Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Krótko, nie zawsze na temat ;-)

Dystans całkowity:13176.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:631:58
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maksymalna prędkość:66.71 km/h
Liczba aktywności:910
Średnio na aktywność:14.48 km i 0h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
6.52 km 0.00 km teren
00:23 h 17.01 km/h:
Maks. pr.:26.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Drugi wyjazd z Kasią :-)

Piątek, 10 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Wleciałem na górę, aby przyszykować przyczepkę. Wcześniej nie było czasu, aby chociaż przypiąć hamak. Także panewka do przyczepki była jeszcze oryginalnie zapakowana. Ogarnąłem wszystko najszybciej jak umiałem i topornie zacząłem schodzić na dół.



Było przyjemnie ciepło i tylko pęd powietrza czasem przypominał o tym, że to dopiero początki cieplejszych dni :-) Pojechaliśmy tak jak ostatnio, ale tym razem było trochę więcej jęków i stęków ;-) Pamiętamy jednak duużo gorsze rowerowe momenty jeszcze z Bąblem :-) Na niebieskim szlaku przystanęliśmy na chwilkę :-) Karol poczuł się w swoim żywiole! To dla niego powrót do przyczepki był najtrudniejszy :-) Ostatni etap po mieście, był już bardzo spokojny :-) Dzieci jechały bardzo grzecznie :-)



Dane wyjazdu:
4.34 km 0.00 km teren
00:10 h 26.04 km/h:
Maks. pr.:31.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 090415

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Czasem słońce, czasem deszcz ;-) Tym razem poranek przywitał nas pięknym słońcem :-) 



Powietrze lekko mroźne, ale dzień szykował się śliczny :-) Pod koniec jakoś troszkę ciężko mi się jechało :-)
Powrót był świetny :-) Cudownie świeciło słoneczko i było tak prawdziwie cieplo :-) Smigalem przez całą drogę do domu :-)

Dane wyjazdu:
4.49 km 0.00 km teren
00:12 h 22.45 km/h:
Maks. pr.:29.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 080415

Środa, 8 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Wstałem z niewielką trudnością. Za oknem padało, ale i tak rowerowy wybór był oczywisty :-) Przed wyjściem powyciągałem z butów ukryte tam skarby ;-) 





Gdy wyszedłem z klatki, już nie padało :-) Antek śmigał aż miło! Dopiero na Towarowej zaczęło ponownie lecieć z nieba, ale wcale a wcale nam to nie przeszkadzało :-)
Wracałem wypompowany po ciężkim dniu. Po drodze pożartowałem sobie jeszcze z panią kwiaciarką ;-)

Dane wyjazdu:
4.34 km 0.00 km teren
00:11 h 23.67 km/h:
Maks. pr.:32.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 070415

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Na samochodowych szybach osadził się szron. Niechętnie szykowałem się do pracy po świątecznej przerwie... Gdy schodziłem na dół po szronie nie było już śladu, ale powietrze faktycznie było lekko mroźne :-) 



Jechało się rześko :-) Taka temperatura na rower jest naprawdę fajna :-) Tuż przed pracą trafiłem na tirowy traffic ;-)
Powrót wietrzny, ale też energetyczny :-) Kilku osobom machnalem ręką zza kierownicy ;-)

Dane wyjazdu:
4.34 km 0.00 km teren
00:11 h 23.67 km/h:
Maks. pr.:28.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 030415

Piątek, 3 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Widok za oknem mnie zaskoczył :-) Nie było to zaskoczenie zupełne, bo życie zaskakuje nas przecież codziennie co do zasady :-) To już chyba trzecie święta ze śniegiem, w ciągu ostatnich chyba pięciu lat... :-)



Pomknąłem do pracy ochoczo kręcąc nogami, szybko mocząc opony :-) Spadały na mnie drobne kropelki deszczu, a powietrze było przyjemnie mroźne i rześkie :-) Od razu przypomniały mi się zimowe treningi, które były dużo lepsze niż te z wyższą temperaturą :-) Na miejsce dojechałem lekko i zwinnie :-) Niecałą godzinę później zaczął padać śnieg :-)
Padało dosyć krótko, a później nawet się wypogodziło :-) Gdy po trzynastej zbierałem się do wyjścia, zrobiło mi się troszkę przykro. Będzie mi tęskno za rowerem. My wyjeżdżamy na święta, one zostają. Wracając było mi dosyć trudno utrzymać zadaną prędkość. Ładne świeciło słońce, ale za to bardzo wiał wiatr. Momentami dosłownie pchałem ścianę. Mimo wszystko było pozytywnie :-) Trawa przy domu nie była już biała od śniegu, a mocno zielona :-)



Dane wyjazdu:
8.10 km 0.00 km teren
00:21 h 23.14 km/h:
Maks. pr.:35.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 020415

Czwartek, 2 kwietnia 2015 · dodano: 02.04.2015 | Komentarze 0

Znów budzik dał znać o sobie niespodziewanie. Za oknem było już cicho, bez śladu wczorajszej wietrznej zawieruchy.



