Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
45.22 km 0.00 km teren
02:33 h 17.73 km/h:
Maks. pr.:28.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Jedziemy robić babo babo! :-)

Sobota, 11 października 2014 · dodano: 11.10.2014 | Komentarze 0

Nastała sobota :-) Wiedzieliśmy już, że pogoda będzie rowerowa, więc gdy tylko uwinąłem się z załatwianiem porannych spraw na mieście, poczęliśmy pakować się z Karolem na wyjazd :-) Dziś wykorzystamy trasę, którą ułożyłem już jakiś czas temu, a dodatkowo dorobiliśmy do niej pomysł - jedziemy robić babo babo udaj się ;-)



Początek wyjazdu był bardzo spokojny. Gdy jechaliśmy sobie polnym traktem za Starym Koźlem, nagle zza zakrętu wyłoniła się stojąca grupa co najmniej kilkunastu małolatów na rowerach, w towarzystwie opiekunów :-) Rozległo się ostrzeżenie przewodnika i z wolna malce zaczęły usuwać się z drogi, bo oczywiście tarasowały ją na całej szerokości :-) Początkowo mijałem rowerowe przeszkody na milimetry, ale gdy dzieciaki bardziej ochoczo odsunęły się na bok, poszło już bardzo sprawnie :-) Oczywiście nie obyło się bez pozytywnych komentarzy dorosłych, a dzieciaki były raczej w lekkim szoku :-) Przyczepka wciąż wzbudza zainteresowanie :-) Za Bierawą postanowiłem zmodyfikować nieco trasę i pojechać ją bardziej na okrągło. Wjechaliśmy zatem na odkrytą niedawno drogę. Opłaciło się, bo już na samym początku zobaczyliśmy pasące się krówki :-) Na twarzy Karolka widać było wspaniałą dziecięcą radość i zainteresowanie :-) Gdy robiliśmy już krówkom pa pa, Bąbel wtulił się w moje ramiona :-) Wspaniale... Po kilku chwilach była też okazja do pokazania koko, czyli kurek :-) 
Mknęliśmy dalej :-) Najpierw pokonaliśmy nowo odkryty trakt, wylatując przed Dziergowicami i kierując się następnie w kierunku Odry. Tam ujrzeliśmy mały wóz strażacki, a na początku wąskiej drogi przy rzece, robotników którzy stawiali jakąś wiatę. Trzeba będzie pojawić się tu za jakiś czas, bo coś mówi mi, że to będzie jakieś fajne miejsce do odpoczynku :-) Postój zrobiliśmy sobie na skraju lasu, gdzie Karol trochę sobie pogadał :-) 
Czekała nas teraz jazda leśnym duktem. Do drogi na Kuźnię Raciborską nie działo się nic szczególnego, ale już po jej drugiej stronie, czyli w rudzkim lesie, było już więcej atrakcji :-) Było miejsce pamięci, a także bardzo wysoka wieża, z której - jak się na sam koniec okazało - spoglądał na nas jakiś pan :-) Karolowi owa wieża bardzo się spodobała :-) Powiedział nawet, że to wieża Karola :-)
Jadąc dalej odbiliśmy w kierunku Solarni, przez moment jadąc drogą Zakazaną, która przywołała miłe wspomnienia z rudzkich wypadów :-) Za Solarnią Karol zasnął. Akurat był to ostatni etap przed celem naszego dzisiejszego wyjazdu, ale przecież nie śpieszyło się nam wcale :-) Przy okazji zebrałem kilka kamyczków dla Bronka, które wypatrzyłem tu niedawno temu :-) Gdy dojechaliśmy do wielkiej piaskownicy, Karolek jeszcze spał :-) Odczekałem co najmniej kilkanaście minut, po czym wyciągnąłem mu smoczka :-) Podziałało ;-) Bąbel od samego początku jechał na tą wycieczkę z "babo babo!" w myślach, więc teraz momentalnie podłapał temat :-) No i się zaczęło... :-) Bawiliśmy się świetnie! :-)
Niebawem udaliśmy się w drogę powrotną do domu :-) Szybko dojechaliśmy do Lubieszowa, a stamtąd jak po nitce do Bierawy :-) Pogoda cały czas pięknie dopisywała, więc tym bardziej byłem uradowany dzisiejszym wyjazdem :-) Jak wspaniale można spędzić czas z synkiem na rowerze! :-) Za Bierawą czułem już jednak pustkę w brzuszku :-) Karol na szczęście nie skarżył się na taką dolegliwość ;-) Jechaliśmy sobie bardzo spokojnie, miarowo dojeżdżając do domku, o dziwo wykręcając jeszcze MXS wyjazdu przy samym końcu :-)
Hm... A może na wiosnę pojedziemy pod namiot? :-)
_
Ale fajowo było! :-)

Krówki w Lubieszowie :-)


W drodze ku Odrze :-)


Leśny przystanek :-)


Gdy tylko wyjechaliśmy z miasta, zaczęliśmy zbierać całym zestawem i oczywiście ja sobą, takie oto pajęczynki :-)

Nawet takie miejsca przypominają o tym, że rudzkie lasy są magiczne...

Wieża Karola i rosnący tam przy drodze grzybek :-)


Niektóre z kamyczków leżących obok drogi, na wiosnę deptał będzie Bronek ;-)


U celu wycieczki :-) Karolek jeszcze śpi ;-)


Korzystając z "wolnego" robię fotograficzny rekonesans ;-)


No i zaczęła się zabawa :-)


W drodze powrotnej do domu :-) Jesteśmy tuż przed Lubieszowem :-) Niedaleczko są fajne leśne ule :-)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.