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

Dlaczego ja nie poszedłem na rower? To pytanie nie dawało mi spokoju przez cały czas gdy zbierałem się do pracy. Wstałem o piątej trzydzieści - nawet z ochotą - ale później? Co się stało? Gdy obudziłem się ponownie na sofie, za oknem pięknie świeciło słońce. Jeszcze bardziej zrobiło mi się żal poranka.



Do pracy jechałem całkiem sprawnie, ale jakoś tak z myślami poza rowerem. To znaczy poza Antkiem, bo chyba cały czas byłem z Kosią. Dlaczego nie poszedłem? To jest ważne pytanie na dziś. Na miejsce dojechałem już z wyrzutami sumienia.
Wracając do domu, wstąpiłem po Aneczkowy ważny dokument :-) Później ciąłem już fajnie asfaltem :-)

Dane wyjazdu:
4.33 km 0.00 km teren
00:11 h 23.62 km/h:
Maks. pr.:33.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 180315

Środa, 18 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

O poranku znowu ślicznie świeciło słońce :-) Czas już najwyższy, żebym wrócił do porannych jazd. Dystansu z lutego i tak już nie pokonam, ale to nawet nie o to chodzi. Przed wyjazdem musiałem jeszcze wbiec na samą górę po telefon. Ech ta skleroza...



Powietrze wydawało się być z leksza mroźne. Śmigałem jednak miło, występując jeszcze do sklepu. Gdy wyszedłem, jakby się ociepliło ;-) Na Towarowej pod wiatr, mijając wczorajsza rudą lokomotywę :-)
Wracając do domu tylko początkowo jechałem spokojnie, bo praktycznie już od prostej na Towarowej zacząłem mocniej machać :-) Ostatni etap jazdy pokonałem naprawdę fajnie dynamicznie :-)


Dane wyjazdu:
4.38 km 0.00 km teren
00:11 h 23.89 km/h:
Maks. pr.:33.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 170315

Wtorek, 17 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

Widok za oknem cieszył serce. Aż żal było wychodzić wiedząc, że spędzi się następne 8 godzin za murami...



Jechałem wśród śpiewu ptaków. Powietrze było ciepłe :-) Na Reja pozdrowiliśmy się z kolegą z pracy, również jadącym na rowerze, a na Towarowej jechałem w zupełnym relaksie... :-) Tylko tego słońca za murami będzie szkoda. 
Z pracy wyszedłem prawie godzinę po czasie. Słońce jednak wciąż świeciło :-) Gdy tylko wyjechałem z zakrętu na prostą, zauważyłem stojące na poboczu dwa auta i... jadącą po biegnących obok drogi torach zardzewiałą ciufcię! Już po chwili okazało się, że ciągnął ją na stalowej lince zaparkowany nieopodal TIR :-) Widok był dosyć ciekawy :-) Na skrzyżowaniu z Bema zostałem wstrzymany ponownie, tym razem przez chyba słabo znającą przepisy kierownicę BMW ;-) Dalsza droga przebiegła bez zakłóceń a trzeba przyznać, że mknąłem prawie jak szosówką ;-)



Dane wyjazdu:
4.32 km 0.00 km teren
00:11 h 23.56 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 160315

Poniedziałek, 16 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

O poranku wybrałem się do sklepu po bułki. Kończył się wspaniały długi weekend. Już wczoraj pożegnaliśmy większość gości, a dziś wyjeżdżał jeszcze wujek. Przez weekend pogoda odmieniła się wiosennie :-) Tak, tym razem wiosna przyszła trzynastego!



Do pracy dotarłem w towarzystwie lekko wstrzymującego mnie przeciwnego wiatru, oraz śpiewu ptaków :-) Zrobiło się pięknie, wiosennie :-) Do domu wracałem, utrzymując przez zdecydowaną większość czasu prędkość powyżej trzydziestu kilometrów na godzinę :-) Po okresie roztopów i lekkim osłabieniu, chyba czas powrócić do porannych i weekendowych jazd. Dystans marca jest zagrożony! :-)

Dane wyjazdu:
11.29 km 0.00 km teren
00:26 h 26.05 km/h:
Maks. pr.:33.23 km/h
Temperatura:3.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Trening 13/2015

Piątek, 13 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

Po rodzinnym poranku, z przecudownym tuleniem dzieci, zasiedliśmy razem do stołu. Za oknem padał deszcz, momentami chyba nawet ze śniegiem. Na całe szczęście po około godzinie trochę się wypogodziło :-) Nie, dziś nie odpuszczę :-)



Spokojnie wjechałem sobie na drogę rowerową, którą aż do ronda przemierzałem na spokojnie. Przy krzyżu odczekałem kilka chwil, by do ruchu włączyć się w stu procentach płynnie. Na obwodnicy już ładnie pędziłem z mocnym momentem obrotowym, mijając dwa łabędzie. Jeden z nich nurkował i troszkę pożałowałem, że nie wziąłem aparatu. Droga do Koźla minęła mi standardowo, podobnie jak dojazd do Kłodnicy. Siąpił leciutko deszcz. Na początku drogi rowerowej minąłem stojący samochód kuriera :-) TEGO kuriera! :-) Zacząłem nieco bardziej śpieszyć się do domu :-)