Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:139.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:06:25
Średnia prędkość:21.81 km/h
Maksymalna prędkość:37.70 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:23.32 km i 1h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
41.03 km 0.00 km teren
01:51 h 22.18 km/h:
Maks. pr.:36.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Nieopodal Rud

Niedziela, 31 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Przed południem dostaliśmy telefon z Koźla. Babci było tęskno do wnuka. Dla mnie oznaczało to ni mniej, ni więcej, że pojawia się właśnie okazja do wyjścia na rower :-) Już od kilku dni trochę podświadomie odmawiałem sobie rowerowania, chcąc być na miejscu w domu, ale teraz stwierdziłem, że skoro Aneczka będzie miała opiekę, to szkoda mi będzie nie skorzystać z takiej okazji. Tym bardziej, że pewnie drugiej takiej już nie będzie. Następny wpis będzie zapewne powstawał już w innej rodzinnej rzeczywistości :-)



Trasę skleciłem bardzo szybko. Aż do Bierawy jazda była bardzo spokojna, ale też i w miarę szybka - mimo stałego i czasem mocno wiejącego przeciwnego wiatru.



Wyjeżdżając z Lubieszowa główną drogą, szukałem w głowie informacji czy aby obok niej nie biegnie polna droga, którą mogłem wyznaczyć sobie przebieg dzisiejszej trasy. W oddali po prawej widać było rosnące w rzędzie drzewa - tak jakby wzdłuż jakiegoś traktu. Chyba faktycznie coś tam było i chyba  nawet kiedyś tamtędy jechałem. Ech, ta moja skleroza... Przed Dziergowicami zjechałem z głównej, trafiając na fajny polny trakt :-) Wkrótce doprowadził mnie on do Odry. Po drugiej stronie był Przewóz. Postanowiłem więc strzelić pamiątkowe zdjęcie również Antkowi :-) 



Poprowadzona wysoko wałem dalsza droga okazała się być całkiem ciekawa. Chyba trzeba będzie zerknąć na mapę, dopracować dzisiejszą trasę i wyruszyć nią jeszcze raz - tym razem z Bąbelkiem :-)



Tuż za Dziergowicami wjechałem w las, natrafiając na ciekawe miejsce :-) Rudzki wpływ ;-) Byłem wszak całkiem blisko :-)



Jadąc dalej lasem trochę przycisnąłem, a gdy pod kołami pojawił się asfalt, tempo jazdy wzrosło jeszcze bardziej :-) Do Solarni dojechałem więc bardzo szybko :-) Przejeżdżając tam, zerknąłem w stronę sklepu, przy którym ważyły się dawno temu losy pewnej wycieczki ;-) Niesiony śladem nawigacji, zjechałem znów w las i mijając domki letniskowe, bardzo szybko przejechałem wzdłuż zbiornika wodnego. 



Wgrany w nawigację ślad, pozwolił mi poeksperymentować trochę z trasą i nie wjeżdżać od razu na główną. Trafiłem też w pobliże leśnej pasieki, ale tym razem nie przejeżdżałem obok niej. Miło było jednak wiedzieć, że gdzieś tam niedaleko jest takie fajne miejsce :-) Gdy już jechałem główną drogą, ponownie zacząłem mocniej jechać, mijając zaparkowane na poboczu samochody grzybiarzy. Podczas całego dzisiejszego wyjazdu dało się zauważać ich obecność w lasach :-) Niebawem dojechałem do mostku na Bierawce. Gdy już wyjeżdżałem z okolic zakładów, z nieba poleciały pierwsze krople deszczu. Szykowałem się na wyciskanie ubrań w domu, ale przy wiadukcie kolejowym deszcz ustał praktycznie do zera. Mocniej zaczęło padać na ostatniej prostej azotowego skrótu, ale byłem już tak blisko domu, że ów deszcz był dla mnie bardziej przyjemnością, niż utrudnieniem :-) Ot taki letni deszczyk :-) W sam raz na pożegnanie lata... :-)

Dane wyjazdu:
5.51 km 0.00 km teren
00:15 h 22.04 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Po rower

Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Po weekendzie z Łukaszowym autem, jeszcze w poniedziałek pojechałem nim do pracy. Po południu jednak trzeba było odwieźć samochód, a wracać do domu rowerem. Jako, że zarówno dzień pracy był wymagający, a i spraw po południu kilka do załatwienia, do Koźla wpadłem z rozgrzana głową :-) 