Powietrze było mroźne, a do pracy jechałem to niby się spiesząc, to niespiesznie machając nogami. Dzień okazał się być pogodowym kotłem :-) Około godziny dziesiątej zaczął sypać śnieg. Leciały duże płaty! :-) "A ja już letnie założyłem... ;-)" - zażartowałem. Później był ostro zacinający deszcz z gradem. Tym razem w myślach pojawiła się sugestia, że być może będę dziś nocował w pracy ;-) Wypogodziło się jednak na godzinę przed końcem :-) 



Wracając, minąłem na Towarowej gromadkę nastroszonych wróbli, siedzących na jednym z drzew. Radośnie skwierkały, ożywiając szarzyznę. Na miasto dojechałem całkiem sprawnie i po załatwieniu sprawy, ruszyłem w okrężną drogę powrotną do domu tak, by ominąć nielubiany wiadukt. Trochę się razem pochlapaliśmy - troszkę wody chlapnęło nawet na licznik :-) Na Kozielskiej zaczął padać deszcz, ale gdy dojechałem do domu, z nieba świeciło już słońce :-) 



Dane wyjazdu:
11.62 km 0.00 km teren
00:29 h 24.04 km/h:
Maks. pr.:36.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 010415

Środa, 1 kwietnia 2015 · dodano: 02.04.2015 | Komentarze 0

Gdy zadzwonił budzik było mi zupełnie obojętne, czy spóźnię się do pracy, czy też nie :-) Z ciekawością wyjrzałem za okno. Ładne błękitne niebo przystrojone chmurkami. Tylko wiatr szalał. 



Na szczęście wiał mi w plecy, więc do celu dojechałem bardzo sprawnie :-) Za torami krzyknąłem cześć koleżance i wyrwałem do przodu :-) Średnia 25.3 z wiatrem ;-) 
Zbierając się do powrotu obserwowałem perypetie koleżanki, lawirującej między TIRami, oraz... zacinający pod ukosem, mocno padający deszcz :-) Gdy zszedłem na dół... nie było po nim śladu :-) Czas liczony w sekundach! :-) Przez miasto jechało mi się świetnie! Samochód przed który wjechałem za wiaduktem, minął mnie dopiero tuż przed skrzyżowaniem z Wojska Polskiego :-) Może to nie reguła, ale po raz kolejny można było spostrzec, że rower w mieście daje rady! Na miejscu w banku musiałem poczekać kilka minut na inną zmianę. Czekając podziwiałem Antka zza szyby :-) Gdy już przeszliśmy do konkretów, dowiedziałem się, że nie dam rady i że jestem Romek ;-) Ostatecznie jednak - z dużą dozą humoru - sprawa została pomyślnie załatwiona :-) Zgodnie z wcześniejszym zamysłem udałem się w kierunku Azot :-) Śmigałem sobie miło! :-) Zastanawiałem się tylko, czy jechać asfaltem przez całe Azoty, czy skręcić na leśny skrót, poświęcając średnią. Wybrałem drugą opcję, dosłownie po kilku sekundach ciesząc się z dokonanego wyboru, gdy szum samochodów ustępować zaczął śpiewom ptaków :-)



Skrót pokonałem niepostrzeżenie. Gdy tylko wyjechałem na ulicę, musiałem zacząć stawiać czoła mocnemu wiatrowi. Później - na azotowym skrócie - dojrzałem w oddali ciemne chmury. Walczyłem cały czas o średnią, czując się trochę jak na treningu ;-) Na swoje osiedle wjechałem wraz z pierwszymi kroplami deszczu :-) 
_
Dziękuję Ci Antosiu!

Dane wyjazdu:
4.34 km 0.00 km teren
00:11 h 23.67 km/h:
Maks. pr.:33.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 310315

Wtorek, 31 marca 2015 · dodano: 02.04.2015 | Komentarze 0

Karol obudził dziś wszystkich, chyba z wyjątkiem babci ;-)



Było odczuwalnie chłodniej. Gdy wyjechałem zza bloku, od razu wpadłem na ścianę wiatru. Mimo wszystko do Towarowej jechało się bardzo dobrze :-) Na spokojnej zwykle ulicy, panował jednak duży ruch samochodowy :-)
Dzień mijał deszczowo, momentami mocno lało, a nawet padał deszcz ze śniegiem. Nie przejmowałem się tym wcale :-) Poza tym nie miałem nawet na to czasu. Przed szesnastą zerknąłem za okno, widząc już pogodne niebo i świecące ładnie słońce :-) Znowu miałem szczęście :-) Popołudnie było miło słoneczne, a rowerkiem jechało się bardzo przyjemnie i mimo targajacego nami wiatru i tak lekko poprawiłem średnia przejazdu :-)

Dane wyjazdu:
4.32 km 0.00 km teren
00:11 h 23.56 km/h:
Maks. pr.:31.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 300315

Poniedziałek, 30 marca 2015 · dodano: 02.04.2015 | Komentarze 0

Słuchanie muzyki do w pół do drugiej w nocy nie ulatwilo porannego wstawania :-) Gdy zadzwonił budzik, czułem się naprawdę niewyspany. 



