Info
Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)Więcej moich rowerowych statystyk.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Grudzień1 - 0
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik4 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 0
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec7 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec1 - 0
- 2019, Luty2 - 0
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Grudzień1 - 0
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik4 - 0
- 2018, Wrzesień11 - 0
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec16 - 0
- 2018, Czerwiec12 - 0
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec4 - 0
- 2018, Luty5 - 0
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik7 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień20 - 0
- 2017, Lipiec17 - 0
- 2017, Czerwiec24 - 0
- 2017, Maj31 - 0
- 2017, Kwiecień6 - 0
- 2017, Marzec6 - 0
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad2 - 0
- 2016, Październik12 - 0
- 2016, Wrzesień7 - 0
- 2016, Sierpień17 - 0
- 2016, Lipiec9 - 0
- 2016, Czerwiec10 - 0
- 2016, Maj19 - 0
- 2016, Kwiecień18 - 0
- 2016, Marzec4 - 0
- 2016, Luty3 - 0
- 2016, Styczeń8 - 0
- 2015, Grudzień5 - 0
- 2015, Listopad4 - 0
- 2015, Październik6 - 0
- 2015, Wrzesień23 - 0
- 2015, Sierpień24 - 0
- 2015, Lipiec26 - 0
- 2015, Czerwiec22 - 0
- 2015, Maj26 - 0
- 2015, Kwiecień22 - 0
- 2015, Marzec25 - 0
- 2015, Luty19 - 0
- 2015, Styczeń14 - 0
- 2014, Grudzień8 - 0
- 2014, Listopad20 - 0
- 2014, Październik20 - 0
- 2014, Wrzesień5 - 0
- 2014, Sierpień6 - 0
- 2014, Lipiec6 - 0
- 2014, Czerwiec7 - 0
- 2014, Maj10 - 0
- 2014, Kwiecień7 - 0
- 2014, Marzec6 - 0
- 2014, Luty4 - 0
- 2014, Styczeń4 - 0
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik2 - 0
- 2013, Wrzesień4 - 0
- 2013, Sierpień11 - 0
- 2013, Lipiec7 - 0
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj3 - 0
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Luty1 - 0
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Grudzień2 - 0
- 2012, Listopad3 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 0
- 2012, Sierpień21 - 0
- 2012, Lipiec21 - 0
- 2012, Czerwiec17 - 0
- 2012, Maj20 - 0
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec8 - 0
- 2012, Luty10 - 0
- 2012, Styczeń11 - 0
- 2011, Grudzień9 - 0
- 2011, Listopad13 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień19 - 0
- 2011, Sierpień23 - 0
- 2011, Lipiec31 - 0
- 2011, Czerwiec22 - 0
- 2011, Maj27 - 0
- 2011, Kwiecień16 - 0
- 2011, Marzec14 - 0
- 2011, Luty7 - 0
- 2011, Styczeń7 - 0
- 2010, Grudzień9 - 0
- 2010, Listopad9 - 0
- 2010, Październik17 - 0
- 2010, Wrzesień24 - 0
- 2010, Sierpień22 - 0
- 2010, Lipiec4 - 0
- 2010, Czerwiec5 - 0
- 2010, Maj1 - 0
Dane wyjazdu:
1.97 km
0.00 km teren
00:16 h
7.39 km/h:
Maks. pr.:23.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek
Z Karolkiem na plac zabaw :-)
Czwartek, 12 kwietnia 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
Przed obiadem zaproponowałem latoroślom, że po zjedzonym ładnie obiadku pójdziemy na plac zabaw. Kasia mimo tego obiadu nie ruszyła, natomiast Karol zjadł po ogromnych bólach :-) Kasia nawet nie zauważyła naszego wyjścia - bawiła się zabawkami, zapominając chyba o całym świecie :-)Dojazd na plac zabaw poszedł nam bardzo sprawnie :-) Nie ma to tamto - Karol, to już całkiem wprawny rowerzysta :-) Ja na miejscu zamieniłem kilka zdań ze starą znajomą, natomiast Karol stwierdził że jest głodny! Oczywiście chodziło o słodycze... Niedługo potem zjawiła się ciocia Agnieszka, której Bąbel powiedział że nie jadł obiadu! W kilka minut później wracali ze sklepu z jakimiś żelkami... :-) Minuty upływały bardzo miło :-) Dzień był bardzo ładny, a zbierać zaczęliśmy się dopiero, gdy wiaterek zrobił się troszkę chłodny :-)
