Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:79.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:58
Średnia prędkość:20.02 km/h
Maksymalna prędkość:33.80 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:15.88 km i 0h 47m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
6.66 km 0.00 km teren
00:18 h 22.20 km/h:
Maks. pr.:31.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Na Pocztę... i nie tylko :-)

Piątek, 19 września 2014 · dodano: 22.09.2014 | Komentarze 0

Około południa, dotychczasowa piękna letnia pogoda trochę się zepsuła. Temperatura co prawda praktycznie się nie zmieniła, ale niebo spowiła warstwa białych chmur. Generalnie jednak nie było źle :-) Korzystając z wolnej chaty, w końcu schowałem pod listwę kabel z przedłużacza, a po południu Aneczka wygoniła mnie na Pocztę... :-) Wychodząc z domu rzuciłem od niechcenia "A może pojadę nie tylko na Pocztę...?" W głowie zrodziła się myśl ;-)



Do urzędu dojechałem spokojnie, szybko odbierając tam przesyłkę. Tym razem nie wjeżdżałem rowerem do środka, jedynie śmiało podjeżdżając po równi pochyłej. Gdy już było po sprawie, z uczuciem wolności począłem zmierzać w kierunku lasu :-) Spokojnie, choć w miarę szybko wykręciłem sobie małą trasę po niebieskim szlaku, cykając kilka zdjęć z drogi Zetką "C". Warto było się wybrać choćby na tak krótką przejażdżkę :-) Od razu jestem szczęśliwszy i bardziej spełniony :-)



Dane wyjazdu:
45.61 km 0.00 km teren
02:12 h 20.73 km/h:
Maks. pr.:32.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Wycieczka w nowe miejsca bogata :-)

Środa, 17 września 2014 · dodano: 22.09.2014 | Komentarze 0

W drodze powrotnej z Katowic, korzystając z nieobecności Karolka, postanowiłem wybrać się dziś na samotną przejażdżkę rowerową. Póki dzień jest ładny, trzeba łapać okazję do jazdy w promieniach słońca :-) Poza tym, pasowałoby trochę poprawić wrzesień ;-)



Początek trasy przebiegał przez azotowy las, ale był to dopiero początek. Później było już bardziej świeżo :-) Objechałem zbiornik wodny na Korzonku, a za Grabówką wjechałem ponownie w las, tym razem  kierując się mniej wymagającą drogą ;-) Ten trakt był dużo bardziej przejezdny, lecz na wyjazd z przyczepką również nadawał się raczej średnio. Ku swojemu pozytywnemu zaskoczeniu, z lasu wyjechałem w miejscu gdzie w poniedziałek miała zaczynać się niedoszła wycieczka z Bąblem :-) Chcąc sprawdzić jedną z dróg, pojechałem po śladzie i trochę pokluczyłem po Lubieszowie. Na ostatniej prostej, dopadł mnie czarny duży pies, który ostatecznie... polizał mnie po nodze :-) Niedługo potem dotarłem do dziergowickiego zbiornika wodnego :-) Jechałem wzdłuż brzegu w akompaniamencie hałasu taśmy transportowej ;-) Pogoda cały czas dopisywała, choć pęd wiatru nieco schładzał organizm. Wiadomo - to już nie lato :-) W Solarni miałem przymusowy postój przy polnym przejeździe kolejowym, ale poradziłem sobie z nim po kilku chwilach, dojeżdżając do polnej kapliczki :-) Późniejsza droga upstrzona była wybojami, więc i tutaj średnio byłoby jechać z przyczepką. Antek oczywiście dawał rady, mocząc sobie oponki :-) Gdy dojechałem do lasu przed Kuźnią Raciborską, w mijanej kałuży rzuciła mi się w oczy zielona żaba - nie ropucha! Kilkuminutowe poszukiwania, a nawet grzebanie patykiem nie dały żadnego rezultatu... :-) Nie stresując dalej zwierzęcia odjechałem, choć było mi trochę szkoda tego, że nie udało mi się sfotografować takiego okazu. Żabka wyglądała jak z katalogu! W międzyczasie znalazłem jednak innego modela ;-) 
Mknąłem dalej, docierając na dziergowickie pola. Nadszedł czas, aby sprawdzić polną drogę,  widzianą tu ostatnim razem. Gdyby moje przewidywania się sprawdziły, byłby to świetny szlak dojazdowy dla Bąbla! Bez użycia głównych dróg moglibyśmy dojeżdżać rowerem do Dziergowic, czy Rud! Taka opcja byłaby wspaniała! Polny trakt okazał się spełniać pokładane w nim nadzieje :-) Jadąc w ciszy i spokoju po równej nawierzchni, dotarłem do Lubieszowa :-) Przypomniała się wycieczka z Piotrem, oraz mała przestraszona sarenka, napotkana tu w zamierzchłych czasach :-) Dalej również było gładko :-) Dodatkowo sprawdziłem leśny skrót i wylatując w Bierawie, udałem się pędem na mostek. Z uśmiechem na twarzy przepuściłem wszystkie pojazdy, ruszające na głównej, w chwilę po uniesieniu się szlabanów kolejowych :-) Byłem już na Azotach :-) Stąd prostą drogą dojechałem do domu. Plan wykonany :-) Zobaczyłem sporo nowych miejsc i nowych ścieżek :-) Sprawdziłem drogę z Dziergowic do Lubieszowa, na czym bardzo mi zależało :-) Przybyło również trochę kilometrów... ;-) Można układać trasę dla Bąbla :-)