Posiedziałem ledwie kilka chwil tak, żeby zdążyć wrócić do domu przed wieczorem. Rowerowa przejażdżka dobrze mi zrobiła, bo trochę wywiało mi zasępione myśli :-) Poza tym jechało się też bardzo przyjemnie, choć nie sportowe buty, jeansy i koszula jakoś dziwnie teraz na mnie leżały ;-) Generalnie jednak rowerowa przejażdżka była bardzo pozytywna :-) Musze wrócić do częstych, krótkich wypadów w tygodniu tak, jak to robiłem jeszcze za kozielskich czasów :-)

Darmowy hosting zdjęć Darmowy hosting zdjęć

Dane wyjazdu:
5.28 km 0.00 km teren
00:12 h 26.40 km/h:
Maks. pr.:32.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Po auto

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Wczesne plany na weekend były takie, żeby po raz kolejny wybrać się na Surowine. Niestety naszemu BMW trochę się zachorowało, podobnie zresztą jak i babci. W Sobotni poranek nie mieliśmy zatem koncepcji na weekendowe dwa dni. Z odsieczą przyszedł nam Łukasz, proponując wypożyczenie swojego samochodu :-) Okazało się też, że i Karolkowa babcia poczuła się w międzyczasie lepiej :-) Trzeba było tylko podjechać do Koźla po cztery kółka :-) 



Trasa wiodła Kozielską, później drogą rowerową. Pogoda była wręcz świetna na rowerową przejażdżkę i jedyne czego żałowałem to tego, że nie miałem możliwości zabrania ze sobą roweru. Póki co tempo jazdy miałem bardzo dobre :-) Za wyspa postanowiłem jeszcze Jechać tak, aby utrzymywać prędkość powyżej. Przed klatką schodową okazało się jednak, że moja kondycja wcale a wcale nie jest tak dobra ;-)

Dane wyjazdu:
16.89 km 0.00 km teren
00:48 h 21.11 km/h:
Maks. pr.:32.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Leśne zawijasy ;-)

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Mimo pogody w paski, chciałem i wczoraj wyjść choćby na chwilę na rower. Nie udało mi się jednak podtrzymać rowerowej passy, gdyż byłem potrzebny Aneczce. Skończyło się na tym, że pograłem trochę w piłę z chłopakami ;-) Na rower udało mi się natomiast wyjść dziś :-)



Trasę miałem ułożoną w głowie już od dwóch dni i nie było to nic wielkiego :-) Postanowiłem wjechać do lasu jeszcze przed Świerklami i po pokonaniu krótkiego piaszczystego odcinka, natknąłem się na polanę z jagodami :-)



Wracając na asfalt zacząłem szukać drogi do jezior, ale że byłem tu tylko raz i to całkiem dawno temu, ostatecznie musiałem trochę pokluczyć :-) Co by nie było, na miejsce jednak trafiłem :-) 



Po kilku przystankach przy brzegu, przeciąłem las, jadąc w stronę Biadacza, a stamtąd - już znaną sobie trasą - dojechałem do mety :-) Godzinka na rowerku, piękna sprawa ;-)

Dane wyjazdu:
47.04 km 0.00 km teren
02:10 h 21.71 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Aby tylko... :-)

Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Pakując się wczoraj na Surowinę, przeszło mi przez myśl, żeby wziąć ze sobą Antka. Gdy jednak latałem w tą i z powrotem po schodach pomyślałem sobie, że może jednak nie będę go zabierał. A bo pogoda, a bo najpewniej nie będę miał kiedy jeździć. Na szczęście w porę się opamiętałem! :-) Nie po to zakładałem hak do samochodu i nie po to kupowałem bagażnik, żeby roweru nie brać! O nie!



Wyszedłem krótko przed spaniem Karola. Pogoda była dużo lepsza, niż wynikało to z wcześniejszych obserwacji zza okna :-) Słoneczko świeciło i było przyjemnie ciepło :-)  Ogólnie początek wyjazdu był na rowerowej euforii :-) Jak dobrze, że wziąłem Antka! :-) To była jedyna słuszna decyzja! Jechałem trochę na czuja, bo trasę miałem ułożona tylko w głowie - bez wgranego do nawigacji śladu. W sakwie miałem co prawda mapę, ale nie dawała ona żadnej gwarancji sukcesu ;-) Faktycznie, po jakimś czasie dojechałem do... Łubnian :-) 