Kategoria z Bąbelkiem :-), Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
12.39 km
0.00 km teren
00:28 h
26.55 km/h:
Maks. pr.:42.02 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Na szybcika na Dębową :-)
Wtorek, 10 kwietnia 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
W końcu zabrałem się za oklejenie ramy :-) Poszło mi to całkiem szybko i mimo obaw nie wyglądało wcale wsiursko, a nawet dodawało pazura :-) Oczywiście od razu zaczęło korcić mnie do wyjścia :-) Zadzwoniłem więc do kuriera na którego czekałem i postanowiłem jednak opóźnić wyjście.W końcu jednak ruszyłem :-) Na spokojnie na Dębową, a w drodze powrotnej troszkę szybciej. Wiał mocny wiatr z boku więc w żadnym kierunku nie było łatwiej, ale i tak całkiem fajnie się śmigało :-) Leciuteńko też pokropiło :-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
3.06 km
0.00 km teren
00:26 h
7.06 km/h:
Maks. pr.:13.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek
Na trening i długo wyczekiwaną działkę ;-)
Poniedziałek, 9 kwietnia 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
Ten poniedziałek był nieco inny, niż kilka poprzednich :-) Aneczka miała pół dnia urlopu po wczorajszym koncercie The Kelly Family, w domu mieliśmy babcię, a dzieciaczki nie szły do placówek :-) Swobodne plany, aby wyciągnąć szoskę na nieco dłuższy przejazd w tak ciepły dzień, spaliły na panewce bardzo szybko :-)Bez roweru oczywiście obejść się nie mogło! :-) Z przyjemnością podjechaliśmy z Karolem na trening, a później udaliśmy się na działkę do wujostwa :-) Było przyjemnie ciepło i choć po treningu temperatura już spadła, to jednak czuć było, że ciepłe dni dopiero przed nami :-) Ja dodatkowo czerpałem luz z powodu tego, iż nie musiałem chodzić do pracy... :-) Wracając z Karolem do domu, przyjemnie zrelaksowany poczułem, że bardzo chętnie wybrałbym się z Antkiem na jakiś namiotowy wypad. Już nie tak szybko jak do Portugalii, bardziej na luzie, tak sakwiarsko... Pod skórą poczułem klimat tych wyjazdów :-)
_
I zaś średnią szlag trafił ;-)
Kategoria z Bąbelkiem :-), Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
24.91 km
0.00 km teren
00:56 h
26.69 km/h:
Maks. pr.:51.11 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
Kolejne wczesno-wiosenne kręcenie :-)
Czwartek, 5 kwietnia 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
Dzień był ładniejszy niż wczoraj :-) Na ciele czuć było ciepełko niesione przez słońce :-) Oczywiście skorzystałem z wydzielonego na rowerowy cel czasu w ciągu dnia ;-)Tym razem postanowiłem odwrócić trasę, którą pokonywałem treningowo w niedawnej przeszłości :-) Postanowiłem jednak, że przejadę przez Brzeźce, ponieważ w dni robocze musiałem liczyć się z większym ruchem samochodowym. Chyba będę musiał do tego przywyknąć ;-) Wiał wiatr, ale było dużo przyjemniej niż wczoraj :-) Ot, momentami jechałem szybciej, momentami wolniej :-) Miła, szosowa wycieczka :-) Zatraciłem się tak bardzo, że nawet zapomniałem zdjęcia zrobić :-) W sumie, to nawet nie było co fotografować ;-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