Mimo to zebrałem się bardzo sprawnie i o czasie byłem na dole :-) W nogach miałem jakiś duży power (może po wczoraj? :-)) i deptałem naprawdę fajnie :-) Wstąpiłem do sklepu, gdzie wpadłem na jakiegoś jegomościa :-) Przed sklepem pożyczyliśmy sobie życzliwie miłego dnia :-) Później na Towarowej również deptałem z fajnym momentem :-)
Dzień był pogodowo w kratkę. Trochę zachmurzenia, później lekki deszczyk, a tuż przed szesnastą niebo spowiły czarne chmury. Na szczęście gdy wychodziłem lekko po czasie, na niebie świeciło już pięknie słońce :-) Wiatr wiał za to strasznie! :-) Wjeżdżając na osiedle zgralem się w czasie z Michałem :-)

Dane wyjazdu:
32.93 km 0.00 km teren
01:34 h 21.02 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Wycieczka z Wmordewindem :-)

Niedziela, 29 marca 2015 · dodano: 29.03.2015 | Komentarze 0

W porze śniadaniowej niebo rozjaśniło się na tyle, że pomyśleliśmy o wspólnym wyjściu na rower. Niestety w zasadzie wszyscy byliśmy w proszku, a Kasia dodatkowo właśnie zasnęła, więc rodzinny rowerowy wypad nie doszedł do skutku. Poza tym jasne niebo też zbladło po krótkim czasie i na rower wybrałem się sam, tak trochę dla ratowania marcowego dystansu. 



Wiał mocny wiatr, a rowerem rzucało dosyć często. Na niebieskim szlaku przystanąłem na sekundę, by popatrzeć na bażanta stojącego na polu w oddali. Gdy się zatrzymałem, rzucił się od razu do ucieczki mimo, że był ode mnie w znacznej odległości. Pojechałem dalej stawiając opór ruchliwym masom powietrza. Poza natrętnym wiatrem warunki do jazdy, a także do uprawiania innych aktywności były dobre i skutkowało to dosyć dużym ruchem pieszo-rowerowym aż do drogi na Bierawę, gdzie pozostawiłem wszystkich za swoimi plecami :-) Tylko wiatr nie chciał mnie opuścić :-) To był prawdziwy Wmordewind! :-) Pocieszałem się tym, że w drugą stronę będę miał łatwiej :-) Przed Roszowickim Lasem jechałem dodatkowo w towarzystwie jakiegoś średniej wielkości ptaka łownego :-) 
Niebawem dotarłem do Sukowic, gdzie zauważyłem krzyż stojący w pewnej odległości od drogi. Tym razem postanowiłem się zatrzymać. Gdy podszedłem bliżej, zdziwiłem się nieco napisem którym został on opatrzony. Nigdy nie słyszałem o tej historii. Ruszyłem dalej z zamysłem poznania jej bliżej, gdy wrócę do domu. Niedługo potem wjeżdżałem w nieznaną uliczkę w Długomiłowicach. Minąłem jakąś wieżę, zjechałem z góry wykręcając MXS wyjazdu i już byłem na polnej drodze :-) Trochę telepało w porównaniu z poprzednimi nawierzchniami, ale nie było źle no i w końcu wiatr przestał przeszkadzać :-) Przemierzałem dystans i niedługo potem wyjechałem na główną drogę w Landzmierzu, tuż przy traktorze BMW ;-) Wcześniej rozpromieniłem się na widok szczekającego na mnie małego yorka za jednym z gospodarskich ogrodzeń :-) Zacząłem rozpędzać się na asfalcie, ale nie ujechałem daleko i zatrzymałem się na poboczu, chcąc popatrzeć na przelatujący nisko samolot :-) Gdy już dotarłem do Koźla, wjechałem do parku gdzie usłyszałem huk wystrzału ze strzelnicy umiejscowionej po drugiej stronie Odry. Do drogi rowerowej dojechałem bardzo sprawnie zatrzymując się na jej początku, by sprawdzić czy zmieścimy się tam z przyczepką. Samą drogą rowerową jechało mi się bardzo przyjemnie :-) Wiatr był już sprzymierzeńcem, nikogo oprócz mnie i odświeżona nawierzchnia :-) Nawet deszczyk który właśnie zaczął lekko kropić wywołał uśmiech na mojej twarzy :-) Do domku dojechałem walcząc jeszcze kilka razy z podmuchami już za rondem :-)

Grupka trzech łabędzi na niebieskim szlaku. Gdy ruszałem wylądował jeszcze czwarty :-)


I krótki wiosenny postój przy okazji :-)


Przed Roszowickim Lasem.


Przydrożna kapliczka i krzyż. Roszowicki Las.


Czasem warto się zatrzymać... Kilka razy już tędy przejeżdżałem, a dopiero teraz poznaję tą historię.


Wiatr ma gdzie hulać ;-)


Dziwna wieża, albo nie pomalowany na kolorowo statek kosmiczny ;-)


Odcinek specjalny pole ;-)


Już wiem gdzie dokładnie jestem :-)


Leci powoli, bo pod wiatr ;-)


Czy zmieścimy się z przyczepką? Na szerokość na pewno. Czy na długość - biorąc pod uwagę długość całego zestawu - również?