Szybko posiłkowałem się mapą i już wiedziałem co i jak :-) Za Łubnianami natrafiłem na fajny leśny widok, a już w Osowcu - wracając na prawidłowy tor jazdy - zrobiłem postój w miejscu gdzie stał krzyż, przy którym kiedyś szkoda mi było czasu się zatrzymywać. Teraz to nadrobiłem :-)



Nad stawami spędziłem kilka chwil, podczas których plusk wyskakujących z wody ryb, słychać było nader często :-) Widziałem też nurkującego łabędzia, podobnie jak przy dawnym wyjeździe do Czech :-) Dalej czekał mnie dylemat na skrzyżowaniu, ale nawigacja spisała się tutaj świetnie :-) W Kobylnie wiało tak jak wtedy, gdy jeździliśmy tu ostatnio i znowu nie znalazłem myśliwskiej chaty ;-) Co by jednak nie było, wyjazd należy zaliczyć do kategorii fajnie udanych :-) Dodatkowo nie spodziewałem się, że wykręcę aż taki dystans :-) Tego nie planowałem ;-)



Dane wyjazdu:
24.17 km 0.00 km teren
01:09 h 21.02 km/h:
Maks. pr.:37.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Sprawdzam skrót do Miejsca Kłodnickiego

Środa, 6 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 0

Mając wolną chatę, postanowiłem dziś po pracy wybrać się na krótką przejażdżkę. Tylko przez chwilę zastanawiałem się nad wyborem trasy. Miałem przecież do sprawdzenia drogę na Blachowni, którą można było dojechać bezpośrednio do Miejsca Kłodnickiego. Z domu wyszedłem zaraz po obiedzie ;-)



Skierowałem się na azotowy skrót, na początku którego stała policyjna furgonetka na sygnale i towarzyszący jej policyjny motocykl. Naokoło panowała cisza i spokój, więc nie wiedziałem co zaszło. Standardową drogą dotarłem do Białego Ługu, gdzie musiałem zwolnić tempo z powodu kałuż. Gdy już byłem za Kanałem, zacząłem rozglądać się na drogą rowerową, która miała wieść wzdłuż jego brzegu. Nie dało się jej nie zauważyć :-) Początkowy zachwyt (przyczepka i Bąbel w sam raz) ustąpił jednak pytaniu, dlaczego znów wyłożono "drogę" kostką, oraz dlaczego jest ona tak krótka - większość trasy na blachowiańskim osiedlu pokonałem zwykłymi drogami.



Niebawem dotarłem do starej Blachowni, gdzie po drugiej stronie drogi zauważyłem plac zabaw. Na tym etapie wydawało mi się jeszcze, że faktycznie może to być fajna trasa do pokonania z Karolkiem. Jej dodatkowym atutem była cisza, spokój i całkiem ładne otoczenie. Niestety mostek był pierwszym punktem minusowym, a zaraz następnym wąska leśna ścieżka.



Były też i plusy ;-) Antkiem śmigało się aż miło, a ponadto odkryłem nowy zbiornik wodny w okolicy :-) Poza tym schodząc do brzegu o mały włos nie spotkałbym kędzierzyńskiego la czupakabras ;-) (coś łaziło w szuwarach tuż przy mnie, te aż się trzęsły) Były też łabędzie w oddali :-)



Wyjazd z lasu utrudniła mi nieco, zwalona na drogę gałąź, a po chwili - gdy już zorientowałem się, że kiedyś zawracałem się z tej drogi, tylko z drugiej strony - z pierwszego, położonego jeszcze na odludziu domostwa wybiegł pies, uatrakcyjniając mi dzisiejszy wyjazd :-) Zdecydowanie nie jest to więc trasa dla Bąbla :-)



W końcu zjechałem na leśną drogę prowadzącą do Lenartowic. Po wycince drzew, resztki drewna aż odbijały się od szprych, a gdy zatrzymałem się na postój, z góry spadł kawałek gałązki. Trzeba się było stamtąd zabierać, żeby czymś przypadkiem po głowie nie dostać ;-)



Dalszą trasę pokonałem już całkiem sprawnie. Przed Kanałem minął mnie szybko jadący policyjny motocykl (może ten sam, który był na azotowym skrócie), a gdy wjeżdżałem na mostek przy działkach, idący nim przede mną pan, miał tak silny nacisk nóg, że cały most aż podskakiwał. Ja razem z nim :-) Na obwodnicy wykręciłem prawdopodobnie MXS wyjazdu :-)
_
Hm... A jak by to było z kolarką na asfalcie? ;-)