47.68 km
0.00 km teren
01:56 h
24.66 km/h:
Maks. pr.:57.73 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo
No ile można czekać?!? ;-)
Środa, 4 kwietnia 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
No i w końcu się doczekaliśmy :-) Wczorajszy dzień był chyba pierwszym tak wyraźnie wiosennym :-) Nie było już zimna w powietrzu... :-) Obowiązki nie pozwoliły mi zdjąć szosy z wieszaka, ale na dziś plan miałem już ułożony :-) Dzionek nie był może tak ładny jak wczoraj, ale jakie to ma znaczenie na rowerze? ;-)Wbrew pierwszym założeniom nie zrobiłem pętli w najbliższej okolicy, a udałem się na Górę św. Anny :-) Jak już zaczynać, to zróbmy to troszkę lepiej :-) Początkowa faza była dość spokojna i nawet bez większych przeszkód udało mi się wydostać z miasta :-) Słońca nie było, był natomiast wiatr :-) Bardzo szybko zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo stęskniłem się za szosą, mocno ciesząc się jazdą! :-) A przecież będzie jeszcze lepiej, gdy nadejdą prawdziwie wiosenne i letnie dni! :-) Na Ankę dotarłem bez większych przeszkód, ale już za zjazdem zaczęła się jazda z wiatrem. Zwracając się w kierunku Kadłubca dosłownie trafiłem na ścianę wiatru. Podobnie było gdy wjechałem na drogę do Poręby. To był mimo wszystko dość nieprzyjemny etap wyjazdu. Humor poprawiłem sobie na ulubionych zakrętach za Porębą, lecz i tutaj - mimo zjazdu z góry - nie mogłem wykrzesać z roweru optymalnej prędkości. Wiało i wiało! Drugi podjazd na Ankę przebiegł podobnie, a później czekał mnie wyboisty zjazd w kierunku Zdzieszowic. Trochę tam pokląłem, ale przecież wiedziałem na co się piszę ;-) Z miłym wspomnieniem minąłem położoną nisko alejkę :-) W Zdzieszowicach trafiłem na korek przy przejeździe kolejowym i trochę tam odstałem. Pod koniec postoju zostałem spryskany płynem do szyb ze stojącego obok mnie Porsche Panamery, a dosłownie chwilę później troszkę zaczął padać deszcz :-) Start zaliczyłem udany ;-) Dalsza droga do Kędzierzyna, to była już walka z wiatrem i wybojami ;-)
Cześć! :-) Oj, dawno się nie widzieliśmy!
Przy Kapliczce Trzech Braci :-) Dziś już nie tak nastrojowo, ale również świetnie! :-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
32.18 km
0.00 km teren
01:39 h
19.50 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek
(Z) Antkiem po silnik do robota
Sobota, 24 marca 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
Temat był odsuwany przez kilka tygodni, z uwagi na brak czasu i inne sprawy. W końcu nadszedł czas, aby tą sprawę ruszyć z miejsca.Koźle powitaliśmy całkiem szybko :-) Wciąż co prawda na trasie jest kilka słabych punktów jak na przykład most na Kłodnicy, lub początek i koniec drogi rowerowej, ale generalnie droga minęła mi bardzo przyjemnie :-) Na miejscu odwiedziłem dwa sklepy. W pierwszym z nich zapytałem też o losy swojej koleżanki, z którą chodziłem jeszcze do podstawówki, ale silnika do robota nie było niestety w żadnym z nich. Nie zrażony i z rodzącym się już planem awaryjnym, postanowiłem udać się jeszcze na wczesnowiosenną przejażdżkę po okolicznych wioskach :-)
Na Dębowej podczas zjazdu do brzegu czułem wyraźnie przewagę Kosinych opon nad gładkimi oponami Antka. Wracając na alejkę po śliskim błocie nie dałem rady podjechać pod stromą skarpę. Kosią byśmy tu poszaleli ;-)
Gdy tylko wdrapaliśmy się na alejkę, nad moją głową (i Antkową kierownicą ;-) ) przeleciał helikopter :-)
Na asfalcie Antek płynął :-)
Święta za pasem :-) Sukowice.