Pierwsze kilometry na leśnych ścieżkach :-)

Zbiornik wodny na Korzonku. W oddali wóz Straży Pożarnej. Chłopaki przyjechali chyba na relaks ;-)

Leśny trakt za Grabówką. Średnio nadający się na przyczepkę. Co by jednak nie było, świetna opcja dojazdowa z dala od głównych dróg :-)


Zbiornik wodny w Dziergowicach :-)


Słysząc hałas uruchomionych maszyn, nie mogłem powstrzymać się, by zerknąć co dzieje się za drzewami. A nuż będzie okazja zobaczyć jak pracują te ogromne konstrukcje?


Po sforsowaniu przejazdu, miałem jeszcze czas, aby dogodnie ustawić Antka do zdjęcia ;-)


Napotkana kapliczka pozytywnie mnie nastroiła :-)


Lekkie kluczenie i kolejne dwa stawy :-) Kwiatek też się na zdjęcie załapał ;-)


Tylko szybkie makro i uciekam! Komarów jest więcej, niż to było na początku widoczne ;-)


Miły akcent, przypominający Rudy :-) W końcu muszę się tam wybrać! Po cichu liczę na powtórkę październikowego wyjazdu :-) 


Śliczna żabka w przydrożnej kałuży :-) Woda była bardzo mętna, więc niestety nie udało się jej wypatrzyć... A co tam. Choć jej bąbelki sfotografuję ;-)


Acha! Znalazłem przecież innego modela ;-)


Planując trasę miałem postanowione, że poprawię Antkowe zdjęcie przy zjeździe do Odry :-) Siad na asfalt wykonałem w dwie sekundy po postawieniu antkowej stopki. Nie ma to jak fotograficzne poświęcenie ;-)


Dojazd do polnego traktu, który chciałem dziś sprawdzić również nudny nie był :-)


Jeszcze jeden staw dzisiejszego dnia! :-) A w tle piękna, równa polna droga :-) Oj... Super alternatywa dla dojazdów do Dziergowic i do Rud! :-) Już się cieszę! :-)


Hm... Czy Pod dębem nie byliśmy kiedyś z Piotrkiem? Znak rowerowego szlaku jakby troszkę mi to potwierdza... :-)


Dane wyjazdu:
14.18 km 0.00 km teren
00:48 h 17.72 km/h:
Maks. pr.:28.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Przejażdżka rowerowa z Bąblem :-)

Wtorek, 16 września 2014 · dodano: 22.09.2014 | Komentarze 0

Po wczorajszym nieudanym wyjeździe, w głowie kłębiły mi się wątpliwości co do zasadności znoszenia całego majdanu na dół. A nuż znowu Bąbel strzeli focha i nie będzie chciał jechać? Pogoda była jednak przepiękna i strasznie szkoda mi było siedzieć w domu. Współdziałając z Aneczką, postanowiliśmy zaryzykować :-)



Ryzyko opłaciło się nam bardzo :-) Karolek jechał dziś bardzo grzecznie :-) Widział też obiecanego hała, czyli pieska, a "w nagrodę" za bycie grzecznym, były też pasące się koniki w Starym Koźlu :-) Niestety kilkadziesiąt metrów wcześniej, przy próbie uwiecznienia dożynkowej ozdoby, padły nam baterie w aparacie i nie mając niczego innego w zanadrzu, niewiele uwieczniliśmy z tego wyjazdu. Nie to jednak było ważne :-) Najważniejsza była pozytywna jazda i nasze uśmiechy :-) Karolek był dziś na zupełnie innym biegunie! Siedział grzecznie, uśmiechał się, rozmawiał z tatem. Fajnie było :-)



