Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
47.04 km 0.00 km teren
02:10 h 21.71 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Aby tylko... :-)

Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Pakując się wczoraj na Surowinę, przeszło mi przez myśl, żeby wziąć ze sobą Antka. Gdy jednak latałem w tą i z powrotem po schodach pomyślałem sobie, że może jednak nie będę go zabierał. A bo pogoda, a bo najpewniej nie będę miał kiedy jeździć. Na szczęście w porę się opamiętałem! :-) Nie po to zakładałem hak do samochodu i nie po to kupowałem bagażnik, żeby roweru nie brać! O nie!



Wyszedłem krótko przed spaniem Karola. Pogoda była dużo lepsza, niż wynikało to z wcześniejszych obserwacji zza okna :-) Słoneczko świeciło i było przyjemnie ciepło :-)  Ogólnie początek wyjazdu był na rowerowej euforii :-) Jak dobrze, że wziąłem Antka! :-) To była jedyna słuszna decyzja! Jechałem trochę na czuja, bo trasę miałem ułożona tylko w głowie - bez wgranego do nawigacji śladu. W sakwie miałem co prawda mapę, ale nie dawała ona żadnej gwarancji sukcesu ;-) Faktycznie, po jakimś czasie dojechałem do... Łubnian :-) 



Szybko posiłkowałem się mapą i już wiedziałem co i jak :-) Za Łubnianami natrafiłem na fajny leśny widok, a już w Osowcu - wracając na prawidłowy tor jazdy - zrobiłem postój w miejscu gdzie stał krzyż, przy którym kiedyś szkoda mi było czasu się zatrzymywać. Teraz to nadrobiłem :-)



Nad stawami spędziłem kilka chwil, podczas których plusk wyskakujących z wody ryb, słychać było nader często :-) Widziałem też nurkującego łabędzia, podobnie jak przy dawnym wyjeździe do Czech :-) Dalej czekał mnie dylemat na skrzyżowaniu, ale nawigacja spisała się tutaj świetnie :-) W Kobylnie wiało tak jak wtedy, gdy jeździliśmy tu ostatnio i znowu nie znalazłem myśliwskiej chaty ;-) Co by jednak nie było, wyjazd należy zaliczyć do kategorii fajnie udanych :-) Dodatkowo nie spodziewałem się, że wykręcę aż taki dystans :-) Tego nie planowałem ;-)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.