Końcówka wyjazdu :-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
1.64 km
0.00 km teren
00:05 h
19.68 km/h:
Maks. pr.:30.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek
Z maskotką na kierownicy ;-)
Środa, 21 marca 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
O poranku Karol jak zwykle gadał i gadał :-) Efektem tego był pośpiech, a w konsekwencji również to, że w domu została Borówka - maskotka wybrana na dziś do odwiedzenia przedszkola. Zdaliśmy sobie z tego sprawę oczywiście już na miejscu :-) Po kilku pseudo-wychowawczych zdaniach postanowiłem jednak, że dostarczę Karolowi tą maskotkę. Miałem poczucie misji.Szybko nabraliśmy prędkości i tak też dotarliśmy do przedszkola mimo, że z przeciwka wiał mroźny wiatr. Droga powrotna upłynęła równie miło, aczkolwiek wiatr wcale nie pomagał, bo zawiewało z boku zza budynków. Warto było się przejechać :-)
_
Ale czy wpis ma być "Z Balastem, czyli... nie sam ;-)", czy jednak nie? ;-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
7.20 km
0.00 km teren
00:28 h
15.43 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia
(Jeszcze) zimowo w lekkich oparach wolności :-)
Niedziela, 18 marca 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
Dwa dni temu wróciła do nas zima. Sypało. W związku z piątkową super imprezą i tym, że zupełnie nie miałem na nic ciśnienia, w sobotę nie wyszedłem na rower. Nie to, że bym nie mógł. Czułem się naprawdę świetnie! Ot, po prostu łapałem spokój nieco inaczej. Chciałem jednak złapać jeszcze troszkę śniegu więc na dziś szykowałem sobie mały przejazd :-)To miał być w założeniu krótki wyjazd i taki też był :-) Ot, wizyta na Kuźniczkach, gdzie pohasaliśmy sobie trochę :-) Na otwartym terenie mroźno wiało, ale to było przecież tylko do granicy obwodnicy :-) Poza tym bardzo fajnie się naładowałem :-) Mimo śniegu i mrozu był nawet jakiś śpiewający ptaszek, a poza tym słoneczko i pozytywne nastawienie :-)
Znowu tu gdzie zawsze ;-)
Warstwa lodu a obok niej słońce odbijające się w tafli wody spowodowało, że dostałem jakiegoś skojarzenia z Syberią ;-)
Mimo wszystko - wiosna idzie ;-)
Kategoria Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
2.93 km
0.00 km teren
00:26 h
6.76 km/h:
Maks. pr.:16.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek
Rodzinny spontan na koniec zimy :-)
Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0
Na weekend nie planowałem żadnego rowerowego wyjścia. Ot, już za kilka dni będę wolny jak rowerzysta, a teraz jednak trochę na głowie mam. Niedziela obfitowała jednak w sporo słońca. Wczesnym popołudniem wyszedłem na balkon, aby zerknąć na Bronkowe terrarium. Za mną od razu wyskoczyła nasza mała gromada a Karol rzucił pytanie, czy nie wyszlibyśmy na spacer :-) Ot... Czemu nie? :-)Mieliśmy jechać na plac zabaw, ale udało się też podjechać do lasu :-) Tam Karol na grząskim i wyboistym gruncie szlifował jazdę :-) W drodze powrotnej pędził chodnikiem nie zważając uwagi na drogę :-) Wkrótce ponownie dotarliśmy na plac zabaw, a stamtąd już do domku :-) Na sam koniec - dosłownie tuż przed klatką - Karol zahaczył o krawężnik i strzelił glebę. Nie to, żebym dosłownie pół minuty wcześniej go przed tym nie ostrzegał :-)