Dane wyjazdu:
0.23 km 0.00 km teren
00:02 h 6.90 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

"Niczego nie można porównać do czystej przyjemności przejażdżki rowerowej"

Poniedziałek, 15 września 2014 · dodano: 22.09.2014 | Komentarze 0

Korzystając ze znaczącej poprawy pogody, postanowiłem wybrać się z Karolkiem poza miasto. Przygotowań było co niemiara ;-) Dodatkowo oczywiście trzeba było wszystko starabanić z góry, podpiąć hak i założyć bagażnik i tak dalej. Jednym słowem sporo biegania, no i oczywiście wszystko na moich barkach ;-) Czego jednak nie robi się dla synka :-)



Tuż przed dojazdem do miejsca parkingowego w Lubieszowie, Karol zaczął płakać. Nie pomogło wysadzenie z samochodu - wcale nie podłapał, że jest w innym miejscu. Coś siadło mu na nos i tyle! W międzyczasie złożyłem rower i przyczepkę, schowałem bagażnik i przygotowałem nas do jazdy w nadziei, że mojemu kompanowi humor zaraz się poprawi. Nic z tego! Bąbel wył tak głośno, że słyszało go pół wioski (to na pewno! ;-) ), nie wspominając już o zwierzętach w lesie. Nawet jakaś wścibska starsza kobieta na rowerze zainteresowała się naszą sytuacją. Karol dosłownie wył! Wjechaliśmy do lasu, gdzie próbowałem go czymś zainteresować. Przewrócony grzyb uspokoił go na jedną sekundę. Dalej nic nie skutkowało. W pewnym momencie usłyszałem wścibską rowerzystkę, komentującą ryk Karola pewnie z jakąś jej sąsiadką. Cóż było radzić? Sytuacja była naprawdę niecodzienna. Mocno niepocieszony postanowiłem, że spakujemy się z powrotem do domu... Prowadząc rower, udaliśmy się z powrotem do samochodu... I nici z pięknej pogody, ze świeżego powietrza poza miastem. Oby nie była to stała tendencja...

Dane wyjazdu:
12.72 km 0.00 km teren
00:38 h 20.08 km/h:
Maks. pr.:33.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Po kamyczki dla Bronka ;-)

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 22.09.2014 | Komentarze 0

Kika ostatnich dni były naznaczone jesienna pogodą. Było wilgotno i deszczowo. Na całe szczęście dziś po południu wyszło słońce, wiec mogłem trochę rowerowo odzyc :-)



Początkowo udałem się do lasu na Żabiencu. Niestety nie wypatrzyłem już badyli, których chciałem użyć do budowy schronu dla Bronka. Dostałem jednak zastrzyku rowerowych endorfinek i strzeliło mi do głowy, aby pojechać do Cisku :-) Średnia od razu wzrosła ;-) O marnych szansach powodzenia zdałem sobie sprawę na skrzyżowaniu przy głównej. Zatoczyłem więc pętelkę po Kłodnicy i wbiłem na polny trakt. Niebawem, będąc już za rondem znalazłem miejsce z kamyczkami. Zbieranie zajęło mi około dziesięciu minut. Na początku niebieskiego szlaku - ku swojemu zaskoczeniu - zauważyłem świeżo postawioną ambonkę myśliwską. Dalej okazało się również, że polna droga została odświeżona: nie było już nierówności, a całość została wysypana kamyczkami. Co najlepsze nie było również kałuż, które zbierały się tu po każdym deszczu. Mało tego! Dziś chciałem pójść tą drogą na spacer z Karolem, ale obawiałem się wody po wczorajszym deszczu :-) Do domu wróciłem azotowym skrótem. Teraz patrzyłem na niego z perspektywy cyklisty, nie piechura :-) Gdy już stamtąd wyjechałem, na asfalcie na prostej drodze, zauważyłem straż miejska. Ciekawe czy pilnowali chłopców grających mecz na "Orliku", czy w krzakach był gdzieś fotoradar ;-) Tuż przed metą wykręciłem MXS wyjazdu :-)  
_
A w głowie myśl o kolarce wciąż żyje... ;-)

Pierwszy postój


Tego tu nie było... :-)