Kategoria z Bąbelkiem :-), Krótko, nie zawsze na temat ;-)
Dane wyjazdu:
47.00 km
0.00 km teren
03:00 h
15.67 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia
Odwrotna powtórka z wczoraja ;-)
Niedziela, 18 lutego 2018 · dodano: 24.11.2018 | Komentarze 0
Dzisiejszego wyjścia chyba bym nie odpuścił. Poranek był co prawda mniej zachęcający do opuszczenia murów ciepłego domku, ale jakież ja miałem wyjście? ;-)Tym razem postanowiłem objechać leśne jeziorko z drugiej strony :-) Wydawało mi się, że coraz lepiej czuję opony, choć wcale też nie szaleję nie wiadomo jak. I tak naprawdę wcale mi na tym nie zależy, by wyrabiać nie wiadomo co. W zasadzie, to liczy się tylko pewność prowadzenia. Z drugiej strony Kanału Gliwickiego rozpocząłem marsz po nieznanej jeszcze drodze. Początkowo zastanawiałem się, czy aby na pewno chcę wydłużać sobie tym trasę, ale wątpliwości odeszły bardzo szybko :-) Dodatkowo w nagrodę dojechałem do śluzy "Kłodnica", którą z tak bliskiej odległości miałem okazję oglądać po raz pierwszy, przejazdów pociągiem nie licząc ;-) Po kilkuminutowym spacerze wróciłem do Kośki pozostawionej w całkiem dalekiej odległości ode mnie. Całe szczęście nie zaginęła, a dodatkowo ja na leśnym dukcie znalazłem nóż ;-) Ogólnie cały ten leśny odcinek minął mi bardzo szybko, czego nie można powiedzieć o następnym, biegnącym do Leśnicy. Brak osłony w postaci drzew, wystawił mnie na mocne działanie przeciwnego wiatru, co jednak dało się odczuć. Nie przejmowałem się tym wiedząc, że to tylko przejściowe trudności. Bardziej jednak doskwierała mi szara aura, zupełnie odmienna niż ta, która panowała wczoraj. Odpędziłem te myśli czym prędzej i już niedługo potem cieszyłem się z przejazdu ulicą położoną w korycie rzeki :-) Budowaliśmy klimat tego wyjazdu :-) Wkrótce wjechaliśmy też na Drogę Trzech Braci, która być może nie była tak urocza jak latem, ale frajdy dostarczała z całą pewnością!
Po przecięciu drogi ze Zdzieszowic zaczęła się prawdziwa zabawa! :-) Powoli piąłem się u podnóża Góry św. Anny, by w kulminacyjnym momencie zaliczyć bardzo stromy podjazd, na śliskim błocie, do którego mając poprzednie opony nawet bym się nie przymierzał. Ba! Teraz również miałem wątpliwości, głównie z uwagi na śliską nawierzchnię, ale udało mi się go pokonać praktycznie w całości! Gdyby nie pochylenie nawierzchni i fakt, że spowodowało to zjechanie w głębokie liście i finalnie konieczność zatrzymania roweru, z pewnością ujechałbym dużo dalej! Kolejny etap podprowadziłem rower, by na fotograficznym postoju ustąpić miejsca rowerzystom zjeżdżającym na MTB :-) Ja tymczasem z różnym skutkiem starałem się piąć wzwyż. Na mocniejszych terenowo oponach lub z mniejszą ilością błota z pewnością spacerów byłoby mniej :-) Poczułem też jak pracuje mój organizm i z premedytacją zapragnąłem oddychać mocniej, chcąc kolejnych powodów do wzmożonego wysiłku! Kto wie? Może to czas na czwarty rower? ;-)
Autostradę przeciąłem rozradowany jazdą i otoczeniem. W Wysokiej zjechałem na nie do końca przyjemnie kojarzącą mi się drogę, a zanim wjechałem między pola, zdążył mnie obszczekać i pogonić jakiś mały psiak :-) To jednak nie było ważne! Liczyła się jazda! Podczas zjazdu ponownie odczułem ile dają nowe opony. Wspominam o tym co chwilę, ale różnica jest znaczna! Odcinek do autostrady pokonałem z zamiarem, by nie przystawać zbyt wiele i taki też miałem plan na zjazd w "Lesisku". Miałem cieszyć się jazdą, a nie rozpraszać widokami - te oglądałem wczoraj :-) Sam zjazd dostarczył mi sporo radości i minął całkiem szybko :-) Chyba będę te tereny odwiedzał częściej i już nie jestem tak przekonany, że to będzie aż tak bardzo szosowy rok ;-) Kilometrowo pewnie tak, ale czy proporcjonalnie co do ilości wyjazdów? Zobaczymy co czas pokaże :-)
W Żyrowej depnąłem :-) Prędkość podróżna wzrosła radykalnie, co między innymi było też zasługą opon ;-) Zdzieszowice ujrzałem po naprawdę niewielkim czasie :-) Zwolniło mnie dopiero błoto w okolicach stawów :-) Ostatecznie postanowiłem też objechać jeden w Januszkowicach, czego nie miałem w planach. Skoro jednak już tu byłem :-) Po ponownym powrocie na asfalt, znów rozpocząłem marsz w kierunku domu :-) Słońce, które pojawiło się mniej więcej w połowie wyjazdu dodawało jeszcze energii do jazdy :-)
Jeziorko na Kuźniczkach po raz kolejny ;-)
Dotarłem do drogi, którą chciałem sprawdzić jakiś czas temu :-)
Śluza "Kłodnica" - największa na Kanale Gliwickim.
Znaleziony nóż ;-)
Góra św. Anny w oddali :-)
Ciekawy przejazd w korycie rzeki :-)
Góra św. Anny widziana z Drogi Trzech Braci :-)
Przydrożna kapliczka.
"Zdzichy" jeszcze z innej perspektywy ;-)
Znów przy kapliczce :-)
Końcowy etap Drogi Trzech Braci :-)
Przy Kapliczce Trzech Braci. Pięknie utrzymane miejsce, słoneczko i ptaki śpiewające jak poświergotane :-) Był klimat... :-)
Rozpoczynamy wspinaczkę :-)
Jar położony przy szlaku :-) Na górze biegnie asfaltowa droga ze Zdzieszowic.
To dopiero była wspinaczka! :-)
I znów ślady walki ;-)
Przeszkody wcale nie przeszkadzały :-) Urozmaicały :-)
Panie, nie czaj się Pan tak! ;-) Zapraszam w drugą stronę! ;-)
Korzystając z okazji postanowiłem nieco zboczyć z trasy i zatrzymać się na moment przy amfiteatrze :-)
Kapliczka położona nieopodal MOPu przy autostradzie. I tu również było dużo błocka! ;-)
Widok na Górę św. Anny z drogi biegnącej przy autostradzie.
Nasze wczorajsze ślady :-) Całe szczęście tym razem leżymy z innego powodu - czysto fotograficznego :-)
Wczoraj zjazd, dzisiaj podjazd :-)
Od pewnego momentu drogi już nie widać :-) Doturlaliśmy się do "Lesiska" :-)
Pochłonięty zjazdem zahaczyłem o leżącą gałąź łamiąc ją prawdopodobnie gdzieś o koło, czy ramę. Na szczęście ani opony, szprychy czy napęd nie ucierpiały. Wszystkiemu przyglądała się mała sarenka, uciekając po chwili między drzewka :-)
Wilk, czy zajączek? ;-) Masza na pewno mi powie ;-)
Brudni, ale szczęśliwi :-)
Zdzieszowicki staw widziany tym razem z większej odległości :-)
Już w Januszkowicach :-) Staw pierwszy :-)
Staw drugi :-)
A skąd tu tyle wody się zrobiło? ;-)
Kategoria Wypady, nie w(y)padki ;-)